Rodział 36

495 48 18
                                    

Zamierzałem właśnie korytarzem w stronę sali lekcyjnej. Zostały jeszcze dwie godziny, a potem mogłem odpuścić szkołę.
Szedłem spokojnie przed siebie, kiedy nagle poczułem szarpnięcie za rękę i zostałem wciągnięty w boczny korytarzyk. Od razu spojrzałem na osobę, która przycisnęła mnie do ściany.

- Yoongi? - zdziwiłem się. - Nie miałeś czasem treningów?

- Miałem, ale skończyłem wcześniej. - uśmiechnął się poprawiając swoje ułożone w nieładzie włosy, po czym czule mnie pocałował.

- Nie tutaj. Ktoś zauważy. - powiedziałem, kiedy się ode mnie odsunął

- Nie zauważy. To dzisiejszy basen nadal aktualny? - spytał

- Tak. O 16.00 u mnie. - odparłem

- Ok. - odparł Yoongi, a zaraz po tym zadzwonił dzwonek na lekcje. - Co teraz mamy?

- Matematykę.

- Niee.. Dlaczego? - westchnął Yoongi

- Nie marudz, chodź - odparłem, po czym pociągnąłem bruneta za rękę w kierunku sali.

...

Po zajęciach od razu wyszliśmy z budynku i ruszyliśmy w kierunku wyjścia z terenu szkoły.

- Pamiętaj, o 16.00 u mnie. - rzuciłem

- Jasne. - odparł Yoongi, po czym ruszył w stronę domu. Nie czekają na nic również pomaszerowałem do domu.

Droga minęła mi szybko, a nim się zorientowałem znalazłem się koło swojego domu. Kiedy wszedłem na podwórko, moim oczom ukazała się mama, sądząca kwiaty ogródku przed domem.

- Hej mamo. - odparłem, na co od razu jej oczy skierowały sie na mnie. - Ty już w domu?

- Witaj Taehyung. Tak, już w domu. Skończyłam dzisiaj trochę wcześniej. A, że nie miałam nic innego do roboty, stwierdziłam, że pora zrobić coś w ogródku. - odparła.

- Właśnie widzę. Ładnie ci to wyszło. - pochwaliłem

- Dziękuję. Jak jesteś głodny, w kuchni masz obiad zrobiony. - odparła, posyłając mi ciepły uśmiech.

- Dziękuję. - odparłem, po czym się wszedłem do domu.

Po zjedzeniu przyszykowanego przez mamę obiadu, pomaszerowałem do swojego pokoju. Ściągnąłem z siebie koszulkę, wyciągnąłem z szafy żółtą bluzę z kapturem, po czym ją na siebie założyłem. Od razu zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy na basen do torby.

Nim się zorientowałem dochodziła godzina 16.00. Yoongi za chwilę powinien być, dlatego wziąłem torbę, zszedłem na dół do salonu i czekałem.

Po dłuższym czasie czekania wyszedłem przed dom, gdzie mama nadal sądziłam kwiaty w ogrodzie.

- Na kogoś czekasz? - spytała, kiedy mnie zauważyła

- Tak. Na Yoongiego. - odpowiedziałem

- Nie widziałam go. Zaraz pewnie będzie. - odparła, po czy wróciła do poprzedniej czynności.

Czekałem jeszcze chwilę, ciągle spoglądając na zegarek, jednak Yoongi nadal się nie zjawił. Postanowiłem napisać do niego.

TY
Yoongi gdzie jesteś?


Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Po kolejnych kilkunastu minutach czekania zdecydowałem się do niego zadzwonić. Wybrałem jego numer, po czym zadzwoniłem.

Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał. Poczta głosowa.

Spróbowałem ponownie.

Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał. Poczta głosowa.

Cholera.
Od razu bez chwili zastanowienia, wyszedłem na ulicę i ruszyłem przed siebie.

- Gdzie idziesz? - usłyszałem pytanie mamy

- Do Yoongiego. - odparłem szybko, po cyzm ruszyłem w stronę domu bruneta. Miałem źle przeczucia.

Po kilkunastu minutach znalazłem się na osiedlu, gdzie mieszkał Yoongi. Szybkim krokiem ruszyłem wzdłuż ulicy, szukając odpowiedniego bloku.

