#30

265 42 32
                                    

— Pobudka! — krzyknął Hinata, zapalając światło. Hitoshi w pierwszym odruchu zakrył twarz poduszką, oślepiony nienaturalną jasnością, jednak po chwili zmusił się do spojrzenia na wicekapitana.

— Senpai — jęknął Ichiro. — Jest druga w nocy!

— Najlepszy czas na trening — zaśmiał się rudzielec. — Daję wam pięć minut i wracam z wiadrem zimnej wody — dodał i wyszedł z sali. Hitoshi jęknął w duchu i podniósł się z futonu. Obóz obozem, ale dlaczego trzecioklasiści urządzają trening w środku nocy?

***

— No szybciej! — krzyknął wesoło Hinata, idąc na przedzie. — Będzie fajnie!

Pierwszoklasiści popatrzyli po sobie pytająco i zerknęli na starszych kolegów.

— Wiecie o co chodzi? — zapytał Nishihara. Libero wyjął dłoń z kieszeni bluzy i poprawił okulary.

— Nie mamy pojęcia — odpowiedział Sakurai, idąc obok swojego chłopaka. — Rok temu wszystko było zwyczajnie.

— Co oni odwalają? — jęknął Ichiro.

— Może trochę więcej szacunku, hmm? — odezwał się głos gdzieś z tyłu. Kiyoshi odwrócił się ze zdziwieniem.

— Yamaguchi-senpai? — zapytał zaskoczony. — Uhm... Przepraszam.

Chłopak uśmiechnął się.

— Ciepło dzisiaj, prawda Tsukki? — zwrócił się do przyjaciela obok. Blondyn mruknął coś tylko cicho, a jego głos został zagłuszony przez szum oceanu. Hitoshi odwrócił wzrok od trzecioklasistów i popatrzył na oddalającego się Hinatę. Rudzielec jeszcze raz obejrzał się, poganiając ich gestem dłoni, po czym ruszył biegiem pod górę. Siatkarze zaczęli wpinać się w ślad za wicekapitanem. Na szczycie wzniesienia powitał ich Kageyama, stojący na krawędzi klifu. Patrzył na nich ze stoickim spokojem.

— Co my tu robimy? — ziewnął Ichiro. Kapitan lekko uniósł kącik ust, a blask księżyca nadawał jego uśmiechowi przerażający wygląd.

— Każdy nowy członek drużyny musi przejść inicjację — odezwał się. Drugoklasiści wymienili spojrzenia. — Czas na próbę odwagi.

— Coś ty wymyślił, Kageyama-senpai? — zapytał Sakurai.

— To pomysł Hinaty — kapitan wzruszył ramionami.

— Musicie skoczyć — powiedział podekscytowany rudzielec. Pierwszoklasiści wciągnęli ze świstem powietrze.

— To całkowicie bezpieczne i humanitarne — zapewnił Yamaguchi. — Prawda?

Kageyama wzruszył ramionami.

— Zaraz się przekonamy — odparł. — Myślę, że trzeba kogoś poświęcić dla dobra ogółu. Kogoś, kto nie jest nam potrzebny. Tsukishima? Nie chciałbyś się zgłosić na ochotnika?

Blondyn posłał mu mordercze spojrzenie.

— Jak chcesz się pozbyć balastu, to zacząłbym od Krewetki — powiedział, ruchem głowy wskazując Hinatę.

— Ej! — oburzył się. — Tobio? Myślę, że jako kapitanowie powinniśmy dać dobry przykład i skoczyć pierwsi.

— Dobra — odparł szybko czarnowłosy i spojrzał na fale, rozbijające się o brzeg. Hinata podszedł do chłopaka i delikatnie złapał go za dłoń.

— Na trzy — powiedział. - Raz, dwa... trzy!

Trzecioklasiści skoczyli z dzikim okrzykiem, by po chwili wpaść do wody z głośnym pluskiem.

Ostatnia szansa || Haikyuu ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz