Rozdział 12

851 62 17
                                    

Byliśmy prawie na końcu pomostu. Było tu naprawdę przyjemnie. Cieszę się, że jednak wyszliśmy z tej szkoły, żeby się tu znaleźć.
Yoongi stanął na chwilę i rozglądał się dookoła, podziwiając spokojne jezioro. Nie wiem dlaczego, ale często lubiliśmy robić sobie na złość. Stwierdziłem, że dzisiaj mu też nie odpuszczę, ale mam też nadzieję, że chłopak nic nie wymyśli. A gdyby tak...

Podszedłem bliżej Yoongiego, na co się odwrócił. Jednak nie zdąrzył nic zrobić, ani powiedzieć, bo od razu delikatnie popchnąłem go do tyłu, przez co chłopak wylądował w wodzie. Usłyszałem tylko krzyk chłopaka, a po przerwał go głośny plusk. Po chwili Yoongi znalazł się pod wodą. Zacząłem się śmiać, dobrze że oprócz nas nikogo tu nie było, bo by mnie wzięli za jakiegoś idiotę. Ale mimo wszyskto śmiałem się jak opętany, wiedziałem, że chłopak będzie zły, ale na pewno szybko mu przejdzie jak zawsze. Nie umie się długo na mnie gniewać, zwłaszcza, że zawsze odpłacał się tym samym. Mogę tylko spodziewać się zemsty.

Już sobie wyobrażałem minę chłopaka jak wypłynie. Po prostu chcę to zobaczyć. Patrzyłem w miejsce, gdzie woda jeszcze przez chwilę falowała. Jednak Yoongi nie wypływał na powierzchnię. Stałem cały czas, licząc, że zaraz zobaczę jego wynurzającego się z wody, ale tak nie było. Cały czas stałem i wpatrywałem się w te cholerne miejsce gdzie widziałem go przed chwilą. Yoongi nadal był pod wodą. Długo... Za długo. Nosz cholera!

- Yoongi! - krzyknąłem, podchodząc do krawędzi pomostu.

Od razu przeleciał mnie strach. Taehyung jakim ty jesteś idiotą!

- Cholera, Yoongi! - krzyknąłem i od razu bez chwili zastanowienia, wskoczyłem do wody, biorąc przy tym głęboki wdech.

Chwilę po tym znalazłem się pod wodą. Od razu poczułem chłód, który przeszedł całe moje ciało. Ale to nie było ważne. Ruszałem dookoła rękami i nogami próbując, znaleźć i wyczuć gdzieś Yoongiego. Bałem się jak nigdy. Kiedyś przez swoją głupotę się zabiję.

W końcu po chwili pływania, wyczułem rękami chude ciało Yoongiego. Poczułem lekką ulgę. Przyciagnąłem go do siebie i bojąłem mocno rękami chłopaka w pasie. Od razu wszystkimi siłami, popłynąłem w górę i po chwili wynurzyliśmy się z wody. W końcu mogłem wziąć głęboki oddech, co przyniosło mi ulgę. Otworzyłem oczy, które przetarłem ręką i spojrzałem na Yoongiego. Chłopak również otworzył oczy, po czym skierował je na mnie. Chwila. Czy on się uśmiechął. Czy on znowu sobie ze mnie żartował?

- Nic ci nie jest? Czemu się nie wynurzałeś? - spytałem zdziwiony.

- Nie, nic mi nie jest. I nie zrobiłem tego, bo chciałem cię wystarczyć. To kara za to, że mnie wrzuciłeś do wody. - zaśmiał się. Byłem zły, że mnie tak wystraszył, naprawdę się przestraszyłem, ale i tak nie umiałem się na niego długo złościć. Cieszyłem się, że nic mu nie jest. Nie wybaczył bym sobie tego gdyby, coś mu się stało z mojej winy.

Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że nadal obejmuje Yoongiego ręką w pasie, przez co nasze ciała niemal stykały się ze sobą, nie pozostawiając między nami żadnej przerwy. Byliśmy tak blisko, tak blisko, że mogłem jeszcze bardziej przyjrzeć się jego rysą twarzy. Tej pięknej gładkiej cerze okrytą kropelkami wody oraz lekko przykrywające ją mokre włosy. Jego ciemne oczy były skierowane na mnie, przez co po dłuższej chwili poczułem, że moje policzki są ciepłe co oznaczało, że się rumienię. Znowu wróciło to uczucie. Przyjemne uczucie. Czułem jak przyjemne ciepło rozchodzi się w całym moim ciele, mimo tego, że nadal znajdowaliśmy się w tej cholernie zimnej wodzie. Czy to normalne, żebym czuł się tak przy przyjacielu, przy Yoongim? Był dla mnie najlepszym przyjacielem, więc nie mogłem dażyć go innym uczuciem. Chyba nie.

Be With Me [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz