— Coś się stało?
Hitoshi skulił się jeszcze bardziej, chowając nagą skórę szyi w kołnierzu czarnej kurtki.
— Nie — mruknął, a Tsukishima uniósł kpiąco brew.
— Oczywiście — prychnął, a Hitoshi zerknął na niego kątem oka.
Blondyn położył chłopakowi dłoń na włosach i westchnął.
— Dobrze dzisiaj grałeś — powiedział.
— Gówno prawda — mruknął Hitoshi, a Kei spojrzał na niego zdziwiony.
— O co chodzi? — spytał. Orinosuke zawahał się.
— Nie chce zawracać ci głowy moimi błahymi problemami, senpai — odparł. Blondyn skręcił niespodziewanie w stronę parku, zostawiajac za sobą atakującego, który musiał sporo przyśpieszyć, żeby go dogonić.
Środkowy usiadł na pierwszej wolnej ławce i spojrzał na białowłosego.
— Nigdzie nie idziemy dopóki nie powiesz mi co cię tak wielce zbulwersowało.
Hitoshi zrzucił torbę sportową z ramienia i wzruszył ramionami w geście rezygnacji. Tsukishima założył ramiona na piersi i patrzył na swojego chłopaka, chodzącego w tę i z powrotem.
— Męczy mnie życie w cieniu własnego brata — wyznał w końcu. Trzecioklasista nawet nie drgnął. — Nawet dzisiaj musiał zebrać laury za ten głupi plan na jutro... Jestem tak cholernie zazdrosny o to jego uznanie i szacunek, a z drugiej strony czuję się wtedy jak totalny dupek! Wiem ile przeszedł, wiem ile stracił i każdego dnia martwię się o niego jak głupi i...
— Oddychaj — przypomniał mu Tsukishima i chłopak wziął głębszy wdech. — O czym ty mówisz, Hitoshi?
Chłopak westchnął, nie będąc pewnym czy powinien wywlekać na światło dziennie osobiste sprawy brata, jednak to był Kei. Ufał mu.
— Nori trenował kiedyś skoki do wody — powiedział w końcu. — Tak na poważnie. Przez długie lata.
Tsukishima uniósł brwi lekko zaskoczony tą informacją.
— Wiem jak bardzo to kochał i jak wielkie nadzieje wiązał z tym sportem i swoją karierą, ale...
— Co się stało? — zapytał blondyn.
— Najpierw się przetrenował. Zaczął się leczyć, coś tam się poprawiło, ale nie mógł zrezygnować z zawodów krajowych juniorów.
Hitoshi nie pamiętał kiedy ostatnio użył tylu słów na raz. Język rozwiązywał mu się tylko w obecności Tsukishimy.
— Jeden nieudany skok i nie był w stanie podnieść się z łóżka tygodniami — dodał z goryczą, przypominając sobie strach, który ścisnął mu gardło, gdy patrzył bezsilnie na upadek brata. — To był koniec jego kariery. Do tej pory każde najmniejsze obciążenie wyniszcza mu kręgosłup, a noce są tak ciężkie, że nawet w pokoju obok słyszę jak przewraca się godzinami.
Tsukishima milczał. Nie było takich słów, których mógłby w tej chwili użyć.
— I tak został naszym menadżerem z ambitnym planem wsparcia nas w naszych karierach — westchnął atakujący. — Przynajmniej tak twierdzi...
— To trochę wyjaśnia — mruknął Tsukishima.
— Ta, w dodatku zostawiła go dziewczyna — rzucił jeszcze Hitoshi. — Nigdy jej nie wybaczę, że zostawiła go po dwóch latach i to w takim momencie.
Środkowy patrzył na szesnastolatka, któremu gniew powoli schodził z twarzy.
— Dlatego czuję się jak najgorszy brat na świecie — westchnął. Tsukishima złapał go za nadgarstek i pociągnął do siebie, sadzając sobie chłopaka na kolanach. Objął go, podczas gdy atakujący oparł głowę o ramię trzecioklasisty.
![](https://img.wattpad.com/cover/163868843-288-k572707.jpg)
CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...