Rozdział 21

696 53 39
                                    

Minęło już kilka dni. Nawet dość spokojnych. Siedziałem przed szkołą na ławce i korzystałem z pięknej pogody, jednocześnie czekając na Yoongiego. Czułem na swojej skórze przyjemne promienie słońca, które ogrzewały moje ciało. Moje rozmyślanie przerwał cichy głos jakieś dziewczyny.

- Cześć, Taehyung. - od razu spojrzałem w stronę tej osoby.

Moim oczom ukazała się niska dziewczyna, o kręconych, brązowych włosach i dość jasnej cerze. O ile pamiętam nazywała się MinLee.

- Yy.. Część - odparłem trochę zdziwiony. Nigdy z nią nie rozmawiałem, ciekawiło mnie co było powodem jej przyjścia do mnie. Wstałem z ławki i spytałem - O co chodzi?

- Mam do ciebie pytanie, a zarazem prośbę. - odparła z uśmiechem, podchodząc bliżej mnie, przez co prawie stykaliśmy się stopami.

- W czym konkretnie? - spytałem

- Chciałam się zapytać, czy nie mógłbyś mi wytłumaczyć matematyki? - spytała robiąc słodką minę, zakładając włosy za ucho.

- Em.. Czemu nie? Mogę ci pomóc. - odparłem, z uśmiechem. - Kiedy miałabyś czas?

- Myślałam, że może dzisiaj po szkole, poszlibyśmy do mnie i byś mi wytłumaczył? - zaproponowała kładąc rękę na mojej klatce piersiowej. Było to trochę dziwne, dlatego osunąłem się.

- Dzisiaj nie bardzo, jestem zajęty. Mogę jutro po szkole zostać dłużej, spotkamy się w bibliotece i ci pomogę. Ok? - spytałem

- Em.. No dobra. - odparła, po chwili zastanowienia.

- To jesteśmy umówieni. - odparłem.

- Dziękuję. - odparła, po czym przybliżyła się do mnie, dała mi szybkiego buziaka w policzek, a zaraz po tym szybkim krokiem uciekła w stronę szkoły, nie dając mi czasu na jakąkolwiek reakcję. Chwyciłem się za policzek. Co to miało być?

- Taehyung? - odwróciłem się i ujrzałem Yoongiego.

- O, jesteś już. Idziemy? - spytałem, po czym ruszyłem w stronę wyjścia z terenu szkoły.

- Co ona od ciebie chciała? - spytał nie ruszać się z miejsca.

- MinLee? Chciała żebym pomógł jej z matematyką. - odparłem

- Stary, ona startuje w olimpiadzie matematycznej i przyszłaby cię prosić o pomoc? - odparł

- Jak to w olimpiadzie? - zdziwiłem się. Skoro jest taka dobra z tego przedmiotu, to dlaczego prosi mnie o pomoc?

- No normalnie. Raczej nie chodziło jej o korepetycje. Ona ewidentnie cię podrywała. - przerwał na chwilę. - Podoba ci się? - spytał, z założonymi rękami.

- Co? - spytałem, spoglądając na niego pytająco.

- Pytam czy ci się ona podoba? - ponowił pytanie.

- Zgodziłem się wytłumaczyć jej matme i nic więcej. - trochę się oburzyłem.

- Przecież widziałem jak się uśmiechnałeś. - powiedział trochę zdenerwowany.

- Bo chciałem być miły. A co miałem robić, płakać? Do czego ty dążysz teraz? - odwróciłem się w inną stronę, ta kłótnia kompletnie nie miała sensu, jednak wkurzyłem się i to bardzo. O co on mnie oskarża?

- Po prostu widziałem jak ona się o ciebie kleiła, a tobie chyba to nie przeszkadzało, bo nic z tym nie zrobiłeś. Ty wolisz dziewczyny, prawda? - odparł zły. Od razu się odwróciłem.

- Słucham?! - nie mal krzyknąłem. - Przypominam ci, że to ja pierwszy odważyłem się i wyznałem ci miłość. Wiesz jak długo, zajęło mi zrozumienie swoich uczuć i ułożenie wszystkiego w głowie, za nim odważyłem się wyznać wszystko tobie?! Wiesz ile przez to też wyciepiałem?! I teraz kiedy wszystko zrozumiałem, ze moje uczucia względem ciebie nie są wymysłem i wyobraźnią i odważyłem się tobie to pokazać, to ty wątpisz w moje uczucia i oskarzasz mnie o to, że śmiałbym pokochać kogoś innego?! - krzyczałem. Nie umiałem tego wszystkiego pojąć.

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz