Gdy rozpoczął się pierwszy dzień pracy zakładów, Gaara i Kankuro mieli niezły ubaw z Sayuri, która rano była do tego stopnia przerażona, że nie chciała opuścić posiadłości Kazekage choćby na krok. Gaara oczywiście motywował swoją żonę i zapewniał, że ludzie przyjmą ją jak najlepiej. Kankuro z kolei ironicznie skomentował, że to genialne posunięcie – dać ludziom posprzątać budynki i się nie stawić. To wcale nie będzie podejrzane.
Ta uwaga postawiła Sayuri na nogi. Poza tym miała też umowy, które chciała rozdać pracownikom i musiała przeszkolić osoby z linii produkcyjnej. Dopiero poprzedniego wieczoru wpadli na naprawdę dobry pomysł. Skoro te dziesięcioosobowe grupy będą robić jedynie kilka wybranych produktów, to w ich salach będą wywieszone instrukcje, jak wszystko przyrządzać.
Mimo że nie mieli jeszcze produktów, ustaliła już ich ceny. Kirę i Enzo spytała jedynie, czy ceny tych tańszych produktów były odpowiednio niskie, czy powinna któreś jeszcze zmniejszyć. Dziwili się na głos, jakim cudem chciała zarobić przy tak niskich cenach. Kiedy Sayuri wymieniła im ceny tych luksusowych produktów, obaj zrozumieli ten plan.
Zgodnie z obietnicą nie zdradzili nikomu różnicy, którą wcześniej wymieniła. Postanowili razem z nią, że po pewnym czasie tym naprawdę najbiedniejszym ludziom, zwrócą uwagę, że może jakby rozcieńczyli to z wodą, to starczy na dłużej.
Kankuro nadal śmiał się z Sayuri bezczelnie, gdy szli do huty szkła. Tam miała mniej roboty, bo zwyczajnie nie wiedziała jak się prowadzi takie miejsce. To Enzo i jego ojciec byli prawdziwą pomocą. Wspólnie ustalili normy produkcyjne, a także ten uroczy, miły pan próbował wytłumaczyć jej meandry produkcji szkła.
Przekroczyła próg budynku i jej oczom ukazał się widok pracowników, wijących się jak w ukropie, byle tylko jak najszybciej posprzątać te pomieszczenia i móc ruszać z pracą. Była zadowolona z faktu, że zatrudniła wszystkich wcześniej zwolnionych pracowników. Niektórzy zaufali jej aż zbytnio, bo kilkunastu osobom udało się znaleźć inną pracę, ale słysząc, że mogli wrócić i patrząc na warunki pracy, zdecydowali się na powrót. Zresztą... huta szkła mogłaby nadal działać, nawet jeśli jej produkty się nie sprzedadzą. Zapewne tak o tym myśleli.
Sayuri rozglądała się dookoła i dostrzegła ojca Enzo, Kazumę.
— Sayuri-sama.
Pokłonił się przed nią i dopiero wówczas pracownicy zwrócili uwagę, że była tutaj wraz z Kankuro. Większość zaciekawiona przerwała swoją pracę.
— Dzień dobry, Kazuma — powiedziała dość głośno, a ciszej dodała: — Błagam... miałeś tak na mnie nie mówić.
Kankuro parsknął śmiechem.
— Nic nie poradzę na mój szacunek do pani — odparł mężczyzna wesołym tonem.
Sayuri usłyszawszy to, westchnęła ciężko i skapitulowała.
— Możesz zwołać pracowników? Chciałabym dać im umowy do podpisania, w dwóch egzemplarzach. Jeden trafi do mojego męża, drugi pracownicy otrzymają jako potwierdzenie warunków, na które się godzą.
Poza kwestiami, które omówili z Kirą i Gaarą, znalazł się tam zapis o stałej pensji, premii grupowej i obietnica premii indywidualnej. Ponadto w zapiskach była zamieszczona również informacja o ośmiogodzinnym systemie pracy, zmianach i przysługujących przerwach. Kazuma naprędce przeczytał wszystko i wyglądał na zszokowanego.
— N-naprawdę?
— Przecież takie były ustalenia — odparła zmieszana Sayuri.
Mężczyzna uśmiechnął się do niej promiennie i przywołał do siebie pozostałych pięciu kierowników.
CZYTASZ
Gaara x OC - "Gosposia"
FanfictionBędzie to ff bardzo długi. W miarę możliwości starałam się, by był on kanoniczny, ale nie zawsze udało mi się dochować kanoniczności (np. postaci są zdecydowanie starsze). Akcja opisywana będzie w głównej mierze z perspektywy Sayuri (OC), która jest...