#27

259 43 19
                                        

Ichiro z obojętna miną sięgnął po leżącą na środku butelkę i zakręcił nią jednym szybkim ruchem. Siatkarze patrzyli wyczekująco na przedmiot, a gdy ten wskazał Yoshiro Sato, przenieśli spojrzenia na szatyna. Chłopak uśmiechnął się i podparł z tyłu rękami, patrząc na Ichiro.

— Zacznijmy od jakiejś lajtowej prawdy — powiedział, a pierwszoroczny Karasuno zagryzł wargę.

— Hm... Może... Najgłupsza rzecz jaką zrobiłeś w życiu — powiedział chłopak, po chwili namysłu. Sato parsknął śmiechem i spojrzał na bliźniaków.

— Sporo tego było, ale aktualnie przypomniało mi się, jak na którymś treningu zawinęliśmy Akiego w siatkę — powiedział, a Shin parsknął. — Kazał nam biegać przez pół godziny, a wypomina nam to do teraz.

— Na pewno zrobiłeś w życiu coś glupszego — powiedział Suzuki. Szatyn podrapał się w kark w zamyśleniu.

— Kiedy miałem dziesięć lat, powiedziałem siostrze, że mi się nudzi, na co ona odparła, że w takim razie mogę umyć kota, a ja wziąłem to na serio — powiedział. — Nie dość, że skończyłem cały podrapany, to jeszcze użyłem płynu do prania.

Chłopcy zaśmiali się cicho, a Naito westchnął.

— Biedny kot.

Sato sięgnął po butelkę i zakręcił nią sprawnie.

— Takehiko — uśmiechnął się. — To co, wyzwanko?

— Zawsze — uśmiechnął się czarnowłosy.

— No dobra, żeby nie zaczynać z grubej rury... Zamień się ubraniem z osobą naprzeciwko — powiedział. Środkowy spojrzał przed siebie i uśmiechnął się do miodowowłosego heterochromika. Nishihara uniósł brwi.

— Co?

— Idź, Hiro — zaśmiał się Ichiro. — Chcę to zobaczyć.

Przyjmujący spojrzał na przyjaciela morderczym wzrokiem, ale podniósł się z podłogi i razem z Takehiko wyszedł do łazienki.

— Lecimy dalej czy na nich czekamy? — zapytał Suzuki, przeczesując palcami złociste włosy, czym zawsze denerwował Hiro.

— No teraz kolej tego... Yyyy... — zaciął się Sato i spojrzał na Ichiro.

— Nishihary — podpowiedział chłopak, a Yoshiro skinął głową.

— Tak właśnie.

— Naprawdę nie macie co robić? — wtrącił Kimura, siedząc poza kołem, owinięty w koc.

— Nie mamy — odparł Shin. — Ale bawimy się zajebiście.

Suzuki uśmiechnął się krzywo.

— No prawie.

— Cicho siedź — warknął bliźniak. — Jeszcze się rozkręcimy.

— Od dzisiaj jestem przyjmującym Karasuno — powiedział Takehiko, wychodząc z łazienki. Siatkarze spojrzeli na niego i zgodnie parsknęli śmiechem. Czarna koszulka Nishihary sięgała mu wpół brzucha, odsłaniając cześć mięśni, a ciemne dżinsy, których najwyraźniej chłopak nie dał rady dopiąć, sięgały do połowy łydki.

— Czuję się głupio — powiedział Hiro, stając za nim, jednak, w przeciwieństwie do Takehiko, nie wyglądał tak idiotycznie w podwiniętych spodniach i za dużej bluzie.

— Dobra kręć — zaśmiał się Sato. — Takehiko, ja myślę że musisz zmienić image.

— Co nie? — zgodził się chłopak, odwracając lekko i eksponując tyłek.

Ostatnia szansa || Haikyuu ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz