Nastał kolejny dzień. W kiepskim humorze wstałam i zaczęłam się szykować do szkoły. Bez namysłu także postanowiłam napisać do Josha sms'a.
Ja: Przyjedziesz po mnie?
Po wysłaniu wiadomości skierowałam się do łazienki, gdzie zaczęłam od prysznica, a następnie zaczęłam myć zęby. Podczas wykonywania tej czynności otrzymałam od bruneta odpowiedź.
Josh: Jasne, będę za jakieś 15-20 minut.
Następnie po dotarciu do swojego pokoju wzięłam z szafy jeansy i białą bluzę, ubrałam się, rozczesałam włosy i zeszłam na dół by dać guzikowi jeść podczas kiedy mój piesek, który rośnie z dnia na dzień plątał mi się pod nogami.
-No co tam malutki, a właściwie to już nie jesteś taki malutki. - Mówiłam do zwierzęcia głaszcząc go za uchem co bardzo lubił.
Kiedy usłyszałam dźwięk klaksonu momentalnie jeszcze nie ubrana otworzyłam drzwi i krzyknęłam:
-Nie trąb tata śpi!
Szybko się ubrałam, pożegnałam z guzikiem i skierowałam do samochodu przyjaciela.
-Cześć. - Powiedział chłopak nijakim tonem.
-Hej. - Odpowiedziałam podobnym tonem.
-Jak było wczoraj?
-No niezbyt jakoś kolorowo ale jakoś dałam radę. Jak co roku nic przyjemnego.
-Zrozumiałe.
-A tobie co jest?
-Nic. Czemu pytasz?
-Josh znam cię. Mów.
-Chodzi o Annie. Pokłóciliśmy się trochę. - Na dźwięk jej imienia nie skakałam z radości ale jako dobra przyjaciółka musiałam zapytać. Znałam go i wiedziałam, że jak będzie w sobie to dusił to nic dobrego z tego nie wyjdzie.
-A o co wam poszło? - Zapytałam i spojrzałam na przyjaciela.
-Wmawia mi, że mam coś do ukrycia po prostu nie rozumie pewnych spraw.
-Josh nie owijaj w bawełnę.
-No uważa, że mamy oboje coś do ukrycia bo ona chce cię poznać, a ja ciągle jej odmawiam bo wiem, ze albo siedzisz z Colinsem albo po prostu nie masz na to ochoty.
-To już chyba klasyk, że zawsze któraś ma coś do mnie.
-Chciałbym w końcu dziewczynę, która nie będzie się ciebie czepiać.
-Też bym tego chciała. - Odpowiedziałam ale musze przyznać, że kiedyś jeszcze bardzo by mnie to dotknęło ale w tym momencie moje uczucia były nijakie. Nawet nie umiem ich opisać.
-Może kiedyś. - Odpowiedział chłopak.
***
Siedząc na historii razem z Ashem przepisuję notatki z tablicy.
-Jak było wczoraj? - Pyta chłopak.
-A no wiesz nic specjalnego. - Odpowiadam ze smutnym uśmiechem.
-Przepraszam głupie pytanie.
-Nic się nie stało.
-Tak pomyślałem może chcesz zjeść dziś razem lunch?
-Jasne chętnie.
-To super bo jak zaraz ta lekcja się nie skończy to umrę z głodu. - Mówi humorystycznie chłopak.
CZYTASZ
Friendzone
Teen Fiction"Znowu mam całe załzawione oczy na samo to wspomnienie. -Wyjdź stąd. - Mówię spokojnie. -Cher proszę, wysłuchaj mnie chociaż. -Stawałeś zawsze po mojej stronie nawet jeśli nie trzeba było i nawet jeżeli był to twój najlepszy kumpel, a teraz kiedy mo...