Gosposia - Rozdział 34.

386 27 40
                                    

Sayuri z rozbawieniem obserwowała Gaarę, który udawał, że wcale jej nie dostrzegał.

Jeszcze kilka godzin i udadzą się do odpowiedniego punktu strażniczego. Jak na razie byli w tym, który stał najbliżej granicy z krajem Ognia. Zapomnieli o swoich potrzebach i nie zabezpieczyli się odpowiednio. Gaara przeklinał sam siebie za gapiostwo, bo jeszcze jakieś pięć godzin zostało do rozpoczęcia drugiego etapu. Musiał być na uroczystym rozpoczęciu, ale już w przypadku miejsca docelowego nie będzie takim idiotą.

Już zaczął piaskiem budować prawdziwą twierdzę w pomieszczeniach przeznaczonych dla Kazekage i jego rodziny. Dzięki odpowiednim ilościom chakry zapieczętowanych w piasku, na pewno uda mu się zablokować Byakugana, a Sayuri obiecała coś zrobić z pozostałymi kwestiami. Na przykład z robakami Shino, węchem Kiby i innymi zdolnościami pozostałych uczestników. Pozostało jej tylko odkryć, jakie mogą mieć zdolności. Co prawda mogła się tym zająć później, skoro przez najbliższe trzy dni będzie zbijała bąki, ale...

— No spójrz na mnie.

Gaara posłusznie zerknął na nią, ale szybko odwrócił wzrok.

— Nie chcesz rozmawiać?

— Sayuri, nie dręcz mnie — jęknął. — Jestem tak wściekły, że zapomniałem o ochronie przed tymi ciekawskimi oczami.

— Zostało jakieś pięć godzin do rozpoczęcia etapu. Temari i Kankuro znowu znikną z naszymi klonami i spędzimy tu miły poranek. — Uśmiechnęła się do niego łobuzersko. — A potem przeniosę nas do odpowiedniego miejsca, pójdę się przespać, a ty zajmiesz się ochroną uczestników.

Tak... takie właśnie były ustalenia. Przez najbliższe trzy dni nie będzie miał dla niej zbyt wiele czasu. Zgodnie z obietnicą nie zajmował się sam całą misterną pracą, ale nie odpuścił i oznajmił, że skoro się zobowiązał, musiał słowa dotrzymać i nikt nie zginie na jego warcie.

— Zrobisz mi tę przyjemność?

Spojrzała na niego zdumiona.

— Przeskanuj ich i sprawdź, czy nie ma nic niezwykłego. Wszyscy powinni już być na miejscu.

Skinęła głową. Większość była w jednym pomieszczeniu, w stołówce. Poznała większość swojego rocznika i uśmiechnęła się pod nosem. Poznała też Shirę... Zmarszczyła brwi, kiedy poczuła coś równocześnie znajomego, ale i... Otworzyła oczy zaskoczona.

Gaara dostrzegł jej zdumiony wzrok.

— Co?

— Jinchuuriki.

— Kto?

— Jakbym znała imię — odparła żartobliwie. — Nie wiem... to na pewno nikt z Konohy, ani Suny. Czyli pozostali ludzie z wioski Traw — ta nieoczekiwanie wysłała bez zapowiedzi jedną drużynę — Mgieł i Wodospadu.

— Rozpoznasz go? — Choć nie powinien, zważywszy na fakt, że sam był jinchuuriki, chciał mieć tę osobę szczególnie na oku.

— Tak... — powiedziała powoli. — Ale dopiero po tym, jak spotkam tę osobę. Mógłbyś być trochę bardziej wyrozumiały — powiedziała ze śmiechem. — Kto, jak kto, ale ty powinieneś... Chouji! — wykrzyknęła nieoczekiwanie i ruszyła do okna.

Gaara zareagował w odpowiedniej chwili i przytrzymał ją. Jak na zawołanie przybyli Temari i Kankuro, którzy stacjonowali w pokoju obok i dawali im pozory swobody, ale zareagowali na wrzask Sayuri.

Kankuro wyglądał na trochę spanikowanego. Szybko ogarnąwszy sytuację, zorientował się, że Sayuri odkryła coś, dzięki swoim zdolnościom, ale Temari jak na złość nie opuściła ich towarzystwa. Nie mieli nawet szans wymienić zdania.

Gaara x OC - "Gosposia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz