Dwunastu mężczyzn otoczyło mały domek na przedmieściach. Byli oni grupą zamaskowanych zabójców, profesjonalistów którzy mieli doświadczenie w polowaniu na wyznaczoną ofiarę. Ich przywódcą był komandos zwolniony ze służby za swoje zbyt brutalne działania wywiadowcze w terenie.
Bruce Croos dał rozkaz wtargnięcia do domu...
(Wcześniej)
Po ekscytującej zabawie Izuku wraz ze swoim kochankiem usiedli wspólnie na kanapie. Trzymając się za ręce zaczęli nadzwyczajną rozmowę:
- Jak długo Kacchan? Jak długo Kacchan się wstrzymywałeś?
Blondyn wstrzymał na chwilę oddech a potem wpatrując się w okno powiedział:
- 7 lat. Wstrzymywałem się 7 lat. Gdy 7 lat temu uświadomiłem sobie że coś do ciebie czuję przeraziłem się.- przybliżył się i oparł o ramię Deku.
Zielonowłosy milczał, przyciągnął większego chłopaka do swojej klatki piersiowej i przytulił głaszcząc go po włosach. Dobrze rozumiał że powinnien dać mu chwilę nad zastanowieniem co chce powiedzieć.
- Wtedy pomyślałem sobie że oszalałem, nie wierzyłem że mógłbym cię pokochać. Po myśleniu nad tym przez dnie, tygodnie stwierdziłem że to twoja. Wina twojego wyglądu, uśmiechu, zachowania i chęci pomocy dla każdego. Zafascynowałeś mnie tak mocno że aż zacząłem patrzeć na ciebie w ten sposób.
Po tych słowach wdrapał się na kolana zielonowłosego i trochę z zażenowaniem przytulił go chowając twarz w jego ramieniu.
- Trochę się spóźniłeś Kacchan. Ale lepiej później niż wcale, prawda?- pogłaskał go po plecach.
- Heh, masz rację.
Izuku drgnął i spojrzał ze zdziwieniem na blondyna.
- Czy ty właśnie przyznałeś mi rację?
- Wcale nie, wal się.
- Dobrze słyszałem, nie oszukasz mojego słuchu.
W tym momencie okna przebiły metalowe macki z kolcami oplatając dwóch chłopców. Ostre na pięć centymetrów kolce wbiły się w ich ciała wywołując krzyk bólu i unieruchamiając ich. Przez drzwi powoli wszedł przywódca bandytów w masce przedstawiającej borsuka i uśmiechnął się do blondyna.
- Witaj Katsuki, wybacz że tak bez zaproszenia ale chcę mieć to za sobą.
Pstryknął palcami i za nim pojawiła się reszta zbirów oraz właściciel macek, wszyscy zakapturzeni w maskach zwierząt. Skórzane, czarne kurtki i ciemne spodnie dodawały grozy całej sytuacji. Chłopcy poczuli strach, Izuku był zdezorientowany a Katsuki dokładnie wiedział kim była ta postać.
- Kacchan co tu się dzieje? Kim oni są?
- Czego chcesz?- warknął blondyn
Mężczyzna podszedł do zielonowłosego i pogłaskał go po policzku zakrzywionym ostrzem.
- Kim jesteś?
- Jestem kolegą twojego przyjaciela. On namieszał mi trochę w moich planach więc teraz się odgrywam.
Kolejne pstryknięcie palcami a macka cisnęła nim o ścianę przebijając ją.
- Nie! Deku!
Szef grupy zaczął się śmiać:
- I co teraz zrobisz blondasku? Mamy przewagę liczebną, nic nie wskórasz.
Katsuki poczuł ogromny gniew, jego mięśnie napieły się a dłonie rozgrzały.
- Zapłacisz za to pokurwieńcu!
Skumolował całą moc i użył jej aby zniszczyć wrogów za to co mu zrobili. Z krzykiem jego dłonie zapaliły się a pomieszczenie wypełniło się ogniem. Wielki wybuch spowodował zniszczenie całego domu wraz z częścią okolicy. Napastnicy zostali odepchnięci na drugą stronę ulicy z okrzykami bólu i tryskającą krwią z ich ran.
Od tej siły jego właściciel zemdlał upadając obok zakrawionego ciała Izuku. Wyciągnął rękę i chciał go przywrócić do swoich ramion, jednak los mu na to nie pozwolił. Katsuki jak przez mgłę mógł zobaczyć jak jeden z nich zabiera Izuku sprzed jego nosa i z cichym śmiechem oddala się od niego.Następnie była już tylko ciemność...
CZYTASZ
Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONA
FanfictionBakugou zaczyna powoli odkrywać powód swojej niechęci wobec Izuku. Im bardziej go to denerwuje tym mocniej wpada w sieć uczuć zwaną ,,miłością". Chłopak jest zbyt uparty i nie chce przyjąć do siebie takich uczuć. Izuku czuje coś niesamowitego do s...