Rozdział 11

916 67 34
                                    

Kilka tygodni później...

Moje samopoczucie o wiele się poprawiło. Oczywiście uczyłem się nadal, ale odpuściłem sobie uczenie się po nocach. Zacząłem znowu regularnie jeść, dlatego miałem zdecydowanie więcej siły za dnia. Yoongi nie kłamał co do tego, że od wyjścia ze szpitala będzie mnie pilnował. Teraz cały czas zadaje mi pytania typu: Jadłes dzisiaj śniadanie? Wyspałeś się? Dobrze się dzisiaj czujesz? Miałem wrażenie, że bardziej się o mnie martwi niż moja mama. Ale mimo wszystko ceniłem jego troskę.

- Yoongi idziesz? - odparłem do chłopaka stojącego niedaleko mnie, który właśnie kupił bilety na film.

Seans miał zaraz się zacząć, więc powinniśmy siedzieć już w sali kinowej. Chwyciłem chłopaka za nadgarstek i pociągnąłem w kierunku sali kinowej nr 4. Prawie przez to wysypałem popcorn, który trzymałem w drugiej ręce. Z racji, że ostanio oglądaliśmy komedie, dzisiaj postanowiliśmy udać się na horror. Film dopiero co wszedł do kin i zapowiadał się naprawdę dobrze, dlatego miałem nadzieję, że nie będziemy żałować wypadu do kina.

Na sali znajdowało się dużo osób, które zajmowały swoje siedzenia i już zajadały się popcornem, mimo, że dopiero zaczęły się reklamy. Weszliśmy do pomieszczenia i usiedliśmy w przed ostatnim rzędzie na bardzo wygodnych fotelach.
W końcu zaczął się film. Byłem naprawdę zadowolony, bo okazał się być naprawdę świetny i miał bardzo ciekawą fabułę. Tak samo uważał Yoongi, który przez cały seans nie odgrywał oczu od dużego ekranu.

Po kinie mieliśmy jeszcze dużo czasu, a godzina była jeszcze młoda, dlatego po seansie udaliśmy się do parku. Wieczór był naprawdę spokojny, a na dworze nie było zimno, dlatego była to idealna pora na spacer.

Po parunastu minutach spaceru przez miasto i niekończących się rozmowach dotarliśmy do parku. Szliśmy przez park oświetlony lampami, mijając parę ludzi, ciesząc się razem spędzaną chwilą. Po pewnym czasie znaleźliśmy się przy małym stawku. Jego tafla była niemalże gładka, przez co można było zauważyć piękne odbicie księżyca znajdującego się na nocnym niebie.

Po pewnej chwili zauważyłem Yoongiego zmierzającego w stronę jakiegoś drzewa oddalając się ode mnie i innych ludzi, po czym usiadł pod nim opierając się o niego plecami. Patrzyłem przez chwilę na czyny chłopaka. Zaraz po tym zmierzyłem w jego stronę i usiadłem obok miejsca gdzie znajdował się chłopak. Rozsiadłem się wygodnie i odparłem plecami o drzewo i lekko ramieniem o Yoongiego.

- Czemu tu przyszedłeś? - zapytałem

- Chciałem pobyć z tobą chwilę. - odparł patrząc przed siebie.

- Przecież cały czas jesteś ze mną.

- Ale tak sam na sam. Bez innych. - odparł i spojrzał na mnie. Jego ciemne oczy tak pięknie błyszcząły, przez odbijające się od nich światło. Nie mogłem przestać się na nie patrzeć. Przypominały takie małe czarne kulki. Po chwili poczułem na mojej dłoni, jego zimną rękę. Zrobił to tak samo, jak wtedy w wesołym miasteczku. Znowu poczułem to przyjemne uczucie, wypełniające całe moje ciało. Przecież Yoongi był moim najlepszym przyjacielem, więc dlaczego tak się przy nim czułem? Spojrzałem na nasze złączoje dłonie, a po tem z powrtem na chłopaka.
Yoongi jednak nie patrzył już na mnie, lecz głowę miał skierowaną do góry i wpatrywał się w gwieździste niebo. Nie puściłem jego dłoni.

Po godzinie spędzonej w parku ruszyliśmy w stronę przystanku autobusowego. Wsiedliśmy do autobusu, który był prawie pusty i zajęliśmy dwa wolne miejsca.

Po pół godziny jazdy komunikacją miejską, znalazłem się w swoim domu. Yoongi wysiadł wcześniej, dlatego pół drogi jechałem sam. Było późno, a jutro trzeba było wstać, dlatego od razu po powrocie wziąłem prysznic i poszedłem spać, a w mojej głowie cały czas krążyły wspomnienia z dzisiejszego wieczoru. Dlaczego przy Yoongim czuje się inaczej niż przy wszystkich? Tak jakoś lepiej?

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz