Rozdział 16

852 66 57
                                    

- Powodzenia. - powiedziałem w stronę Yoongiego.

- Dzięki. - odparł z uśmiechem, po czym zniknął za drewnianymi drzwiami szatni.

Ruszyłem w stronę wejścia na halę sportową. W końcu nadszedł piątek, a razem z nim wyczekiwany przez Yoongiego mecz koszykówki. Dla chłopaka był to ważny mecz, dlatego ciężko przygotowywał się do niego od kilku dni.

Kiedy znalazłem się na hali, od razu ruszyłem w stronę trybun. W pomieszczeniu znajdowało się już sporo ludzi. Większość to uczniowie naszej szkoły i nauczyciele. Jednak oprócz przeciwnej drużyny, część uczniów z ich szkoły również zaszczyciła nas swoją obecnością. Przez co na hali robiło się coraz bardziej tłoczno.

Po chwili siedziałem już na trybunach w pierwszym rzędzie, oczekując na rozpoczęcie meczu. Nie musiałem długo czekać, bo po chwili obydwie drużyny znalazły się na boisku i zostali powitani okrzykami oraz oklaskami. Od razu w tłumie zauważyłem sylwetkę Yoongiego. Mimo, że nie był on wysokiego wzrostu, to i tak wszędzie mogłem go poznać.

Mecz się rozpoczął i muszę przyznać, że była to zacięta walka. Drużyna przeciwna okazała się być lepsza niż wszyscy przypuszczali. Jednak mimo wszystko nasza drużyna prowadziła kilkoma punktami. Yoongi grał świetnie, zdąrzył zdobyć większość punktów.

W pewnej chwili chłopak odebrał piłkę i ruszył w stronę kosza wrogiej drużyny. Momentalnie znalazł się po ich stornie boiska, liczyłem na kolejny punkt zdobyty przez chłopaka, jednak gdy tylko zbliżał się do kosza, jeden z przeciwników podłożył mu nogę, przez co Yoongi przewrócił się i wylądował na podłodze. Na szczęście nic mu się nie stało, ale był za to bardzo wściekły. Naprawdę się wystraszyłem. Momentalnie wokół niego zebrało się kilka osób, również sędzia. Yoongiemu nic się nie stało, za to przeciwnik faulujący go został ukarany i musiał opuścić bosiko.

Mecz zakończył się naszą wygraną. Co zapewniło im wyjazd na mistrzostwa. Byłem dumny z nich, ale przede wszystkim z Yoongiego. Chłopak pokazał i udowodnił na co go stać.

Po meczu szybkim krokiem ruszyłem w stronę Yoongiego stojącego koło szatni. Chłopacy nie ukrywali swojej radości, było ich słychać w całym korytarzu i przytuleni do siebie skakali dookoła. Patrząc na to poczułem w sobie nieprzyjemne uczucie... Tak bardzo chciałem, żeby tylko ze mną dzielił się swoim dotykiem. Ale przecież nie mogę być zazdrosny, skoro oni po prostu cieszą się wygraną. Ogarnąłem się. Mimo wszystko bez chwili zastanowienia szybkim krokiem do niego podszedłem.

- Gratulacje! Byłeś świetny. - chłopak od razu gdy tylko mnie zauważył, podbiegł do mnie, na jego twarzy widniał ogromny uśmiech. Tak uwielbiam ten widok.

Gdy znalazł się obok mnie, przytuliłem go tak mocno jak mogłem, a Yoongi jak zawsze odwzajemnił czuły uścisk. Tak bardzo się cieszyłem ze szczęścia Yoongiego, że niekontrolowane podniosłem go nadal przytulając, przez co chłopak znalazł się nad ziemią, co lekko go zaskoczyło.

- Dziękuję. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. - odparł chłopak gdy już postawiłem go z powrotem na ziemi. Uśmiech nie schodził mu z twarzy - Tak marzyłem o tych mistrzostwach.

- Mówiłem, że jesteś najlepszy. Idziemy świętować?

- No jasne, że tak. Poczekaj przebiorę się i przyjdę. - odparł, po czym zniknął z mojego pola widzenia.

* *

W domu...

Po meczu, świętowaliśmy z Yoongim ich wygraną. Przez cały ten czas, uśmiech nie znikał nam z twarzy. Jednak w końcu musieliśmy, się rozstać i wrócić do swoich domów.

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz