Schodzę na dół do kuchni, żeby zrobić sobie płatki. Dzięki bogu jest sobota i chociaż przez dwa dni nie będę musiała unikać konfrontacji z Joshem. Przyznaję, że wcale nie jestem zadowolona z tego, że się pokłóciliśmy, ale może tak miało być.
Biorę miskę z płatkami i idę na górę do swojego pokoju. Siadam na łóżku i włączam sobie serial. Nagle słyszę jakieś drapanie po drzwiach.
-Tato to ty? - Dziwne myślałam, że dzisiaj pracuje na poranną zmianę.
Wstaję i powoli podchodzę do drzwi. Po drodze biorę swoją dużą parasolkę, na wszelki wypadek. Łapię delikatnie za klamkę i otwieram drzwi, a do mojego pokoju wbiega malutki szczeniaczek. Niestety nie zdążam się mu przyjrzeć, ponieważ nagle jakaś postać wyłania się za ściany, a ja bez zastanowienia uderzam tę postać parasolką z całej swojej siły.
-Ała! - Poznaję ten głos. To ten imbecyl, Josh.
-Co ty tu robisz ulicha?!
-Jak na tak malutka i chudziutką osobę to masz siłę. - Mówi chłopak trzymając się za głowę.
-Dziwisz się? Bałam się jak cholera. Myślałam, że ktoś się włamał.
-Tak to tylko ja.
-Jak tu w ogóle wszedłeś?
-Twój tata mnie wpuścił, jak wychodził do pracy.
-No tak. - Mówię i odkładam parasolkę i wracam na łóżko.
-Czy możesz nie zachowywać się jak dziecko i ze mną porozmawiać?
-Nie. - Odpowiadam nawet na niego nie patrząc i wracam do jedzenia śniadania.
-Cher.
-Daj mi spokój.
-Naprawdę się chce pogodzić.
Mam już tego dosyć. Cały czas do tej pory wraca do mnie wspomnienie tego dnia.
~~~
Jedziemy razem z Joshem do szkoły. Od kilku dni ma nową dziewczynę, mimo to nadal mogę na niego liczyć.
-Chciałbym żebyście się polubiły z Emily.
-To się chyba nie stanie. Jesteśmy zupełnie inne.
-Ale tak to nie musiałbym wybierać między wami.
-A czy ja ci każę?
-Nie, ale martwię się, że tak może być.
-Ja ci nie będę kazała. Nie wiem, jak twoja ukochana.
-Oj Cher nie musisz być tak negatywnie nastawiona.
-Ja? To ona ma jakiś problem do mnie, a ja nic nie robię.
-Jest zazdrosna chociaż nie mam pojęcia o co. Jesteś moją najlepszą kumpelą nie rozumiem, jak może myśleć, że między nami mogło by coś być. Głupie nie. - Mówi z lekkim roześmianiem.
-No głupie. -Jak i cała ona. Swoją drogą auć, te słowa bolały.
Gdy wchodzimy do szkoły i idziemy korytarzem czuję, jak wszystkie oczy się na mnie patrzą i większość osób się śmieję pod nosem. Trzymają jakieś kartki w ogóle nie wiem o co im chodzi.
-Czemu mam wrażenie, że każdy się na ciebie patrzy?
-Sama chciałabym wiedzieć.
Nagle zaskakuje nas jego piękność o kasztanowych włosach. Emily.
-Cześć skarbie. - Mówi i całuje się z nim na powitanie.
CZYTASZ
Friendzone
Teen Fiction"Znowu mam całe załzawione oczy na samo to wspomnienie. -Wyjdź stąd. - Mówię spokojnie. -Cher proszę, wysłuchaj mnie chociaż. -Stawałeś zawsze po mojej stronie nawet jeśli nie trzeba było i nawet jeżeli był to twój najlepszy kumpel, a teraz kiedy mo...