— Chłopaki, weźcie się w garść — Aki oparł ręce na biodrach, patrząc z góry na bliźniaków, nieomal tarzających się ze śmiechu po podłodze szkolnego korytarza.
— Co ich tak bawi? — spytał Suzuki, stając obok kapitana.
— Nie mam pojęcia — Aki wzruszył ramionami.
— Shin, jesteś moim mistrzem — powiedział Takehiko, ocierając łzy spod oczu. Młodszy z braci oparł ręce na kolanach i spróbował złapać oddech.
— Oh, stary — jęknął. — Dawno się tak nie uśmiałem.
— Zostawmy ich — Aki machnął ręką i podszedł do Takeru.
— Krawat — powiedział wicekapitan, a Ishida natychmiast poprawił wiązanie.
— Dzięki — uśmiechnął się. — Co mówią chłopaki?
Takeru zapiął torbę, w której jeszcze przed chwilą grzebał i spojrzał na przyjaciela.
— Wolą trening jutro po południu — powiedział.
— Okay, niech będzie jutro — Ishida kolejny raz wzruszył ramionami. — Wpadniesz dzisiaj?
— Myślę, że tak — Takeru zarzucił torbę na ramię i spojrzał na zegarek na nadgarstku. — Zaraz mamy samoobronę.
— Dobra, chodźmy — odparł Aki i razem z przyjacielem skierował się w stronę wschodniego skrzydła Akademii, w którym mieściły się wszystkie sale do zajęć praktycznych. Minęli główną salę gimnastyczną oraz strzelnicę i weszli do mniejszej salki, w której odbywały się zajęcia z samoobrony dla drugich klas policyjnych.
Bocznymi drzwiami przeszli do męskiej szatni i położyli swoje rzeczy na drewnianych ławkach pod ścianą.
— Myślałeś już o sparingu? — zapytał Takeru, ściągając białą koszulę. Aki natychmiast odwrócił wzrok, gdyż wiedział, że jak raz spojrzy, to już go nie oderwie.
— Szczerze mówiąc... nie — odparł kapitan. — Ostatnio coś innego zaprząta mi głowę.
— Co takiego? — spytał wicekapitan, a Aki przełknął ślinę.
— Wiesz...
Nagle drzwi otworzyły się i do środka wszedł Murakami. Marynarkę miał przerzuconą przez ramię, a krawat już mocno poluźniony.
— Cześć — mruknął, kładąc rzeczy tuż obok tych Akiego. Kapitanowie wymruczeli niemrawe powitania i wrócili do przebierania się.
Aki założył na siebie biały podkoszulek i dopasowane czarne dresy, a także parę wygodnych sportowych butów. Takeru jak zwykle miał na sobie obcisłą granatową bokserkę z oddychajacego materiału i czarne spodenki, sięgające kolan. Murakami postawił na sportowy dres.
Wicekapitan zapiął torbę i złapał rzucony przez rozgrywającego dezodorant.
— Dzięki — rzucił szybko, kątem oka obserwując jak Aki obwiązuje dłonie taśmą ochronną. — Pomóc ci? — spytał, a kapitan podniósł głowę i spojrzał mu prosto w oczy. Uśmiechnął się lekko i skinął głową.
Takeru wziął końcówkę taśmy w dłonie i zaczął nieśpiesznie owijać skórę przyjaciela. Aki wpatrywał się w jego długie rzęsy, gdy czarnowłosy delikatnie nachylał się nad jego dłońmi i przygryzł wargę. Murakami, obserwujący ich niejako, wyczuł specyficzną atmosferę między nimi i poczuł się nie na miejscu. Zabrał ze sobą butelkę wody i po cicho wyszedł z szatni, pozostawiając ich samych.
Aki miał ochotę go pocałować. Tak cholernie, że aż bolało. Miał jednak świadomość, że w każdej chwili do sali może wejść resztą chłopaków. Poza tym, nadal był śmiertelnie przerażony i nie mógł znieść myśli o odrzuceniu przez najlepszego przyjaciela.
![](https://img.wattpad.com/cover/163868843-288-k572707.jpg)
CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanficNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...