Rozdział 15

818 64 32
                                    

Od samego rana zostałem zmuszony przez mamę do sprzątania pokoju . Oczywiście nie obyło się bez stałego tekstu, że jeśli ja nie posprzątam, to ona to posprząta, ale wywalając wszystko przez okno. Nie wiem, w czym jej to przeszkadza, skoro to ja przebywam tam na co dzień.

Po po sprzątaniu pokoju, znalazłem się w pracowni, gdzie również zabrałem się za sprzątanie. Szło mi to sprawnie, do momentu aż, mój telefon nie wydobył z siebie dźwięku dzwonienia. Zerknąłem na telefon leżący na stoliku. Kiedy zobaczyłem kto do mnie dzwoni, nie ukrywałem swojej radości i uśmiechu na twarzy. Natychmiast odebrałem telefon.

- Halo? Cześć tato.

~ Witaj Taehyung. Jak się cieszę, że mogę cię w końcu usłyszeć.

- Ja też się cieszę. Tęskniłem.

~ Ja też synu. Przepraszam, że nie dzwoniłem wcześniej, ale niestety praca czasami mi na to nie pozwala.

- Rozumiem.

~ Opowiadaj, co u ciebie słychać. Jak szkoła? A co u mamy słychać?

I tak zaczął zasypywać mnie mnóstwem pytań. Jednak jedno mnie zdziwiło? Pytanie o dziewczynę... Przecież nie powiem mu, że chyba czuje coś do jednej osoby, którą napewno nie jest dziewczyna.

- Z mamą wszystko w porządku. A w szkole idzie mi dobrze, nawet bardzo. A co u ciebie słychać?

~ Wszystko po staremu, praca i praca.

- Kiedy do nas wracasz?

~ Właśnie w tej sprawie też dzwonie. Za tydzień wracam na kilka dni.

- Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę.

~ Ja też synu, ja też. Pogadałbym z tobą jeszcze dłużej jednak nie bardzo mogę. Do zobaczenia za tydzień Taehyung. Kocham cię.

- Narazie tato. Do zobaczenia. Ja ciebie też kocham.

Po tych słowach rozłączył się. Cieszyłem się naprawdę, że w końcu tata do nas wraca. Narazie muszę dokończyć to co zacząłem, w przeciwnym razie nigdy tego nie skończę.

* *

Kilka dnia później...

- To niesprawiedliwe. Nie miałem z tobą szans. - odparłem w stronę Yoongiego, siadając zmęczony na boisku - Jesteś za dobry. Ograłbyś całą drużynę sam.

- Nie prawda, okaże się na zawodach w piątek. - zaśmiał się Yoongi, rzucając piłką do kosza. Jak zawsze trafnie.

- Prawda. I się ze mną nie kłóć. Dopóki jesteś w szkolnej drużynie, wygraną macie jak w banku. - zaśmiałem i położyłem się. Po chwili chłopak usiadł obok mnie - Ale na pewno jutro przyjedziesz? Wiesz, naprawdę chcę, żeby tata cię poznał.

- Na pewno przyjdę. Przecież obiecałem. - odparł

- Mama planowała zrobić obiad na 14, zadzwonię jakby miało się coś zmienić. - dodałem

- Jasne. Gramy jeszcze raz? - zaśmiał się, podając mi piłkę do kosza.

- Nie, ja już z tobą nie gram. Przecież i tak przegram. - zacząłem się śmiać.

- Bo jestem lepszy i bardziej zajebisty Hahaha. - odparł. I ten jego słodki uśmiech.

-... - Nic nie odpowiedziałem tylko patrzyłem na niego z udawaną poważną miną, po czym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz