Sayuri musiała pilnować czasu i krótko przed północą zwróciła Temari uwagę, że powinny już wracać. Ta nie oponowała i wróciły o przyzwoitej porze. Po drodze próbowała wciągnąć przyjaciółkę w jakąś rozmowę, ale nie dała się sprowokować. Sayuri nie miała pojęcia o co jej chodziło. Siłą zaciągnęła ją na imprezę, przedstawiła swoim znajomym i obie bawiły się doskonale, a teraz? Dlaczego się do niej nie odzywa? Było to zachowanie co najmniej podejrzane. W milczeniu weszły do posiadłości Kazekage i już po chwili znalazły się na schodach, prowadzących do pomieszczeń prywatnych. Temari, zamiast do swojego pokoju, ruszyła prosto do kuchni, gdzie spotkały braci, obradujących nad butelkami. Na ich widok uśmiechnęli się. Kankuro już miał otwierać usta, ale Temari była szybsza.
- ANBU nie może nas teraz słyszeć, prawda? – Patrzyła na Gaarę poważnym wzorkiem. Sayuri była zdumiona i również patrzyła na Kage w oczekiwaniu.
- Z tego, co mi wiadomo, nie. – Atmosfera szybko zgęstniała. Temari usiadła przy stole, Sayuri w ślad za nią. Kankuro szybko nalał wszystkim kolejkę i patrzył na siostrę w oczekiwaniu.
- Sayuri... Ilu? Kto?
- Ale co masz na myśli? – wyjąkała. Domyślała się o co może chodzić, ale wolała nie wychodzić przed szereg i nie narażać się na gniew użytkowniczki wiatru. Temari prychnęła zniecierpliwiona.
- Wczoraj wyciągnęli mnie po raz pierwszy, odkąd Kankuro wrócił. I z dziwnych powodów po raz pierwszy niektórzy spytali mnie o Ciebie. – Spojrzała na Gaarę. – Ale też namawiali, by Sayuri przyszła. Nie wierzę, że wszyscy są zamieszani w spisek, niektórzy po prostu poczuli się pewniej, że temat tabu został poruszony i też byli ciekawi. – Szybko wypiła kieliszek i dała znać Kankuro, że ma jej dolać. – Ja nie mam mocnej głowy i wszystko mi się wczoraj mieszało. Nie potrafiłabym rozpoznać wyrafinowanego przesłuchania od zwykłej ciekawości. Z tego, co widzę, Ty potrafisz zachować umiar. Nie jesteś głupia, na pewno szybciej kojarzysz fakty ode mnie i potrafisz określić ilu moich znajomych to tak naprawdę krety, które chcą dostać się bliżej Gaary.
- Więc wyciągnęłaś Sayuri w miejsce, w którym spodziewałaś się spotkać potencjalnych przeciwników? – spytał pozornie spokojny Kankuro, choć jego oczy ciskały gromy.
- Daj spokój, nikt by się nie odważył ruszyć jej przy mnie. Gdyby chciała zostać, to byłby problem, ale jak widać nie została.
- Od kiedy ich podejrzewasz? – Gaara patrzył na siostrę. Nie wyglądał na niespokojnego, chciał jedynie uzyskać informacje.
- Wszyscy jesteśmy popieprzeni, więc od zawsze – mruknęła Temari bawiąc się pełnym kieliszkiem. – Wczoraj po prostu dali mi dowód, że coś jest naprawdę na rzeczy.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? – Kankuro wyglądał, jakby nieco ochłonął.
- Gdybym coś powiedziała, wy nie puścilibyście Sayuri, a ona sama nie zachowywała się tak naturalnie – odrzekła. – To mój problem, że dałam się tak łatwo podejść, więc chciałam go rozwiązać. – Westchnęła i z grymasem zerknęła na przyjaciółkę. – Nie dam Ci moich podejrzeń. Sama powiedz i skonfrontujemy nasze przemyślenia.
CZYTASZ
Gaara x OC - "Gosposia"
FanfictionBędzie to ff bardzo długi. W miarę możliwości starałam się, by był on kanoniczny, ale nie zawsze udało mi się dochować kanoniczności (np. postaci są zdecydowanie starsze). Akcja opisywana będzie w głównej mierze z perspektywy Sayuri (OC), która jest...