Kiedy Kageyama wrócił do drużyny, czekała na niego dość niemiła niespodzianka.
— Oikawa — przywitał siatkarza chłodno, a szatyn odwrócił się do niego, przerywając pogawędkę z wicekapitanem Karasuno.
— O, Tobio-chan, jesteś wreszcie — powiedział i przesunął się o jedno miejsce. — Siadaj, obejrzymy razem mecz.
Uśmiech szatyna był szeroki i tak sztuczny, że Kageyama miał ochotę uderzyć go w twarz. Siedzący obok Iwaizumi popatrzył na młodszego kolegę porozumiewawczo i przewrócił oczami.
Tobio przecisnął się obok byłych zawodników Seijoh, by zająć miejsce obok swojego chłopaka. Wyprostował kolano z cichym westchnięciem, zwracając na siebie uwagę Oikawy, który zmierzył jego staw krytycznym spojrzeniem.
— Nawet to musiałeś zgapić? — zapytał poważnie, a Kageyama spojrzał na niego z niedowierzaniem. Hinata parsknął śmiechem, a Iwaizumi wbił przyjacielowi łokieć w żebra. Oikawa powstrzymał się od jęku.
— Nie mogliście siąść jakoś dalej? — spytał Kageyama, a pytanie to było bardziej skierowane do Iwaizumiego. Mimo to, to Oikawa się odezwał.
— Siedzicie centralnie na środku, my też chcieliśmy mieć dobry widok — uśmiechnął się fałszywie, a Tobio westchnął w duchu. Nic się nie zmienił.
Przez chwilę siedzieli w ciszy, patrząc na zawodników, którzy łapali oddech w przerwie pomiędzy setami. Hinata bawił się zamkiem czarnej bluzy, ale żaden z nich się nie odzywał. Iwaizumi odchylił się na krześle i założył ramiona na piersi.
— Ōkami, co? — mruknął niemal do siebie Oikawa, przykładając dłoń do ust. — Za naszych czasów nie słyszało się o tej drużynie, nie? Iwa-chan?
— Czuję się staro jak tak mówisz — mruknął mężczyzna.
— To nowa drużyna — wtrącił się Hinata. — Powstała dwa lata temu, a to jest ich pierwszy turniej.
Oikawa uniósł brwi w niemym zdumieniu.
— Imponujące...
— Naprawdę daleko zaszli — Iwaizumi pochylił się do przodu, opierając przedramiona na kolanach i zmrużył oczy, jakby chciał lepiej przyjrzeć się zawodnikom Ōkami.
— Są aż tak nieźli? — Oikawa zmarszczył nos.
—Są świetni — powiedział Kageyama, a student zerknął na niego kątem oka. — Mają kilku naprawdę dobrych zawodników, ale często wychodzi ich brak doświadczenia.
— Ah tak?
Tobio nie dał się zaczepkom starszego kolegi.
— Na jakiej pozycji gra ich kapitan? — spytał Iwaizumi. Hinata wychylił się, chcąc spojrzeć na niego znad pleców Kageyamy.
— Aki? Na ataku — odparł rudowłosy, gdy cała drużyna akurat wchodziła na boisko. Ishida stanął pod siatką, zamieniając jeszcze kilka słów z rozgrywającym, zanim ten ustawił się na swojej pozycji.
— Oni wszyscy są jacyś ponadprzeciętnie wysocy — zauważył brunet.
— Jesteś zazdrosny, Iwa-chan? — spytał Oikawa z kpiącym uśmieszkiem, za co zarobił w głowę od przyjaciela. Potarł obolałe miejsce ze śmiechem i wrócił do wpatrywania się w boisko.
Szatyn zauważył jak Hinata zaciska pięści, podczas zagrywki Seijoh i wypuszcza z ulgą powietrze z płuc, gdy libero Ōkami rzuca się do przyjęcia.
— Kibicujesz im? — spytał Oikawa, a Hinata zerknął na niego przelotnie, by zaraz ponownie wbić wzrok w atakującego właśnie Akiego. Chłopak wbił piłkę w parkiet, zdobywając pierwszy punkt i rudowłosy uśmiechnął się lekko.

CZYTASZ
Ostatnia szansa || Haikyuu ff
FanfictionNieuchronnie zbliża się koniec szkoły, a Hinata, Kageyama, Tsukishima i Yamaguchi mają przed sobą ostatni rok, który chcą wykorzystać jak najlepiej. Ze starego składu zostali tylko oni. Muszą skompletować drużynę i wziąć się ostro do roboty, żeby wy...