— Powaliło ich wszystkich — mruknął Kimura, zakładając ramiona na piersi i podchodząc do ławki, z zamiarem napicia się wody.
— Dawno już to odkryłem — odparł Murakami, odkręcając korek plastikowej butelki. Wlał jej zawartość do ust, po czym zwilżył dłoń i przejechał nią po karku.
— No na serio — westchnął libero. — Zero powagi.
— Naszym kapitanem jest Aki Ishida — powiedział Murakami.
— Sierżant Ishida mógłby być cholernie poważny, gdyby nie bliźniacy, Sato i Suzuki — odparł Jurou. — Sprowadzają go na złą drogę.
— Albo na dobrą — mruknął drugi chłopak. — Wiesz jaki był kiedyś Aki — westchnął. — Myślę, że drużyna zmieniła go na lepsze.
— Trochę tak — przyznał libero. — Co nie zmienia faktu, że strasznie mnie wkurzają.
— Bo są tacy wysocy, hm? — uśmiechnął się rozgrywający, kładąc dłoń na włosach libero. Niższy chłopak strącił dłoń drugoklasisty z cichym prychnięciem.
— To oni są wybrykami natury — powiedział, patrząc na bliźniaków. — Wpieprzali drożdże czy jak?
— Nie przeklinaj — upomniał go łagodnie rozgrywający. — Aki się będzie gniewał.
— Pierdoli mnie to — mruknął libero.
— Coś powiedział? — zapytał Ishida, podchodząc do nich bliżej.
— Słyszałeś — mruknął libero i ruszył na boisko naburmuszony.
— Tego też trzeba będzie wychować — powiedział Aki do Takeru, opierając dłonie na biodrach. — Wujek Itsuki nam pomoże, nie? — zapytał, kładąc dłoń na ramieniu rozgrywającego. Murakami uśmiechnął się lekko i ruszył za libero.
— No nie wiem, ja się na te fuchę nie pisałem — powiedział.
— Czyta się mały druczek przy podaniach do klubu — powiedział Aki. — Nie doczytałeś tego "wujek" przy słowie "rozgrywający"?
— Niestety — Itsuki wzruszył ramionami. — A jak dalej chcesz się kłócić to zadzwonię po prawnika — uśmiechnął się. — Dobrze wiesz, że mój ojciec ma znajomości.
Aki przewrócił oczami.
— Synalek pisarza — prychnął cicho. Takeru uśmiechnął się lekko.
— I believe I can fly! — usłyszeli nagle z drugiego końca boiska i spojrzeli ze zdziwieniem na Takehiko, rozkładającego ręce i śpiewającego na całe gardło.
— Zaszkodziły ci turbulencje przy ostatnich symulacjach? — zapytał Shin, chichocząc pod nosem.
— Mieliście już symulacje? — zdziwił się Aki.
— Próbne — powiedział Naito, drugi libero.
— Wbili nam na zajęcia, małe cholery — powiedział Suzuki, patrząc porozumiewawczo na Sato. Drugoklasiści uśmiechnęli się.
— No. Działo się — przytaknął Yoshiro.
— Takehiko, opanuj się proszę i wróćmy już do gry — powiedział Aki. — Kageyama-kun, możemy? — zawołał prze siatkę. Czarnowlosy skinął głową i spojrzał na swojego menadżera.
Nori ponownie wdrapał się na wieżę i zagwizdał. Gra ponownie zaczęła nabierać tempa.
***
Hitoshi obserwował lot wystawionej piłki i zanim ktokolwiek zdążył się zorientować, wbił ją w parkiet po drugiej stronie, za co został nagrodzony klepnięciem w plecy przez wysokiego blondyna.

CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...