#Izuku
Czułem jego rękę prawie na moim pośladku, tylko trochę wyżej. Wmasował delikatnie jakiś krem, nie wiedziałem że potrafi tak dobrze zająć się opatrunkami. Nie miałem również pojęcia o tej delikatności, czuję że stara się robić to aby sprawić mi jak najmniej bólu. Czuję jego ciepło i oddech na karku, znów jest tak blisko mnie. Podszedł do mnie z własnej woli, chce opatrzyć moje rany. Czy to oznacza że się o mnie troszczy? Nie, nie przecież to Kacchan. Ale nasze stosunki są już lepsze, więc może przekonuję go do siebie? Albo po prostu opiekuje się mną ponieważ jestem u niego w domu i jego mama tak kazała?
- Deku!
Jak na zawołanie wszystkie myśli gdzieś odpłynęły i został tylko Kacchan patrzący na mnie z lekką złością.
- Tak?
Niepewnie zacząłem wpatrywać się w jego oczy, nie mogłem zrozumieć wyrazu jego twarzy. Zastanowienie? Zawahanie? Strach? Złość? Unikał mojego wzroku patrząc na nie użyty bandaż trzymany w dłoni. Stał przede mną z małym grymasem na ustach tłamsząc kawałek białego materiału. W końcu otworzył usta chcąc coś powiedzieć, w skupieniu czekałem ma to co powie:
- Zająłem się ranami. Unikaj jakiekolwiek naciągania mięśni brzucha. Mogą ponownie się otworzyć i bez mojej pomocy jest opcja że stracisz przytomność od utraty krwi. Najlepszą opcją będzie jak zostaniesz w domu, jednak jest ona wykluczona.
- Dlaczego? Skoro jest to najlepszy pomysł to dla...
- Ponieważ zmusiłeś mnie abym poszedł na tą cholerną imprezę!
Nagle przypomniałem sobie o esemesie od All-Might'a. Ignorując wkurzonego Kacchan'a założyłem szybko koszulkę i wybiegłem aby założyć buty.
- Pożałujesz tego że tak mnie urządziłeś! Wracaj tu natychmiast! Gdzie znowu idziesz?!
Byłem w korytarzu a mimo to słyszałem jego krzyki, muszę się pospieszyć. Już założyłem drugiego buta gdy poczułem ciężar jego dłoni na swoich barkach. Były rozgrzane i lekko mokre, czyli że są gotowe do uderzenia eksplozją. Musiałem jakoś go uspokoić, szybko wymyśliłem jakąś wymówkę.
- Idę spotkać się z wujkiem, muszę się spieszyć.
Zrzuciłem jego dłonie i ruszyłem w stronę drzwi. Poczułem mocne popchnięcie na szafkę po mojej lewej, syknąłem gdy trafiłem plecami w kant. Gdy otworzyłem oczy zauważyłem jak stoi trzymając mnie mocno za ramiona.
- Kacchan?
Patrzył na mnie z zaciekawieniem, przechylił głowę a dłoń przeniósł na bok mojej szyji. Zacisnął dłoń, poczułem się zagrożony więc szybko odepchnąłem ją. Spojrzałem na niego, spokojnie mnie obserwował i miał ciepły wzrok. Nagle zaczął szybko się zbliżać, zamknąłem oczy i poczułem dotyk jego rąk na moich udach. Jego usta naparły mocno i stanowczo. Zrobiło mi się gorąco, oddałem pocałunek jęcząc gdy masował moje uda.
- Nigdzie nie idziesz. Nie oddam cię...
Z zaskoczenia otworzyłem szerzej usta. Kacchan wykorzystał to wkładając swój język i ocierając nim o mój.
- Ochh...
Wspaniałe było go czuć w sobie, kiedy nasze języki zaczęły tańczyć podniósł mnie i położył na szafce. Rozchylił moje uda i przywarł do mnie całując z pasją. Och, nie wierzę że Kacchan chce to robić ze mną. To jest jak sen, sen z bardzo seksowną postacią. Mój penis zaczął już być naprawdę twardy, czułem że Kacchan również jest podniecony. Przerwał pocałunek, złapał mnie za szczękę i powiedział ostro:
- Zostajesz ze mną, rozumiesz?
Zaatakował moje ramie gryząc je i liżąc wściekle jak zwierzę.
- Kacchan, mu-uszę iść... Achh!
Podwinął mi koszulkę i w połowie zdania polizał po sutku. Drugi był we władaniu jego palców, ta przyjemność spowodowała mojej jęki. Wygiąłęm się w łuk tym samym zsuwając się i upadając na plecy. Nasze erekcje dotknęły się wywołując u nas jeszcze wyższe pożądanie...
🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊🦊
Macie nowy rozdział 😘 I kilka artów pasujących do scenek ;)
CZYTASZ
Katsuki x Izuku Tom 1 ,,Nienawiść Rodzi Miłość"ZAKOŃCZONA
FanfictionBakugou zaczyna powoli odkrywać powód swojej niechęci wobec Izuku. Im bardziej go to denerwuje tym mocniej wpada w sieć uczuć zwaną ,,miłością". Chłopak jest zbyt uparty i nie chce przyjąć do siebie takich uczuć. Izuku czuje coś niesamowitego do s...