#A.360
Izuku otworzył oczy i rozejrzał się. Ujrzał Katchan'a który jakby się uśmiechał ale tylko przez ułamek sekundy. Próbował wstać jednak silna dłoń blondyna mu na to nie pozwoliła.
- Co się stało?
- Zauważyłem cię w jednej z uliczek. Byli tam dość...nieprzyjemni gości którzy robili z tobą złe rzeczy. Zrobili ci potężną ranę na ręce i kilka siniaków w różnych miejscach. Nie mogłem wziąć cię do szpitala bo mielibyśmy kłopoty i...
- Co dokładnie mi zrobili?
Spojrzał mniejszemu chłopakowi w oczy i przywołał w pamięci obraz tamtej sytuacji. Skrzywił się za wspomnienie całej nienawiści jaką wtedy czuł względem tych napastników oraz ich czynu. Nie chciał mu tego mówić, teraz kiedy wie o jego przypadłości nie chce dodawać mu bólu i cierpienia do jego życia. Nadal nie rozumiał jakim cudem Izuku starał się być zawsze radosny po tych wszystkich przejściach. Najczęściej właśnie w towarzystwie blondyna przez którego tak dużo wycierpiał. Ale nie miał zamiaru go okłamywać, był typem człowieka który mówi szczerą prawdę choćby była ona najgorsza ze wszystkich.
- Oni... Próbowali cię zgwałcić.
Deku przerażony tą informacją zalał się łzami i zapiszczał z przerażenia. Skupił się w sobie i próbował przyjąć to do siebie. Odwrócił się plecami do swojego wybawcy, twarzą do oparcia kanapy i cicho zaczął szeptać.
- Ktoś mnie dotykał. To nie była mama ani Kacchan. To nie był Kacchan. To nie był Kacchan. To nie był Kacchan...
Katsuki poczuł się bardzo źle. Nie rozumiem dokładnie powodu dlaczego, ale wiedział że ma to związek z Izuku. Patrzył jak chłopak płacze i...
...może kiedyś by go to nie ruszyło ale teraz czuł że nie może na to patrzeć. Odwrócił głowę i udawał że jest zainteresowany niesamowicie interesującym zegarem na ścianie. Jednak to nie pomogło. Dalej słyszał jego szloch, skrzywił się. Poczuł wielką irytację gdy dźwięk w najmniejszym stopniu nie zanikał. Westchnął i usiadł przy nogach zielono-włosego. Odgłosy troszkę ucichły ale dla Katsuki'ego było to wystarczająco za mało. Wkurzony już pociągnął go za nogi na swoje kolana, złapał za ramię i obiął go. Deku zarumienił się i momentalnie zaprzestał oddychać. Zastygł, nie mógł uwierzyć że siedzi na JEGO kolanach i ON sam go tu przyciągnął.
- Wreszcie przestałeś płakać. To strasznie irytujące jak ryczysz, powinnieneś to ograniczyć.
- Kacchan.
Ten tylko w odpowiedzi przytulił się, przybliżył usta do jego ucha i zapytał:
- Nie będziesz już płakał?
Głos miał przyjemny, wydawać by się mogło że wręcz wymruczał to zdanie. Izuku poczuł jak podniecenie przechodzi przez jego ciało. Nie mógł wykrztusić nic innego jak tylko:
- Nie będę.
Katsuki nie mógł się powstrzymać od tej gierki. Bardzo podobała mu się dominacja nad Deku który ostatnim razem doprowadził go do mocnej erekcji.
- Dobry chłopiec.
Przesunął ustami ,,niby" przez przypadek po jego link szczęki aż do szyi. Izuku na jego nogach drgał, jego ciało było rozpalone, skóra taka delikatna. Nie, nie, nie, nie możesz myślisz że ci się podoba. Przecież to ten sam Deku który przez te wszystkie lata denerwował cię najbardziej ze wszystkich ludzi na świecie. Przecież to ten sam wkurwiający Deku.
Katsuki wstał zrzucając z siebie chłopaka na kanapę i ruszył w stronę drzwi. Zirytowany swoim zachowaniem warknął:
- Idę się z kimś spotkać, na 14 zrób obiad, posprzątaj i zrób pranie. To chyba potrafisz nie? To będzie twoja zapłata za pobyt tutaj. Masz cztery godziny.
I wyszedł zostawiając Izuku w zupełnym szoku i niedowierzaniu.
-_-🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊-_-
Mam do was jedno pytanie:
Czy was kompletnie popierdoliło?!
Jakim cudem w tak krótkim czasie wbiliście tyle gwiazdek?! Jak ja mam tak szybko pisać rozdziały?!
A tak z tej milszej strony to będzie się cieszę że tak bardzo się angażujecie.💪😘
Teraz 20 gwiazdek= kolejny rozdział
CZYTASZ
Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONA
أدب الهواةBakugou zaczyna powoli odkrywać powód swojej niechęci wobec Izuku. Im bardziej go to denerwuje tym mocniej wpada w sieć uczuć zwaną ,,miłością". Chłopak jest zbyt uparty i nie chce przyjąć do siebie takich uczuć. Izuku czuje coś niesamowitego do s...