Nie ten, nie ten, ten też nie. Cholera, że też musiał mieszkać na osiedlu. Tu wszystkie bloki wyglądają identycznie.

W końcu dotarłem pod odpowiedni budynek, bez wahania wbiegłem na klatkę schodową. Szybko pobiegłem schodami na odpowiednie piętro. Kiedy znalazłem się na dobrym piętrze zauważyłem, że drzwi od mieszkania Yoongiego są uchylone. Trochę mnie to zaniepokoiło.

Od razu ruszyłem w ich kierunku. Bez wahania wybiegłem do mieszkania i zacząłem się po nim rozglądać. Na korytarzu panował bałagan. W mieszkaniu było cicho, co tym bardziej mnie zaniepokoiło. Jakby nikogo nie było, napewno mieszkanie byłoby zamknięte. Od razu przeszedłem prze zkorutarz i zbiegłem do salonu...

To co tam zobaczyłem. Sprawiło, że miałem nadzieję, że to tylko sen. Że to pierdolony sen. Czułem jak wszystko we mnie się gotuje.

Zauważyłem Yoongiego leżącego nieprzytomnego na podłodze. Natychmiastowo do niego podbiegłem i uklęknąłem koło jego ciała. Jego twarz była cała poobijana. Miał rozciętą wargę i opuchniete całe oko. Obok niego leżały kawałki szkła, a kawałek dalej rozbita butelka.

- YOONGI! - krzyknąłem, potrząsając jego ramiona. Momentalnie moje oczy się zaszkliły - YOONGI, OBUDZ SIĘ!

Nie ruszał się. Nie reagował. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, nigdzie nie widziałem jego ojca, ani żadnej innej osoby. Jedną ręką odsłoniłem oczy przykryte jego grzywką, przeraziłem się kiedy zauważyłem na swojej dłoni krew. Natychmiast wytarłem ją w swoją bluzę.

- KURWA YOONGI BŁAGAM OBUDŹ SIĘ! - krzyczałem i blagałem, odparłem głowę o jego klatkę piersiową. Łzy z moich oczu leciały tak jak nigdy, przez co powoli obraz zaczął mi się zamazywać, a jego koszulka zaczęła przesiąkać moimi łzami. Nadal się nie ruszał. Potrąasnąłem jego ramionami - YOONGI! CHOLERA! OBUDŹ SIĘ!

Po chwili usłyszałem hałas dobiegający z korytarza. Podniosłem się i spojrzałem w tamtą stronę, a moim oczom ukazała się starsza pani, sąsiadka Yoongiego.

- Co tu się dzieję, że tak tu głośno? O mój boże! Co się stało? - krzyknęła Przerażona kiedy zauważyła nieprzytomnego Yoongiego.

- NIECH PANI DZWONI PO POGOTOWIE! - krzyknąłem w jej stronę.

Kobieta jednak nadal stała i patrzyła się przerażona.

- PROSZĘ! - dopiero wtedy, kobieta ogarnęła się, wyciągnęła telefon z kieszeni i wybiegła szybko z mieszkania.

- YOONGI KURWA, PROSZĘ CIĘ OTWÓRZ OCZY!!! - szarpałem jego koszulkę, płakałam, krzyczałem i błagałem. Ten widok tak strasznie mnie bolał, kiedy patrzyłem na jego poobijaną twarz. Tak bardzo chciałem, aby otworzył oczy, aby spojrzały na mnie... Żeby to kurwa był jebany sen!

- YOONGI KURWA NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!! - nie przestawałem krzyczeć, w jego klatkę piersiową. - PROSZĘ...!

Przyjazd pogotowia wydawał się być strasznie długi. Miałem wrażenie, że trwa to wieczność. W końcu usłyszałem sygnały. Słyszałem słowa ludzi jednak ich nie rozumiałem. Nie wiedziałem co się dookoła dzieje. W tamtym momencie już wiedziałem jak to jest się czuć, kiedy boisz się, że możesz stracić najważniejszą dla ciebie osobę. Kiedy możesz stracić drugą część siebie, powód do życia...

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz