#Izuku
Dzisiaj jest dzień wizyty, muszę iść do Alicji aby sprawdziła moje postępy. Nie chcę opuszczać Kacchan'a ale po prostu muszę.
- Smacznego.
Przede mną pojawił się pachnący talerz pełen spaghetti bolognese. Wziąłem pałeczki i już chciałem zacząć jeść kiedy Kacchan powiedział:
- Poczekaj, jeszcze nie skończyłem.
Posłuchałem go i odłożyłem je na bok. Nie miałem pojęcia o co mu chodzi ale wolę go nie wkurzać, to taki prowizoryczny plan przeżycia w domu Katsuki'ego.
Chłopak wyciągnął coś z lodówki i położył na stole. No nie wierzę, to przecież niemożliwe. Jakim cudem on o tym pamięta?
- Mówiłeś że wolisz z serem. Mówiłeś mi to jeden jedyny raz ale ja... Ja to zapamiętałem.
Podszedł do talerza z tarką i dodał za pomocą niej trochę sera do mojego talerza. Następnie odłożył wszystko na swoje miejsca i usiadł przy stole.
- Nie mogę uwierzyć że pamiętałeś.
- Jedz. *Jak pies je to nie szczeka, bo mu miska ucieka.
Chciałem cos jeszcze powiedzieć ale zrezygnowałem gdy tylko spojrzałem na jego twarz. Był niepewny swoich działań i nie wiedział co ma teraz zrobić. Grymas na jego twarzy był prawie niewidoczny, zamyślił się. Chyba to jego pierwszy raz gdy robi coś miłego dla kogoś.
Urocze. Na swój pewien sposób. Posiłek był przyjemny chociaż bardzo cichy. Cieszyłem się z jego towarzystwa oraz jedzenia jednocześnie przygotowując się psychicznie na spotkanie.
Mam nadzieję że zrobiłem jakieś postępy, może Alicja nawet mnie pochwali. Bardzo się starałem więc powinno być lepiej, ciężko ćwiczyłem i próbowałem tego co mi przypisano. Brałem obrzydliwie smakujące leki i wykonywałem wszystkie ćwiczenia. Powinno być lepiej. A jak się nie poprawiłem? Co jeżeli wszystko co robiłem nie ma rezultatów? Co jeżeli nie udało mi się wykonać jakichkolwiek postępów? Co jeśli...
- DEKU!
Jego głos wyrwał mnie z zamyśleń.
- Co?
Był zirytowany i coś do mnie mówił ale ja nie słuchałem.
- Nie słuchasz mnie debilu. Głuchy jesteś czy głupi że nie rozumiesz coś więcej do ciebie mówi?
- Przepraszam, ale po prostu się boję.
To była prawda, bałem się jak będzie wyglądać ta rozmowa. Patrzył na mnie z zaciekawieniem i jakby trochę z czułością.
- Czy ty mi czegoś nie mówisz?
Wstał zdenerwowany a na jego twarzy pojawił się tak dobrze mi znany grymas wściekłości.
- Nie, nie, nie to nie tak tylko...eee- spojrzałem szybko na zegar- O już muszę isc. Dziękuję za obiad.
Wstałem i szybko pobiegłem do mojego tymczasowego pokoju aby się szybko spakować. Wezmę bluzę, leki, butelkę wody i jakieś chipsy paprykowe. Kiedy już byłem gotowy do wyjścia zbiegłem na dół i ruszyłem do korytarza.
- Ej, DEKU co to ma znaczyć?
- C-co masz na myśli?
- Twój pośpiech i szybka zmiana tematu.- zacząłem ubierać buty.
- To nie jest żaden pośpiech Kacchan.
- NIE RÓB ZE MNIE DEBILA DEKU!!!
O nie jest źle trzeba uciekać.
- O czym mówisz? Ja tylko muszę wyjść. Papa!
Wybiegłem z domu najszybciej jak umiałem a i tak przez dłuższy czas słyszałem jak Kacchan jeszcze krzyczy. Jemu powiem kiedy indziej, i tak już dużo się dowiedział.
Skierowałem się do metra po drodze mijając zniszczony sklepik. Hmmm... Mógłbym przysiąc że niedawno kupowałem w nim jeszcze słodycze. No nie ważne może mi się to tylko wydaję.
Kiedy zszedłem d metra ujrzałem jak mój pociąg już stoi. Musiałem biec by zdążyć do niego wsiąść. Uff... Udało się. Teraz tylko dotrzeć do budynku który znam jak własną kieszeń...
🦊-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-🦊
I jak podoba się wam? Trochę późno ale lepiej późno niż wcale. W następnym tygodniu postaram się napisać dwa rozdziały. Tak wiem że mało ale mam dużo sprawdzianów.
CZYTASZ
Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONA
FanfictionBakugou zaczyna powoli odkrywać powód swojej niechęci wobec Izuku. Im bardziej go to denerwuje tym mocniej wpada w sieć uczuć zwaną ,,miłością". Chłopak jest zbyt uparty i nie chce przyjąć do siebie takich uczuć. Izuku czuje coś niesamowitego do s...