31

3K 281 51
                                    

#A.360

Oboje wystraszeni ubierali się. Całe podniecenie i przyjemna atmosfera minęła błyskawicznie. Zastąpił je strach i przerażenie na myśl o tym co może ich spotkać za takie czyny.

Izuku jako pierwszy zerwał się pozbierał swoje ubrania i uciekł do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Usiadł na łóżku i oddychał niespokojnie przerażony wizją nakrycia ich oboje. Gdy już się uspokoił zaczął ubierać ciuchy.

Katsuki najpierw wiódł wzrokiem za uciekającym w popłochu Deku, dopiero później krzyknął:

- Zaraz otworzę! Chwila!

Szybko się ubrał i usunął wszystkie dowody wskazujące na pobyt Midoriyi w salonie. Ułożył poduszki i poprawił narzutę. Telewizor zostawił włączony zmienił tylko program na wiadomości. Ruszył do kuchni w międzyczasie poprawiając koszulkę i włosy. Odkręcił zimną wodę i ochlapał nią twarz aby ukryć rumieńce.

Nie jest tak źle.

Pomyślał i ruszył sprawdzić kto przeszkodził mu w takim momencie. Zatrzymał się na chwilę w korytarzu i sprawdził jak wygląda. Lekko zaczerwieniona twarz, podnieciona koszulka razem z spodniami, opuchnięte usta i włosy roztrzepane we wszystkie strony. Do tego pachniał potem i spermą.

Jego penis już opadł więc nie musiał się martwić że zauważą jego erekcję.

Otworzył drzwi od razu krzywiąc się na widok przybyszy.

- Czego?!

- Co tak ostro? Chcieliśmy wiedzieć dlaczego tak szybko uciekłeś?

- Ja nie uciekłem tylko przypomniało mi się o sprawie ważniejszej od waszych głupich wybryków.

Hakio oraz Manabu weszli do jego domu jakby byli jego stałymi gośćmi. Ściągnęli buty i od razu walnęli się na kanapę. Katsuki skrzywił się na widok ich zachowania ale usiadł obok nich na osobnym fotelu.

Nie chciał na nich patrzeć, zwłaszcza w tych okolicznościach. Wolał kontynuować pieszczoty z Deku a nie siedzieć z parą debili którymi nawet nie mógł nazwać znajomymi. Zadawał się z nimi tylko i wyłącznie z litości oraz dlatego że byli oni idealnymi podwładnymi. Rządzi nimi jak pionkami a oni nie mają żadnych przeciwwskazań. Pasowało mu to jak nigdy, podobała mu się jak go podziwiają i patrzą jak na władcę.

Młody Bakugou uwielbiał to uczucie wyższości nad innymi. A jako że ci dwaj idioci mu go dostarczają to z nimi rozmawia.

- Po co przyleżli?

Skupił cała uwagę na dzisiejszym raporcie w telewizji dotyczącym ataku przestępców na największy z banków.

- Martwiłem się o ciebie bo tak szybko uciekłeś. Co cię zatrzymało?

- Nie twoja sprawa.- warknął zirytowany.

- Mieliśmy plan, trzeba było się go trzymać. Przez ciebie ostatni cel był niewypałem.

- Ten plan był WASZ. Ja tylko z niego odrobinę skorzystałem. To wasza wina że się nie udało z ostatnim punktem. Nie mam nic wspólnego z waszą porażką.

Chłopcy niezadowoleni jego wypowiedzią spojrzeli po sobie i dali znak głową. Hakio wyciągnął z plecaka petardy i położył je na stole.

- Za trzy dni powtórka. Mam nadzieję że przygotujecie wszystko. Inaczej wiecie co się stanie.

Podniósł dłoń i zamienił sztuczne kwiaty ze stolika w popiół. Następnie skierował dłoń w ich stronę i nastraszył ich kolejnym wybuchem.

Uciekli w popłochu zabierając buty i wybiegając z domu. Blondyn uśmiechnął się tylko pod nosem i ruszył do kuchni z zamiarem przygotowania obiadu.

Dla dwóch osób i to z wielką chęcią...


-_-🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊-_-
Mam testy próbne dlatego tak późno rozdział!🦊😋

Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz