Gosposia - Rozdział 40.

468 26 32
                                    


Kolejne tygodnie nie przyniosły zbyt wielu oszałamiających zmian. Gaara znowu chodził do gabinetu, by wypełniać dokumenty i spłynęło na niego kilka dodatkowych obowiązków. Samodzielnie przydzielał misję, ale nigdy nie zlecał ich podwładnym. To Rada nadal miała w swoich rękach. Tylko kilka razy, kiedy misja była pilna, sam wzywał odpowiednie drużyny. Nikt go nie skrytykował za to zachowanie, więc z czasem zapewne istniała możliwość, by tylko on się tym zajmował.

Poza tym był wysyłany na inspekcje niektórych punktów w Sunie. Tu musiał przyznać, że sam robił tym idiotom na złość i brał Sayuri ze sobą. W tym przypadku również nikt nie odważył się zwrócić mu uwagi. Zastanawiał się, dlaczego tak było. Przypomniał sobie dawną rozmowę z jeszcze wtedy jego nie-żoną. Może miała rację? Przez to, że zajął się spiskiem, bez pozostawiania za sobą ciał, być może mieszkańcy obdarowali go umiarkowanym zaufaniem? Właściwie nie było to całkiem bezpodstawne spostrzeżenie. Zwłaszcza kiedy był z Sayuri, zauważał różnicę. Nikt już nie uciekał na jego widok. Widział skrępowanie, gdy przechodził koło kogokolwiek, ale nie przerywali już swoich czynności i nie odchodzili jak najszybciej.

Sayuri miała za to kilka zmartwień. A właściwie jedno, ale złożone z wielu czynników. Po rozmowie z Temari, pragnęła coś zmienić. Jak miała to zrobić? Co zrobić, żeby ludziom tu mieszkającym było lepiej? Nie chodzi o samo danie środków. Zapewne, gdyby tylko sobie tego zażyczyła i odważyła się w końcu porozmawiać z Gaarą na tematy finansowe, bez słowa zrobiłby wszystko, o co by go poprosiła. Ale nie o takie rozwiązanie chodziło.

Musiała w końcu znaleźć coś, dzięki czemu w Sunie byłoby więcej pracy, by ludzie mogli samodzielnie się utrzymywać. Poza tym trzeba było też zająć się tymi przeklętymi samurajami, którzy byli znani już wszędzie ze swojej chciwości. Jak miała tego dokonać? Zwłaszcza że Rada, która była nie do ruszenia, nie pozwoli na to? Nie miała pojęcia jak to wszystko przeprowadzić.

Z poczuciem bezradności chodziła z Temari do archiwów Suny. Temari zajmowała się kwestiami dyplomatycznymi, przeglądała dawno wysłane listy i analizowała stosunki panujące w świecie wielkiej polityki, a ona kręciła się po najniższych piętrach archiwum. Szukała czegoś, sama nie wiedziała do końca czego, ale miała nadzieję, że te stare, zakurzone wolumeny jej pomogą.

Czytała najróżniejsze rzeczy, począwszy od spisania pierwszych praw, do hodowli zwierząt. Zdziwiła się nieco; skąd na pustyni krowy albo kozy? Ale niestety poza pewną niekoherentnością nie było to nic, co mogłoby jej pomóc. Z czasem dostrzegała pewne możliwości, ale nawet jeśli znalazła rozwiązanie na niektóre kwestie, inne pozostawały nienaruszone. Musiała wpaść na taki plan, który trzymałby się kupy, był tani w realizacji, zmuszał duże liczby mieszkańców do podjęcia pracy i dawał dochód tym pieprzonym idiotom z Rady. Tak to Temari powiedziała, prawda? Oni pragnęli władzy i pieniędzy. Choć nie miało to większego sensu, z uporem maniaka przeglądała kroniki, dokumenty, książki, czyli wszystko to, co dawało choć najmniejszy cień szans na poprawę sytuacji w Sunie.

Łatka całkiem już zadomowiła się w apartamencie. Kankuro stał się jej najważniejszym człowiekiem. Nocami, jak już wybiegała się do woli, wchodziła do jego pokoju i spała w nim. Czasem, kiedy wykradał się do swoich towarzyszek, Łatka alarmowała domowników jego zniknięciem. Temari miała niezły ubaw, że znalazła niespodziewaną sojuszniczkę, ale Kankuro szybko dogadał się z Gaarą.

Kotka była niezwykle skora do zabaw. Każdy znalazł jakiś sposób zabawy z nią, ale Gaara chyba stał się jej osobnym ulubionym człowiekiem, do zabaw właśnie. Na piaskowej podłodze tworzył nieco bardziej wystający punkt, który goniła. Raz z zegarkiem w ręku wszyscy obserwowali, jak nieustannie przez dwie godziny biegała tak po całym apartamencie. Oczywiście miała dość spore przerwy w zabawie, ale dopiero po dwóch godzinach poddała się i urażona niepowodzeniem wskoczyła na kanapę w salonie. Nie oznaczało to jednak, że zaprzestała lubić tę zabawę.

Gaara x OC - "Gosposia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz