Dwadzieścia cztery do dwudziestu trzech. Ōkami przy piłce. Stojący na zagrywce kapitan obrócił piłkę w dłoniach i wciągnął powietrze w płuca, przymykając oczy, a gdy tylko usłyszał gwizdek, wyrzucił piłkę i wyskoczył. Posłał ją prosto na libero Karasuno. Takemura odebrał, przetaczając się w bok, po czym od razu podniósł się na nogi, by zobaczyć jak Kageyama wystawia szybką do Hinaty. Rudowłosy zaatakował, jednak wicekapitanowi Ōkami, stojącemu na przyjęciu, udało się uratować akcję. Rozgrywający wiedział, że nie powinien ryzykować i tym razem, nie zdobył się na żadne sztuczki. Po prostu wystawił do swojego asa, a kapitan Ōkami dobrze wykorzystał tę wystawę. Piłka po bloku Tsukishimy przeszła na boisko. Takemura rzucił się do ratunku i ledwo udało mu się osłonić piłkę przed uderzeniem w parkiet, już kapitan biegł by wystawić do swojego asa. Hinata zacisnął zęby i całą swoją siłą posłał piłkę po bloku na aut. Sędzia zagwizdał, a Karasuno przynajmniej na chwilę odetchnęło z ulgą.
— Shoyō, wszystko gra? — zapytał zaniepokojony Kageyama, kładąc dłoń na ramieniu wicekapitana. Rudowłosy oparł dłonie na kolanach i zaczerpnął z trudem powietrze.
— Ja nie... Nie mogę...
— Siadaj — polecił Ukai, biorąc go pod ramię i razem z Kageyamą posadził go na ławce.
— Kurwa, Hinata nie umieraj — powiedział Yamaguchi, kucając przy przyjacielu.
— Nie mam zamiaru — wydusił chłopak, przykładając dłoń do czoła.
— Zamknij się, kretynie — powiedział kapitan, bardziej z troską niż zdenerwowaniem. Drużyna odwróciła się na gwizdek sędziego, a Kageyama pobiegł wszystko wyjaśnić. Aki, który w tym czasie również podszedł do mężczyzny, oparł dłonie na biodrach i z zaciętą miną słuchał tłumaczeń kapitana Karasuno. Na koniec poklepał go lekko po ramieniu i wrócił na boisko.
Kageyama podbiegł do reszty drużyny.
— Musimy kontynuować — powiedział. Ukai podjął decyzję w ułamku sekundy.
— Orinosuke na boisko, ale już — polecił. — Masz szansę się wykazać.
Hitoshi zacisnął zęby i zrzucił z siebie czarną bluzę, odkrywając biały numer jedenaście na piersi. Wszedł na boisko razem z resztą drużyny i uśmiechnął się, czując na włosach dłoń Tsukishimy.
— Dasz radę — powiedział blondyn i ustawił się pod siatką. Białowłosy wciągnął ze świstem powietrze.
Yamaguchi miał zamiar zdobyć punkt zagrywką. Odbił piłkę kilka razy, wyciągnął ją przed siebie, jakby oceniał jej wielkość i kształt, po czym wyrzucił ją w górę, zrobił kilka kroków i wyskoczył, przebijając ją na drugą stronę siatki.
Piłka w ostatniej chwili zmieniła kierunek lotu, a biedny pierwszoklasista, stojący akurat na przyjęciu, kompletnie się tego nie spodziewał. Wicekapitan Ōkami rzucił się do piłki, jednak w tej sytuacji nawet on nie był w stanie jej odebrać.
Dwadzieścia pięć do dwudziestu czterech dla Karasuno.
Stres podziałał negatywnie na trzecioklasistę i tym razem Yamaguchiemu nie udało się w stu procentach wykorzystać zagrywki. Wicekapitan przeciwników odebrał ją bez większych problemów i podarował swojemu rozgrywającemu. Ciemnowłosy chłopak wystawił do kapitana, a ten uderzył w blok Hitoshiego. Libero Ōkami udało się wyratować piłkę po bloku i posłać ją nieudolnie w stronę rozgrywającego. Ten ponownie wystawił szybką do kapitana i tym razem, Akiemu udało się ominąć blok. Stojący na przyjęciu Sakurai z trudem przyjął na siebie atak. Niestety niedokładnie, więc to Tsukishimie przypadła druga piłka. Blondyn wystawił do Kageyamy, który, z miną wyrażającą chęć mordu, zaatakował w pierwszoklasistę Ōkami. Chłopak skrzywił się przy odbiorze, a piłka poleciała poza boisko. Aki rzucił się za nią i odbił ją wyciągniętą ręką, niemal wpadając na barierki.

CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...