"Masz dziś wolny wieczór?"

6.3K 181 19
                                    


Wieczorny wiatr zawiał, a po moim ciele przeszła gęsia skórka. Wstałam z łóżka i zamknęłam okno, które wcześniej uchyliłam. Tata wczoraj przywiózł mnie już do domu, a jutro już czeka mnie szkoła. Ta myśl sprawia, że biorę telefon i piszę do Josha sms'a.

Ja: Jedziemy jutro razem do szkoły?

Po napisaniu wiadomości spoglądam na moją listę. Mój wzrok od razu wyłapuje ostatnią wiadomość od Kevina. 

Kevin: Wiem, że miałem cię nie całować póki nie będziesz tego chciała i obiecuję, że to już się nie powtórzy. 

Nie wiedziałam nawet co mam mu odpisać i  nie wiem do tej pory. Nie mam pojęcia od dwóch dni. Blokuję telefon i kładę się na łóżko. 

Sylwester spędziliśmy bardzo miło i ku mojemu dziwieniu uświadamiam sobie, że wcale mi nie przeszkadzał nasz pocałunek. Wiem jednak, że zupełnie nie jestem w jego typie i tak na prawdę jakby pomyśleć to ja nie jestem tym kogo on by chciał. Jestem zamkniętą w sobie dziewczyną z problemami. Może nawet lepiej, że nie wiem co odpisać może dobrze, że on nie pisze. Wcześnie jakoś sprawiło to u mnie zainteresowanie swojego rodzaju, a teraz myślę sobie, że tak będzie lepiej. On w końcu znajdzie sobie odpowiednią osobę, a ja sobie będę wieść swoje nudne życie. 

Moje myślenie zostaje przerwane dźwiękiem sms'a. Podnoszę telefon by sprawdzić kto jest jego nadawcą.

Josh: Jasne ;)

Po przeczytaniu wiadomości stwierdzam, że nie ma sensu dłużej tak gdybać i idę wziąć kąpiel po czym kładę się do łóżka i po kilku minutach zasypiam.

***

Kiedy słyszę dźwięk budzika włączam jeszcze kilka drzemek. Tak okropnie nie chcę mi się wstać. Leniwie zwlekam się z łóżka, sprawdzam godzinę i stwierdzam, że mam jeszcze jakieś około 20 minut do przyjazdu Josha. Idę więc do łazienki wykonać podstawowe, poranne czynności, zaplatam warkocz i zakładam czarne spodnie i różową bluzę. Makijażu nie robię, nie chcę mi się, a nawet szczerze mówiąc jakoś nie zbyt mi na tym zależy żeby spędzać rano godzinę nad tym. Zdecydowanie wolę pospać.

Kiedy słyszę dźwięk klaksonu, zakładam jeszcze szybko buty i kurtkę, biorę plecak i wychodzę z domu. Wsiadam do samochodu, a tam wita mnie mój ulubiony brunet.

-Cześć Cher! - Krzyczy lub mówi bardzo głośno i entuzjastycznie z uśmiechem. 

-Cześć. - Odpowiadam także odwzajemniając uśmiech.

-Jak tam było u babci? 

-A no dobrze wiesz święta, jak święta nic nadzwyczajnego. 

-A ten twój "kolega" - mówi i pokazuje to słowo w cudzysłowie - co go poznałaś. - Na koniec uśmiecha się jeszcze i unosi brwi. 

- Po pierwsze to nie odrywaj rąk od kierownicy, a po drugie to z tym "kolegą" - naśladuję go i także gestykuluję cudzysłów - nic poważnego.

-Skąd wiesz?

-Po prostu przeczucie. - Odpowiadam wzruszając ramionami.

-A jak się nazywa?

-Kevin.

-A coś więcej?  - Pyta rozbawiony.

-A wiesz, że nawet nie wiem. Nie pytałam go w sumie. -Mówię spoglądając na chłopaka.

-Masz chociaż jego numer?

-Ta. 

-To po wpisaniu w messengera dowiesz się, jak twój wybranek się nazywa.

FriendzoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz