Aki przeładował pistolet i wycelował w tarczę. Kilkukrotnie nacisnął spust, dopóki nie usłyszał charakterystycznego dźwięku, oznaczającego pusty magazynek.
Chłopak odłożył broń na blat i nacisnął przycisk na ścianie. Poczekał, aż tarcza znajdzie się wystarczająco blisko i zdjął ją z wieszaka.
— Dziewięć na dziesięć trafionych idealnie — zdjął słuchawki ochronne i uśmiechnął, pokazując tarczę Takeru. Czarnowłosy uniósł swoją.
— Dziesięć na dziesięć — powiedział. Aki przewrócił oczami z uśmiechem.
— Dobra, wygrałeś — przyznał. — To gdzie idziemy na obiad?
— Dobrze wiesz gdzie — odparł wicekapitan. Aki zaśmiał się.
— Wiem.
Siatkarze zabrali tarcze, oddali broń instruktorowi i udali się do szatni. Aki obserwował jak Takeru wiąże sznurówki eleganckich, doskonale wypolerowanych butów do munduru i czuł, że jego serce długo nie wytrzyma tej męki. Musiał mu w końcu powiedzieć.
— To jak? — zaczął Takeru, zarzucając torbę na ramię i wychodząc ze szkoły. — Zorganizujemy sparing z Karasuno?
— Myślę, że tak — odparł Aki, idąc tuż obok. — Jak wrócę pogadam z Minori i spróbujemy to zorganizować.
Takeru skinął głową, widząc zbolałą minę przyjaciela. Wiedział, że Ishida nie znosi papierkowej roboty i oddałby wszystko, żeby nie musieć tego robić.
— Pomogę ci — obiecał chłopak, przesuwając kartą po czytniku w bramce metra. Aki uśmiechnął się.
— Dziękuję.
— Nie sądzisz, że przydałaby się nam menadżerka? — zaproponował, a kapitan skinął głową.
— Byłoby dużo prościej, gdyby się jakaś znalazła.
— Słuchaj, wiem, że chłopaki już wypytali wszystkie pierwszoklasistki, ale może któraś z naszego rocznika?
Aki pokręcił głową.
— Ja też pytałem.
— Na pewno nie wszystkie — zaoponował wicekapitan, wsiadając do wagonu metra.
— Pewnie nie — przyznał Aki. — A może by znaleźć menadżera? Jak Karasuno.
— Można spróbować.
Chłopak kiwnął głową i spojrzał w okno w zamyśleniu. Menadżerka byłaby wybawieniem. Skończyłaby się organizacyjna robota, mógłby w końcu skupić się w stu procentach na treningach drużyny, miałby na głowie znacznie mniej stresu. Prowadzenie drużyny, treningi, organizacja i... Nieodwzajemniona miłość, o której nie mógł przestać myśleć... To wszystko zaczynało go przerastać.
— Aki? — Takeru położył mu dłoń na ramieniu. — Aki, nie odpływaj, zaraz wysiadamy.
Kapitan otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na przyjaciela z uśmiechem.
— Wiesz, cieszę się, że cię mam — powiedział. — Zawsze ściągasz mnie na ziemię, gdy siedzę z głową w chmurach.
— Racja. Czasem myślę, że powinieneś był zostać lotnikiem — odparł Takeru. Ishida zaśmiał się.
— Chyba bym się nie nadawał — westchnął, wysiadając. — Ale gdybym był, ty byłbyś moim drugim pilotem.
Takeru pokręcił głową.
— Byłbym twoim spadochronem.
Aki parsknął śmiechem, a wicekapitan uśmiechnął się lekko.

CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...