Rozdział 5

1.3K 79 13
                                    

Kilka dni później...

Jest dopiero początek dnia, ale już czuję, że bedzie on udany. Nawet mimo tego, że do szkoły szedłem na 8.00 i w ogóle sie nie wyspałem. Do tego dzisiejsza pogoda na dworze była ładna, świeciło słońce, na niebie nie było żadnej chmurki, więc było bardzo przyjemnie. Jest czwartek, jeden z moich najluźniejszych dni, ponieważ w szkole jestem tylko do 13.00, a w dzisiejszym planie lekcji nie mam żadnego ciężkiego przedmiotu. Do tego odwołali mi zajęcia historii, więc miałem wolną godzinę. Szkoda tylko, że poświęciłem ostatnie dni na naukę akurat tego przedmiotu. Zamiast jednak iść do stołówki zjeść coś pysznego albo wyruszyć do biblioteki pouczyć się nowych, niepotrzebnych rzeczy, to siedziałem na korytarzu na ławce przy ścianie przed salą matematyczną, na pierwszym piętrze. Yoongi akurat zdawał egzamin, więc stwierdziłem, że mogę go wesprzeć nawet jeśli mam to robić przez ścianę. Wierzyłem, że ze spokojem pozbędzie się wszystkich zaległości, bo na koretycjach których mu udzielam szło mu bardzo dobrze. Yoongi jest zdolny i jak chce to umie, tylko poprostu potrzebuje chęci, których moim zdaniem mu nie brakowało. Siedziałem już jakieś dobre kilkanaście minut przed salą i nie ukrywałem, że nudziło mi się. Jak tak siedziałem to nawet zwykłe gazetki szkolne wiszące na tablicach na korytarzach były bardziej interesujące niż zawsze. Na długim korytarzu nie było nikogo. Znajdywałem się tam tylko ja. A mogłem teraz siedzieć na lekcji historii i zgarnąć jakąś dobrą ocenę za odpowiedź ustną, na którą wcześniej się uczyłem. Ale to już nie ważne. Teraz siedzę i czekam na Yoongiego. Teraz on się liczy. Miałem nadzieję, że jak tylko wyjdzie z sali, to usłyszę od niego tylko dobre wieści.

Po kolejnych kilkunastu minutach spędzonych na drewnianej ławce, drzwi od sali matematycznej otworzyły się, a z pomieszczenia wyszedł Yoongi razem z Panią od matematyki. Pani Soon była naprawdę wysoką i zgrabną kobietą. Jak na swój młody wiek była naprawdę mądra i inteligentna, podziwiałem ją za to. Lubiłem mieć z nią zajęcia, ponieważ mogłem zgłosić się do niej z jakimkolwiek problemem. Ceniłem w niej pomoc. Kiedy tylko znaleźli się już na korytarzu od razu wstałem i grzecznie się przywitałem mówiąc "Dzień dobry" w stronę nauczycielki. Przez chwilę zamienili ze sobą jeszcze kilka słów, a następnie oboje rozeszli się w swoje strony. Yoongi z nie pewną miną doszedł do mnie i spuścił głowę w dół patrząc na podłogę. Jego zachowanie wskazywało tylko na jedno, że poprostu nie zdał. Od razu spytałem się chłopaka o egzamin:

- I jak ci poszło? - zadałem pytanie licząc na dobre wieści. Ten egzamin był naprawdę ważny i być może decydował o jego ocenie końcowej.

- Nie zdałem... - powiedział przygnębionym głosem spoglądając na mnie. Szczerze nie spodziewałem się tego. Było mi przykro, bo Yoongi był naprawdę dobrze przygotowany, przynajmniej tak mi sie zdawało, a myślałem, że go dużo nauczyłem. Była też w tym moja wina.

- Jak to nie zdałeś? - rzuciłem niedowierzając. Na to pytanie Yoongi zaczął cicho się śmiać pod nosem.

- Żartuję, zdałem! - powiedział śmiejąc się. Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć, a on pobiegł do mnie i mnie przytulił. Oczywiście odwzajemniłem uścisk. Od razu poczułem ulgę po tych słowach, a na mojej twarzy również pojawił się uśmiech.

- Yoongi, nie żartuj sobie tak ze mnie! - dodałem i energicznie rozgarnąłem jego ciemne, brązowe włosy w ramach zemsty. - Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem.

- Oj przperaszam, haha. - na twarzy chłopaka cały czas widniał szczery uśmiech. Cieszyłem się, że coraz częściej go widziałem. - Dziękuję Tae. Bez ciebie bym tego nie zdał.

- Na mnie zawsze możesz liczyć. - dodałem klepiąc go po ramieniu.

- Mam dla ciebie jeszcze jedną dobrą nowinę. - odparł, a po chwili przerwy dodał - Przeniosłem się dzisiaj do twojej klasy. - od razu spojrzałem się na niego zdziwiony.

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz