Itsuki przetarł zaspane oczy i rozejrzał się po sali. Przez okno wpadały pierwsze promienie wschodzącego słońca, oświetlając twarze śpiących jeszcze siatkarzy Ōkami. Chłopak westchnął i podniósł się z futonu, przeczesując palcami rozczochrane brązowe włosy.
— Co tak wcześnie? — zapytał go ktoś półszeptem i chłopak rozejrzał się za źródłem owego głosu. Jego wzrok padł na niewyraźny kształt pod ścianą i chłopak podszedł powoli do libero, siedzącego pod kocem.
— Zawsze budzę się o tej godzinie — powiedział rozgrywający, zerkając na podświetlany zegarek na nadgarstku. Piąta rano. — A ty co? Nie możesz spać?
— Jest mi zimno — mruknął chłopak. — Jasna cholera.
— Jak zawsze — westchnął z uśmiechem drugoklasista i wstał, by po chwili wrócić ze swoim kocem w dłoniach i rzucić go na kolana libero.
— Dzięki — mruknął chłopak, zarzucając materiał na plecy i westchnął.
— Skąd ten twój zepsuty regulator temperatury? — zapytał żartobliwie rozgrywający, opierając się plecami o ścianę i obejmując kolana ramionami.
— To chyba geny — mruknął chłopak. — Ja nie wiem. Ale zaczyna mnie to irytować.
— Nic dziwnego — odparł Itsuki i przymknął oczy, odchylając głowę do tyłu.
— Ostatni dzień obozu — mruknął Kimura, a Murakami skinął głową.
Libero westchnął cicho i oparł brodę na kolanach, przyciągniętych do piersi.— Fajnie było — powiedział. — Aż szkoda, że to już koniec.
— Jeszcze nie koniec — odparł rozgrywający. — Jeszcze ostatni mecz z Karasuno.
Libero ponownie westchnął.
— Myślisz, że duży opieprz dostaniemy jak przegramy?
— Myślę, że niekoniecznie — powiedział starszy chłopak i spojrzał niepewnie na Shina, który mruczał coś przez sen. — Zależy od humoru Ishidy.
— Wydaje mi się, że Aki nas zbytnio nie owali — powiedział Kimura.
— Oj tam Aki — prychnął drugoklasista. — Miałem na myśli trenerkę.
— A... No to rzeczywiście trochę bardzo zależy — mruknął i ponownie oparł głowę na kolanach.
Między chłopakami zapadła cisza. Obaj odczuwali jeszcze skutki wczesnej pory i postanowili pozostać chwilę w półśnie. Libero po chwili przechylił się lekko, a jego głowa opadła na ramię rozgrywającego. Chłopak zerknął kątem oka na młodszego kolegę z drużyny i ponownie zamknął oczy.
— Ale z was, kurde, słodziaki.
Obaj siatkarze otworzyli oczy, słysząc zaspany głos Yoshiro.
— Dzięki, Sato — powiedział Murakami obojętnym głosem. — Kochany jesteś. A teraz wracaj spać, bo dziwne rzeczy ci się śnią.
Szatyn spojrzał nieprzytomnie na przyjaciela.
— Dobra — mruknął i opadł głową na poduszkę. Kimura prychnął.
— Szacun, Itsuki — powiedział i wrócił do spania na ramieniu rozgrywającego.
***
— Ej! — krzyknął Kageyama, wchodząc do pokoju menadżera. Nori wzdrygnął się i rzucił na ziemię trzymane w rękach pudło.
— Nie strasz — powiedział. Kapitan spojrzał na niego z dezaprobatą i podszedł do niego. Podniósł z podłogi karton i ponownie zerknął na menadżera.

CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...