Sayuri odżegnywała sen. Cholera... Gaara miał rację, że to całkiem okropne. Powinna móc nie spać, jak on. Ile, w ciągu całego życia, więcej czasu by z nim spędziła?
Przygotowywała późne śniadanie. Tak ustalili dzień wcześniej, by Temari mogła zjeść w miarę świeży posiłek. Ale ta czynność była tak prozaiczna, okrutnie wręcz zwyczajna w porównaniu z jej nocnym przeżyciem. Gaara na szczęście się nie zorientował, a ona z przyjemnością podjęła się jednego, ważnego zadania. Sprawi, że uwierzy, że jest człowiekiem. Chciała podjąć się jeszcze jednego. Przekonać go, że nie musi udawać, że tak mało orgazmów może przeżyć, ale tu nie wiedziała, jak działać, bo zdradziłaby się ze wszystkim.
Kankuro spoglądał na nią, uśmiechając się pod nosem. Już raz skomentował jej stan i zauważył, że braciszek musiał się nią nieźle nacieszyć w nocy, skoro była taka zmęczona. Błogosławiła wtedy swoją przezorność, że zaproponowała Gaarze rozwiązanie z wisiorkiem, który nadal straszył wyglądem, ale dawał mu możliwość umiarkowanego kontrolowania jej otoczenia. Zapewne nie słyszał słów brata.
- Ile jeszcze? – Kankuro kilka razy zadał to pytanie tego poranka. Sayuri skupiła się.
- Będzie tu za jakieś dwie minuty.
- Wspaniale – westchnął. – Pamiętasz, jak masz zareagować? – Ćwiczyli jedną scenę. Temari na pewno zada pytanie o jego panienki, więc żeby nie wzbudzić podejrzeń, że Sayuri to nie oburza, ale też, żeby nie narobić mu kłopotu, wymyślili bardzo sprawny plan.
- Pamiętam... Weszła do budynku. – To też będzie utrudnienie. Nie będzie mogła mówić o swoich obserwacjach ani... wielu innych kwestiach. – Schody – powiedziała tylko i wróciła do przygotowywania herbaty.
- Cześć! – Kankuro wystudiowanym ruchem uniósł głowę, a Sayuri odwróciła się w jej kierunku. Temari uśmiechała się do nich.
- Witam siostrzyczko. – Lalkarz z żalem skonstatował, że to koniec tej wspaniałej, trzymiesięcznej przygody. Już widział niezadowolony wzrok Temari.
- Jak bardzo hasał? – Sayuri uśmiechnęła się w duchu. Zakładali się, kiedy Temari zada to pytanie. Kankuro jak zawsze przejrzał drugiego człowieka. Gaara zakładał, że Temari spyta o to, kiedy wróci na obiad, by bardziej podręczyć lalkarza. Sayuri myślała, że może, jak będą same. Ale Kankuro... Kankuro powiedział, że nie wie tylko czy to będą pierwsze jej słowa, czy może chociaż się przywita. Cóż... przywitała się.
- C-co? – wyjąkała Sayuri.
- Nie kryj go, tylko gadaj. – Temari usiadła przy stole. – Zdążył już zatoczyć kółeczko?
- Jesteś dla mnie okrutna. – Kankuro patrzył na nią z udawanym żalem.
- Ktoś musi, w końcu rzadko która kobieta może ci się oprzeć, ale nie ze mną te numery! – Potargała go po włosach, co w jej przypadku oznaczało, że tęskniła za nim. – No, Sayuri?
- Przecież... – Spojrzała, jak zaplanowali, niepewnie na Kankuro.
CZYTASZ
Gaara x OC - "Gosposia"
FanficBędzie to ff bardzo długi. W miarę możliwości starałam się, by był on kanoniczny, ale nie zawsze udało mi się dochować kanoniczności (np. postaci są zdecydowanie starsze). Akcja opisywana będzie w głównej mierze z perspektywy Sayuri (OC), która jest...