#14

336 46 39
                                    

Kageyama już po kilku minutach gry, uświadomił sobie, że nie będzie tak łatwo jak się spodziewali. Nie dość, że zawodnicy Ōkami byli ponad przeciętnie wysocy i wysportowani, to jeszcze posiadali całkiem niezłe umiejętności, a ich kapitan miał niebywałe zdolności przywódcze i strategiczne.

"Orinosuke" - pomyślał Kageyama i wystawił do białowłosego szesnastolatka, stojącego za nim. Chłopak momentalnie znalazł się w powietrzu i uderzył piłkę z całych sił. Już po chwili, odbijała się od parkietu po stronie Karasuno.

Problem numer jeden.

Õkami dysponowało niemal perfekcyjną synchronizacją w bloku, co było dość oczywiste, biorąc pod uwagę fakt, że pozycje środkowych zajmowali dwaj bracia, w dodatku bliźniacy, którzy nawet Tsukishimę przewyższali o głowę. Obaj mieli kruczoczarne włosy i bystre, błyszczące zielone oczy, które prawie idealnie potrafiły odczytać zamiary atakującego. Radzili sobie nawet z atakiem Hinaty. Nie tym szybkim, rzecz jasna, do tego Karasuno jeszcze nie doszło.

Takemura nie był jednak byle jakim libero. Czarnowłosy wiedział, jakie problemy sprawia blok przeciwników, więc od razu był przygotowany na asekurację. Odratował piłkę odbitą od bloku i posłał ją w stronę, stojącego na przyjęciu Sakuraia. Chłopakowi udało się zachować zimną krew i nieudolnie wystawić Tsukishimie.

I tu pojawiał się drugi problem.

Libero Ōkami też nie był byle kim. Niski chłopak (jednak nadal wyższy od Takemury) rzucił się do przodu i odebrał, posyłając piłkę ich rozgrywającemu, który, jak się można było spodziewać, był problemem numer trzy.

Drugoklasista był całkiem cwany. Często wykorzystywał przerzuty, w ostatniej chwili zmieniał wystawę, wyskakiwał z opóźnieniem i zwodził blokujących spojrzeniem. Yamaguchi miał ochotę mu przywalić za każdym razem, gdy chłopakowi udawało się wykiwać blok.

— Zajebie gnojka — mruknął do Ichiro, gdy rozgrywający ponownie przerzucił piłkę tuż przed ich nosami.

— Nie bądź wulgarny — westchnął Hinata.

— Kurwa mać — zaklął Kageyama, a rudowłosy tylko zakrył oczy dłonią, wzdychając ponownie.
Ukai zarządził czas i cała drużyna Karasuno podeszła do trenera ze zbolałymi minami. Mimo że przegrywali zaledwie jednym punktem, mężczyzna wiedział, że w każdej chwili mogą przegrać seta.

— Yamaguchi, Tsukishima zostajecie na boisku. Ich atakujący jest mocny, musimy na niego uważać.

Trzecioklasiści skinęli głowami.

— Kageyama, Hinata liczę na wasz szybki atak. Nie zawiedźcie nas.

— Tak jest — przytaknął rudowłosy.

— Pierwszaków na razie zdejmuję — powiedział z westchnieniem. — Będziecie wchodzić za Takemurę.

Ichiro westchnął ciężko, a Nishihara, który i tak siedział na ławce tylko założył ramiona na piersi i spuścił wzrok.

— Takemura, Sakurai pilnujcie tułów, do jasnej cholery, a ty — tu wskazał palcem przyjmującego. — Jak tylko trafi ci się druga piłka wiesz komu masz wystawić, tak?

— Tak — przytaknął. — Czy to znaczy, że przechodzimy do manewru R-2?

Ukai zmrużył oczy i kiwnął głową.

— Tak. Tak chyba będzie najlepiej.

