42

2.4K 214 30
                                    

#Katsuki

- Skończyłem.

Ogólny plan ataku został zrobiony, jednak polega on na udziale czterech osób. Wymaga on wielkiej wytrzymałości i porządnego przygotowania. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu, popołudniowa godzina 17.

- Kacchan!

Hmmm, co on chce? Wstałem i ruszyłem do korytarza.

- Czego?

- Mógłbyś tu przyjść, do łazienki?

Czy on musi min teraz przeszkadza Ruszyłem do łazienki otwierając ją z hukiem. Zobaczyłem rozebranego Deku w zielonym ręczniku na biodrach, miał otwarte rany na całym ciele. Okropnie wyglądające strupy, gdzieniegdzie widoczne mięśnie ze świeżą krwią. Zauważyłem otwartą apteczkę i jego smutny wzrok. Domyślałem się o co chodzi ale mimo to zapytałem się go:

- Czego chcesz?

Spuścił wzrok i opuścił ręce. Przez ten ruch największa rana na boku pękła, syknął cicho nie poruszając się. No idiota, czysty idiota.

- Co ty robisz debilu?

Podszedłem wściekły wyciągając gaze z apteczki i przyciskając do jego boku. No co za idiota, trzeba zatrzymać to krwawienie bo będzie gorzej się leczyło.

- Chcesz wszystko zabrudzić? Przytrzymaj to.

Złapałem jego prawą rękę i przyłożyłem do materiału. Sam obróciłem się do paczki i wyciągnąłem bandaże, taśmę, nożyczki oraz więcej gazy. Położyłem wszystko na ciemnym blacie, układając dokładnie aby nie odstępy były odpowiednie. Spojrzałem na chłopaka, stał ze spuszczoną głową ale trzymał mocno gaze. Podszedłem do niego i podniosłem jego głowę w stronę lustra.

- Patrz w lustro, jak zaboli masz mi powiedzieć. Rozumiesz?

Smutno spojrzał na moje odbicie w lustrze, wkurzający wyraz twarzy. Pokiwał głową na zgodę.

- Pytam się czy rozumiesz!?- wrzasnąłem

- Tak! Rozumiem.

Teraz zdziwiony spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.

- Od razu mogłeś tak odpowiedzieć. Weź rękę.

Odłożył zakrwawiony materiał do zlewu, zacisnął oczy i lekko się skulił. Znów zaczął lecieć krwisty płyn, po pomieszczeniu zaczął rozprzestrzeniać się metaliczny, charakterystyczny zapach. Wziąłem kolejny kawałek gazy przykładając go rozkazałem:

- Rozluźnij się, czujesz coś na boku?

Lekko się wyprostował ręce położył na końcu zlewu.

- Piecze mnie to miejsce i mi gorąco.

Sięgnąłem ręką po plaster który wcześniej przygotowałem, był to dziesięcio-centymetrowy kawałek. Przykleiłem go poziomo aby opatrunek nie spadł. Szybko uciołem jeszcze trzy kawałki, przy pomocy obu rąk mocno przykleiłem jeden poziomo i dwa pionowo. Dyskretnie zerknąłem w lustro aby spojrzeć na jego twarz, dokładnie przyglądał się mojej pracy w milczeniu z lekkim błyskiem podniecenia w oczach. Kiedy skierował wzrok na moje usta odwróciłem się z piekąca skóra na polikach. Co jest?

- Kacchan?

Stałem tyłem do niego wpatrując się w pudrowo-niebieską ścianę. Po prawej stał prysznic, po lewo drzwi, po mej prawej kosz na ciuchy a za mną głupi Deku który przykleił się i nie chce się odczepić.

- Wszystko okej?

Zacisnąłem pięści. Nic nie jest okej ty debilu. Wparowujesz do mojego domu, całujesz, wyznajesz miłość i obciągasz. Mam gang na głowie i twoją dupę do chronienia. Na pewno wszystko jest w porządku! Zajebiste okej!

- Nie twoja sprawa.

Odwróciłem się lekko wkurzony i już miałem powiedzieć mu że to nie jego sprawa i niech mały szczyl nie wtrąca się niepotrzebnie. Stał znowu ze spuszczoną głową, ponownie smutny. Tym razem z mojej winy, nienawidzę tej jego zdołowanej postawy. Nienawidzę.

Przyjrzałem się smutnemu Deku. Nie podoba mi się ten widok, wzbudza we mnie smutek. Wkurzające! Dlaczego ja nie rozumiem tego? Co jest z nim nie tak?! Zrobiłem krok w jego stronę i zapragnąłem położyć podbródek na jego ramieniu. Tak też uczyniłem, Deku lekko się wdrygnął ale nie powiedział ani słowa.

Byłem tak blisko, czułem zapach szamponu który używa. Jest to męski zapach ale delikatniejszy od mojego, po chwili stwierdziłem że mu pasuje. Spojrzałem na odbicie jego pleców w lustrze, były dokładnie widoczne. Mięśnie odznaczały się wyraźnie, rozwnież jego siniaki były dosyć spore. Fioletowo-żółte przy biodrach i karku. Sięgnąłem do nich lewą ręką i dotknąłem jednego na barku.

- Boli?

- Tak

Drugą ręką z tubki kremu na siniaki wycisnąłem na oko odpowiednią ilość i delikatnie wmasowałem w skórę. W dotyku jest delikatna, dłonie ma lekko szorstkie ale tutaj mięciutko i przyjemnie. Kiedy krem już się wchłanął dotknąłem największej blizny na wysokości pasa.

- Boli Kacchan, ummm...

- Już, przestań się mazać.- powiedziałem widząc łzy w jego oczach.


🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊

Spory rozdział dla was. Wracam do pisiania!😍😋❤️ Mam wene.

Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz