Gosposia - Rozdział 18.

694 34 75
                                    

- Równowaga... brzmi całkiem dobrze.

Sayuri nie mogła złapać oddechu. Odkąd Gaara zauważył, że bez większych problemów mógł wyprowadzić ją właśnie z równowagi i całkiem wstrząsnąć jej organizmem, robił to wyjątkowo chętnie. Czasem nawet sam nie poszukiwał spełnienia, tylko z wielką satysfakcją obserwował jej zmagania. Często mówił, że ten widok, gdy jest całkiem poza kontrolą umysłu, jest źródłem jego największej dumy. Ale teraz przesadził. Wcześniej streścił jej rozmowę z Kankuro, nie pominął nawet krępującego szczegółu o podejrzeniach Temari związanych z marionetkami, i zamiast dostosować się do rady brata, zabawiał się nią chyba jeszcze bardziej zadowolony z siebie niż zawsze.


- Prawda? – wymruczał jej do ucha, a Sayuri zastanawiała się, ile razy kobieta może szczytować, zanim umrze z rozkoszy. Może powinna zwrócić mu uwagę, że jest jedynie słabą kunoichi, a nie seksualnym demonem? Zaśmiała się w myślach. Może to jest nieodkryta broń jinchuuriki? Chociaż... kiedy przywołała w myślach obraz Naruto, odrzuciła ten pomysł. To Gaara działał na nią w sposób przekraczający barierę jej zdrowego rozsądku. – Równowaga powinna być priorytetem. – Jeszcze chwilę drażnił dłońmi jej piersi, sprawiając, że sutki stały się całkiem obolałe. Ostatecznie przerwał tę grę i powrócił do stałego już miejsca podczas wieczornych odwiedzin w jej sypialni. Leżał od ściany, na boku i patrzył na nią roześmianym wzrokiem. Powoli zaczął kreślić okręgi na jej plecach, dając możliwość powrotu do rzeczywistości.


- Naprawdę miał rację – powiedziała Sayuri, zdumiona swoim odkryciem. – Ostatnie dni... ja nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, tylko o twoim dotyku. – Widząc jego minę, zrozumiała, że był całkiem zadowolony z jej wyznania. Zaśmiała się cicho. – To nie jest całkiem normalne, sam przyznasz.


- Gdybym znał wszelkie normy rządzące tym światem, to sądzę, że nie miałbym przynajmniej połowy problemów – powiedział wesoło i powoli zaczął przejeżdżać dłonią wzdłuż jej ciała. To również był stały element ich rozmów. Jego miarowe ruchy stały się jej tak znane, że czasem podczas dnia miała wrażenie, że czuje jego dotyk na swojej skórze.


- Miałam pomóc ci z rozpoznaniem przeciwników. – Przypomniała sobie nagle. – I z manipulacją Chakry. – Jęknęła, gdy Gaara zjechał nieco ręką zbyt nisko. Najwidoczniej nie chciał dać jej się zamartwiać, a widząc, że nie ma już zaniepokojonej miny powrócił z uśmiechem do stałej trasy. – Ty naprawdę istniejesz? – Nieświadomie zadała to pytanie i zarumieniła się, gdy zrozumiała, że jedna z jej bardzo skrywanych myśli, wymknęła się na zewnątrz. Gaara spojrzał na nią z ciekawością tak wielką, że opuściła wzrok, nie mogąc znieść jego spojrzenia.


- Co masz na myśli? – Dłonią nieco mocniej naciskała na jej ciało. Najwidoczniej dawał sygnał, że opór nic nie da.


- Czasami – nie patrzyła na niego, tylko na poduszkę, leżącą pod jego łokciem – mam wrażenie, że sobie ciebie wyśniłam. Że obudzę się i znowu będzie mnie wszystko boleć, że ciągle będę czuła panikę. – Wzdrygnęła się, przypominając sobie stan sprzed tygodni. – Słyszałam o tym, że ludzie w bardzo stresowych sytuacjach zamykają się przed bodźcami i uciekają w świat marzeń. Takie mam wrażenie, od dłuższego czasu. – Nadal na niego nie patrzyła, zawstydzona swoją otwartością. Bardzo często jej to robił. Lubił słuchać o jej przemyśleniach, sam jednak nie był tak otwarty, a Sayuri nie nalegała. Nie chciała na niego naciskać, wiedząc, że niektóre wspomnienia mogą całkiem go przygnieść.

Gaara x OC - "Gosposia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz