Rodział 40

544 44 9
                                    

Siedziałem na korytarzu szkolnym, przeglądałem coś w telefonie i zająłem się jabłkiem. Po chwili ktoś się do mnie dosiadł, spojrzałem na tą osobę.

- O hej Yoongi. - uśmiechnąłem się.

- Hej. - odparł, zabierając z mojej ręki jabłko, po czym je ugryzł.

- Ej. - zaśmiałem się, po czym zabrałem z powrotem owoc.

- Masz może zadanie z matmy? - spytał brunet. Spojrzałem się na niego pytająco.

- Jakie zadanie?

- Dobra uznajmy, że nie pytałem. - zaśmiał się.

Po chwili zadzwonił dzwonek, od razu wstawstliśmy z ławki i ruszyliśmy w stronę sali.

Po zajęciach wyszliśmy ze szkoły i ruszyliśmy w stronę przystanka autobusowego.

Kiedy znalezliśmy się w domu, od razu poszliśmy do kuchni coś. Byłem naprawdę głodny.

- Za chwilę wychodzisz? - spytałem, bruneta siedzącego przede mną.

- Tak. - odparł. - Tak naprawdę nie wiem czy to dobry pomysł.

- Już to przerabialiśmy. Pojdziesz i tyle, zawsze bedziesz mógł wyjść. - wytłumaczyłem - Może jak wrócisz to pójdziemy na miasto?

- Dobry pomysł. Dobra to ja się zbieram. - odparł Yoongi, po czym opuścił pomieszczenie i wyszedł z donu.

Kiedy posprzatałem wszystkie naczynia w kuchni ruszyłem w stronę swojej pracowni. Dość długo mnie tam nie było. A skoro Yoongiego nie ma, mogłem wykorzystać ten czas i pójść zająć się swoją pasją.

YOONGI

Byłem już prawie na miejscu, zostało mi jeszcze dwie uliczki. Szedłem przez mniejszą uliczkę na skróty spokojnym krokiem, z rękami w kieszeni. Miałem mieszane uczucia. Niby nie chciałem tam iść, nie chciałem jej spotkać, wolałnym zostać w domu... Ale z drugiej strony chciałem tam być, zobaczyć ją... Chociaż gdy na nią patrzę boli mnie serce.

Po chwili usłyszałem jakiś dziwięk i szelest za sobą. Odwróciłem się i rozejrzałem, jednak nic ani nikogo nie zobaczyłem. Dziwne. Może mi się zdawało? Ruszyłem dalej przed siebie, a po chwili byłem już na miejscu.

Wyszedłem do budynku i rozejrzałem się po nim. Zauważyłem tylko kilka dziewczyn i jakaś starszą parę siedzącą przy stoliczkach. Rozejrzałem się. W końcu zauważyłem ją... Moją mamę. Hah jak to śmiesznie brzmi. Pomyślałem.

Znowu to poczułem. Dziwne ukłucie w sercu. Patrzyłem na nią. Siedziała i patrzyła przez okno na ulicę. To zadziwiające, że nic się nie zmieniła. Wyglądała tak samo jak ją zapamiętałem.

W końcu odwróciła głowę i spojrzała na mnie. Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, po chwili ruszyłem w stronę stoliczka przy którym siedziała.

- Witaj Yoongi. - przywitała się, posyłając mi uśmiech.

- W..witaj. - Yoongi co jest z tobą? Będziesz się jąkał?

Po chwili do naszego stoliczka podeszła młoda kelnerka.

- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć zamówienie? - spytała, a chwilę po tym zamówiliśmy napoje.

Chwilę później kelnerka przyniosła zamówione przez nas napoje. Siedzieliśmy w ciszy, która po chwili została przerwana.

- To opowiadaj, co tam u ciebie słychać? - spytała

- Naprawdę myślisz, że po tym wszystkim będziemy rozmawiać normalnie jak kochająca się rodzinka? - spytałem

- Z charakteru nic się nie zmieniłeś - lekko się zaśmiała. - Ale za to wyprzstojniałeś.

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz