— Pobudka! — krzyknął Hinata, zapalając światło. Hitoshi w pierwszym odruchu zakrył twarz poduszką, oślepiony nienaturalną jasnością, jednak po chwili zmusił się do spojrzenia na wicekapitana.
— Senpai — jęknął Ichiro. — Jest druga w nocy!
— Najlepszy czas na trening — zaśmiał się rudzielec. — Daję wam pięć minut i wracam z wiadrem zimnej wody — dodał i wyszedł z sali. Hitoshi jęknął w duchu i podniósł się z futonu. Obóz obozem, ale dlaczego trzecioklasiści urządzają trening w środku nocy?
***
— No szybciej! — krzyknął wesoło Hinata, idąc na przedzie. — Będzie fajnie!
Pierwszoklasiści popatrzyli po sobie pytająco i zerknęli na starszych kolegów.
— Wiecie o co chodzi? — zapytał Nishihara. Libero wyjął dłoń z kieszeni bluzy i poprawił okulary.
— Nie mamy pojęcia — odpowiedział Sakurai, idąc obok swojego chłopaka. — Rok temu wszystko było zwyczajnie.
— Co oni odwalają? — jęknął Ichiro.
— Może trochę więcej szacunku, hmm? — odezwał się głos gdzieś z tyłu. Kiyoshi odwrócił się ze zdziwieniem.
— Yamaguchi-senpai? — zapytał zaskoczony. — Uhm... Przepraszam.
Chłopak uśmiechnął się.
— Ciepło dzisiaj, prawda Tsukki? — zwrócił się do przyjaciela obok. Blondyn mruknął coś tylko cicho, a jego głos został zagłuszony przez szum oceanu. Hitoshi odwrócił wzrok od trzecioklasistów i popatrzył na oddalającego się Hinatę. Rudzielec jeszcze raz obejrzał się, poganiając ich gestem dłoni, po czym ruszył biegiem pod górę. Siatkarze zaczęli wpinać się w ślad za wicekapitanem. Na szczycie wzniesienia powitał ich Kageyama, stojący na krawędzi klifu. Patrzył na nich ze stoickim spokojem.
— Co my tu robimy? — ziewnął Ichiro. Kapitan lekko uniósł kącik ust, a blask księżyca nadawał jego uśmiechowi przerażający wygląd.
— Każdy nowy członek drużyny musi przejść inicjację — odezwał się. Drugoklasiści wymienili spojrzenia. — Czas na próbę odwagi.
— Coś ty wymyślił, Kageyama-senpai? — zapytał Sakurai.
— To pomysł Hinaty — kapitan wzruszył ramionami.
— Musicie skoczyć — powiedział podekscytowany rudzielec. Pierwszoklasiści wciągnęli ze świstem powietrze.
— To całkowicie bezpieczne i humanitarne — zapewnił Yamaguchi. — Prawda?
Kageyama wzruszył ramionami.
— Zaraz się przekonamy — odparł. — Myślę, że trzeba kogoś poświęcić dla dobra ogółu. Kogoś, kto nie jest nam potrzebny. Tsukishima? Nie chciałbyś się zgłosić na ochotnika?
Blondyn posłał mu mordercze spojrzenie.
— Jak chcesz się pozbyć balastu, to zacząłbym od Krewetki — powiedział, ruchem głowy wskazując Hinatę.
— Ej! — oburzył się. — Tobio? Myślę, że jako kapitanowie powinniśmy dać dobry przykład i skoczyć pierwsi.
— Dobra — odparł szybko czarnowłosy i spojrzał na fale, rozbijające się o brzeg. Hinata podszedł do chłopaka i delikatnie złapał go za dłoń.
— Na trzy — powiedział. - Raz, dwa... trzy!
Trzecioklasiści skoczyli z dzikim okrzykiem, by po chwili wpaść do wody z głośnym pluskiem.

CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...