***

Takemura odebrał z trudem zagrywkę kapitana Ōkami i posłał piłkę do przyjaciela z klasy. Sakurai przełknął ślinę i odbił. Nikt nie spodziewał się wystawy do rozgrywającego. Blok przeciwników ustawiony był już przy skaczącym Hinacie, jednak to Kageyama dostał piłkę i korzystając z okazji, wbił ją w parkiet, nie zostawiając siatkarzom Ōkami możliwości odbioru.

Hinata zbił szybką piątkę z kapitanem i uśmiechnął się do niego pocieszająco. Zacięta mina czarnowłosego na chwilę złagodniała, jednak zaraz pojawiła się na nowo, gdy tylko dostał piłkę od asysty. Odbił ją kilkukrotnie za linią boiska, a gdy rozbrzmiał gwizdek sędziego wyrzucił ją w górę, postanawiając zdobyć kilka asów serwisowych.

Pech chciał, że kapitan Ōkami wystawił drugiego libero, który nie był tak utalentowany jak ten z pierwszego składu. Kageyama zdobył zagrywką dwa punkty, aż w końcu pod serwoaną piłkę wepchnął się wicekapitan Ōkami, ratując libero przed śmiercionośnym serwem trzecioklasisty.
Kageyama zaklął w myślach i przygotował się do ataku.

— Shin, czujesz to? — szepnął jeden z bliźniaków do drugiego.

— Podstęp wyczuwam na kilometr — odparł mu brat i jak jeden mąż, obaj ruszyli do bloku, stawiając przed Kageyamą idealnie równy mur. Całe szczęście dla Karasuno, ich kapitan dorobił się tak silnego ataku jak niegdyś Ushijima Wakatoshi. Piłka przeleciała po palcach jednego z braci i uderzyła w boisko tuż przed linią końcową.

Shin syknął z bólu, łapiąc się za dłoń i spojrzał z wyrzutem na kapitana Karasuno.

— Wszystko gra? — zapytał go drugi bliźniak, kładąc mu dłoń na plecach.

— Skubany, silny jest — mruknął, rozprostowując i zginając palce.

— Taśma czy amputacja? — zapytał kapitan Ōkami, podchodząc do blokujących.

— Karabin — mruknął drugi z braci, imieniem Takehiko i rzucił mordercze spojrzenie kapitanowi Karasuno.

— W szatni mam tylko rewolwer, więc będziecie musieli poradzić sobie sami — Aki poklepał go po ramieniu i wrócił na swoją pozycję.

— Mam dość tego typa — powiedział Shin a Takehiko tylko pokiwał głową.

— Wykończmy ich.

***

Pierwszy set należał do Ōkami. Drugi do Karasuno. Trzeci do Ōkami.

Obie drużyny szły łeb w łeb i tylko kilka punktów dzieliło ich od zakończenia spotkania. O ile rzecz jasna zdobędzie je Ōkami. Gdyby to Karasuno wygrało czwartego seta, obie drużyny czekałby jeszcze piąty.

Atmosfera była gęsta. Wszyscy czuli stawkę o jaką walczą. Obie drużyny chciały awansować, wyjść z grupy i walczyć o tytuł mistrza. Obie pragnęły zwycięstwa równie mocno. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden.

Dwadzieścia cztery do dwudziestu trzech dla Ōkami. Wszyscy wiedzieli, że nie obędzie się bez walki.

To najkrótszy rozdział jaki do tej pory napisałam w tym opowiadaniu...

Jednak chciałam was potrzymać w niepewności.

Muszę zapytać, czy lubicie opisy meczów czy wolicie żebym kończyła jak najszybciej i przechodziła do interakcji bohaterów?

To ważne, więc błagam NIE ZIGNORUJCIE PYTANIA.

Ogólnie jeśli będzie mało osób czytających to chyba zrobię sobie dłuższą przerwę, żeby poszukać motywacji.

Przepraszam, ale w ten weekend raczej już nic się nie pojawi :(

Na razie, miśki
~Beth

Ostatnia szansa || Haikyuu ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz