Dźwięk paskudnego budzika dotarł do moich uszu i spowodował przerwanie moich jedynych około 3 godzin snu, jak dobrze myślę. Chociaż szczerze mówiąc już nie jestem pewna czy dobrze liczę. Najchętniej nie szłabym do szkoły powiedziałabym tacie, że źle się czuję ale skoro ma wyjechać chce żeby miał spokojną głowę, więc zbieram wszystkie swoje siły i zwlekam się z łóżka by się ogarnąć i nie straszyć ludzi.
Kiedy schodzę na dół czeka już na mnie tata w kuchni z gorącym kubkiem kawy. Boże dziękuje ci może chociaż troszkę oprzytomnieje. O ile ciałem jestem obecna to umysłem na pewno nie. Nadal czuję tak ogromny natłok myśli, że staje się to coraz bardziej przytłaczające i męczące.
-Josh po ciebie przyjeżdża? - Pyta tata popijając swoją kawę.
-Mhm. - Mruczę potwierdzająco i zabieram się do picia kawy.
-Dobrze spakuję się i zawiozę twoje rzeczy do nich. Spakowałaś się prawda?
-Tak wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy w razie czego wpadnę po coś, jak będę potrzebować.
-Dobrze.
***
-Możesz mi do cholery w końcu powiedzieć co ci jest? - Pyta Josh kiedy idziemy przez szkolny korytarz na lekcję.
-Nic. - Mówię krótko.
-Właśnie widać odkąd po ciebie tylko przyjechałem. Mnie chcesz oszukać?
-Josh daj spokój. Idę na lekcję, na razie.
Dzięki bogu, że mamy teraz inne zajęcia. Wiem, że brunet nie przejmowałby się tym, ze trwa lekcja tylko siedząc obok mnie wypytywałby dalej, a raczej drążył dziurę w brzuchu. W ostatnim momencie wchodzę za nauczycielem do sali od historii i siadam w swojej ławce obok Asha.
-Hej. - Rzucam krótkie przywitanie. Na chłopaka ewidentnie nie jestem zła, on nic nie zrobił. Mam nadzieję, że to nie zmieni naszych relacji.
-Cześć. - Odpowiada z przyjemnym uśmiechem, który w jakiś sposób uspokaja moje przemyślenia na temat naszej znajomości.
Otwierając zeszyt i starając skupić się na lekcji moje myśli oczywiście odbiegają w innym kierunku. Czuję się rozbita na tysiące małych kawałków. Nie wiem czy powinnam, w sumie nawet nie byliśmy razem ale myślałam, że coś nas łączy. Wydawał się być mimo tego co Eva się dowiedziała zupełnie inny. Jakbym poznała go od innej strony. Chociaż może to mi się wydaje, może on wcale nie jest inny tylko tak chciał mnie podejść żebym tak myślała.
-Cher. - Mówi szeptem Ashi szturcha mnie w ramię, a ja w odpowiedzi patrzę na niego pytająco. -Pytałem czy wszystko w porządku?
-Mhm. - Mruczę i odwracam wzrok w stronę tablicy. Chłopak już o nic więcej nie pyta, słyszałam tylko jak wzdycha opierając się na krześle i nie wiem czemu czuję, że ciągle się we mnie wpatruje.
Kiedy lekcja w końcu dobiega końca wychodzę szybkim krokiem z sali i kieruję się gdzieś, gdzie będę mogła pobyć trochę sama. Wychodzę tylnym drzwiami szkoły i siadam na murku obok. Biorę kilka głębokich oddechów. Zdecydowanie muszę się uspokoić. Mam na sobie tylko jeansy i bluzę w kolorze khaki ale nie czuje zbytnio zimna. Mimo iż nie jest najcieplej. Mam wręcz wrażenie, ze potrzebowałam takiego orzeźwienia.
-Tutaj jest! - Ktoś krzyczy i błagam zabijcie mnie w tym momencie. Znam ten głos doskonale i już wiem, że nie ucieknę od rozmowy.
-Miałeś rację. - Mówi Ash do Josha.
-A ty masz nam w końcu powiedzieć co się stało. - Mówi stanowczo brunet.
-Myślałam, że się nie lubicie. - Mówię licząc na zmianę tematu.
CZYTASZ
Friendzone
Teen Fiction"Znowu mam całe załzawione oczy na samo to wspomnienie. -Wyjdź stąd. - Mówię spokojnie. -Cher proszę, wysłuchaj mnie chociaż. -Stawałeś zawsze po mojej stronie nawet jeśli nie trzeba było i nawet jeżeli był to twój najlepszy kumpel, a teraz kiedy mo...