Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONA

15

#Katsuki

Nie mogłem poruszać moimi rękoma, na biodrach wciąż czułem jego ciężar. Cholera od kiedy on jest aż tak silny? I jakim sposobem ten cholerny idiota tak mnie podnieca? To jest przecież niemożliwe aby jedna osoba tak na mnie działała. To wszystko jest jego wina, tylko i wyłącznie jego.

Może jak użyję wybuchu to przestanie.
Skierowałem otwartą dłonią w jego twarz, a ten uśmiechnął się chytrze. Poczułem jak potarł o mnie twardym kroczem przez co jęczałęm z przyjemności. To się musi skończyć, to jego wina że mi się to tak bardzo podoba. Musi on ponieść za to karę.
Próbowałem go odepchnąć ma co on zareagował atakiem na moją koszulkę, ściągnął ją i gładził dłońmi po mojej piersi. Nie, nie, nie, nie rób tego.

- Zostaw mnie!

Zaprzestał wcześniejszej czynności dzięki czemu mogłem złapać oddech. Spojrzał na mnie swoim surowym wzrokiem i powiedział słowa których nie spodziewałbym się w najgorszych snach:

- A czy ty przestałeś kiedy ją prosiłem? Kiedy wręcz błagałem?! NIE! NIGDY NIE PRZESTAŁEŚ! BŁAGAŁEM! PROSIŁEM, A TY NIC!

Uderzał we mnie pięśćmi za każdym słowem jakie wypowiadał. Ruszyło to moje serce, jak włócznia bólu i cierpienia jakie zadawałem mu przez te wszystkie lata. Skoro on jest tak pijany że nie będzie pamiętał tego co mu powiem oraz co zrobię. Poza tym jak czegos nie zrobię to on mnie tutaj zaraz zgwałci! Nie mogę do tego dopuścić żeby ten gnojek mnie rozdziewiczył, i tak już wystarczająco mnie zmienił.

Kiedy położył jedną ze swoich dłoni na moim torsie poczułem jak ucisk na górze zmalał. Przygotowałem się do uderzenia, celowałem w prawy policzek. Dzięki temu on spadł z łóżka a ja miałem czas aby się wycofać. Uciekłem z pokoju uprzednio zabierając swój trunek i zamykając pokój.

- Kurwa!

O kurwa mało brakowało abym się zdradził. Cholera, jakim cudem cały czas był w domu a ja go nie zauważyłem? Zszedłem na dół do korytarza i przeszukałem półkę na buty. Wszystkie są moje lub rodziców, więc musiał je wziąć do pokoju. Pieprzony skurczybyk. Oparłem się o ścianę, ściany falowały a ja traciłem równowagę. Usiadłem więc a w końcu położyłem na dywanie w salonie.

On jest taki miękki, taki puszysty. Dokładnie taki sam jak jego włosy...