Jest już dwa dni po wigilii. Dzisiaj wieczorem tata wraca do domu, do pracy. Święta minęły nam w bardzo miłej atmosferze. Ja natomiast zostaję tu tak, jak było zapowiedziane wcześniej, a po nowym roku tata po mnie przyjedzie. Niestety w sylwestra też pracuje.
Postanawiam wyjść z guzikiem na spacer. Chociaż trochę rozprostuję te kości.
-Chodź maleńki. - Mówię zapinając mu smycz po czym zakładam buty i kurtkę, a następnie wychodzimy.
Po kilku minutach spaceru rozlega się dźwięk mojego dzwonka. Dzwoni Eva.
-Halo. - Mówię.
-Cześć Cher. Przepraszam, że się nie odezwałam wcześniej ale wiesz święta, rodzinka itd. Opowiadaj jak tam było na randeczce.
-To nie była randka.
-Oj dobra dobra. Mów. - Nakazuje.
-No fajnie było, pospacerowaliśmy, byliśmy na gorącej czekoladzie.
-I tylko tyle?
-No nie do końca.
-No to mów, czy muszę to z ciebie wydusić.
-Pozwoliłam się mu pocałować. - Mówię zmieszana. To tak bardzo nie w moim stylu, a jednocześnie coś nowego. Po prostu do niedawna nie myślałam żeby ruszyć było mi nawet dobrze tak, jak było, gdyby pominąć niektóre szczegóły.
-Żartujesz? - Pyta zszokowana co jest wręcz wyczuwalne przez telefon.
-Nie. Zastanawiałam się nad tym i stwierdziłam, że chyba pora zrobić coś dla siebie. Ale z drugiej strony źle się z tym czuję.
-Czemu? Masz zasadę, że się nie całujesz na pierwszej randce? - Zapytała z lekkim rozbawieniem.
-Nie, nie o to chodzi. Po prostu to do mnie nie pasuje i jakoś sama ze sobą się głupio z tym czuję. Wiesz jaka jestem i nic nie poradzę na to, że mam jakieś dziwne odczucia. A po za tym on chyba nie jest mną zainteresowany.
-Czemu tak uważasz?
-Nie odzywa się do mnie od dwóch dni, właśnie od tamtego momentu.
-Oh...- Usłyszałam jej westchnięcie. Wiem, że zrobiło jej się przykro. Bardzo chciała żebym zaznała szczęścia od dłuższego czasu. Starała się nawet sama wyciągając mnie na różne spotkania z jej znajomymi ale nie poradzę nic na to, że ja nie umiem się ani od tak zakochać ani odkochać. - Kochanie- odzywa się znowu moja przyjaciółka - może nie może, albo coś mu się stało z telefonem. - Mówi ale nie jest to już tak radosny głos. Wiem, że nie chce żeby było mi przykro. Nie mam mu wcale tego za złe. Nie jestem jakąś nadzwyczaj interesującą i urzekającą osobą, więc rozumiem poniekąd.
-Wierzysz w to?
-A czemu nie? Takie rzeczy się zdarzają Cher. - Mówi już pewniejszym głosem.
***
Tata już pojechał, a moja babcia poszła do klubu seniora na wieczór bingo. Z jednej strony jest to całkiem zabawne, że to moja babcia będzie wracać po nocach, kiedy to ja siedzę w domu w jednym z pokoi, który na czas mojego pobytu jest mój i oglądam serial. Z drugiej strony chciałabym żeby mój tata też gdzieś czasem wyszedł i spędził miło czas. Od kiedy mama umarła nie robi nic innego poza pracą i opieką nade mną. Jak już ma wolne to albo odsypia a potem relaksuję się oglądając telewizję lub spędza ten czas ze mną.
Siedzę i oglądam serial, guzik spokojnie śpi sobie obok mnie na łóżku. Zatrzymuję serial i schodzę na dół do kuchni, aby zrobić sobie w mikrofali popcorn. Wkładam do mikrofali papierową torebkę i włączam ją. Czekając aż moja przekąska się zrobi, opieram się o blat, krzyżuję ręce na piersiach i zatapiam się w swoich myślach. Szybko jednak zostaję z nich wyrwana dzwonkiem do drzwi idę otworzyć drzwi i zobaczyć kto to może być. Gdy otwieram drzwi moim oczom ukazuję się czarnowłosy, wysoki, przystojny chłopak. Kevin.
CZYTASZ
Friendzone
Novela Juvenil"Znowu mam całe załzawione oczy na samo to wspomnienie. -Wyjdź stąd. - Mówię spokojnie. -Cher proszę, wysłuchaj mnie chociaż. -Stawałeś zawsze po mojej stronie nawet jeśli nie trzeba było i nawet jeżeli był to twój najlepszy kumpel, a teraz kiedy mo...