Sayuri przygotowywała śniadanie. Miała ochotę nucić coś pod nosem albo wręcz śpiewać na głos. Od dawna nie czuła takiego spokoju, a na wspomnienie wieczoru albo poranka rumieniła się mimowolnie. Musiała opanować te reakcje. Po chwili stół był zastawiony jak zazwyczaj. Nie mogła przecież wzbudzić podejrzeń Kankuro. Stała przy blacie i od niechcenia kroiła warzywa.
Tak naprawdę nie miała ochoty na jedzenie. Coś, na co miała ochotę, brało właśnie prysznic. Poza tym... to nie wypadało, żeby tak się zachowywała, jak jakiś... wyjątkowo płodny królik. Niestety nic nie mogła poradzić na to, że jej myśli nieustannie krążyły dookoła tych tematów. Nie spodziewała się, że Gaara może okazać się tak... namiętnym i doświadczonym kochankiem. I znowu, zarumieniła się.
Próbowała przeanalizować sytuację. Chyba dobrze oceniła, że nie miał zbyt wielu znajomych. To jakim cudem znajdował kobiety? Wątpiła, żeby korzystał z burdeli, zresztą nie wiedziała nawet, czy był jakiś w Sunie. Skąd czerpał doświadczenie? Jak na zawołanie poczuła jego oddech na szyi, a po chwili jego usta zbliżyły się do jej obojczyków. Co on ma z tymi obojczykami?
Nadal ją całował, kiedy się obróciła. Nie przerywał pocałunku nawet wtedy, gdy próbowała odepchnąć go od siebie. Nagle zdała sobie sprawę z jego siły. Spróbowała zmobilizować się, aby go odepchnąć, ale równie dobrze mogłaby poruszać skałę. Zaśmiał się cicho z jej nieudolnych prób oswobodzenia się.
- Znowu jesteś nieśmiała? – wyszeptał jej do ucha.
- Mieliśmy udawać, że nic nas nie łączy – przypomniała mu, choć oddech ją zdradził i doskonale widział, jak bardzo jej to odpowiadało. – Nie przypominam sobie, żebyś witał mnie tak od zawsze.
- To mieliśmy bardzo złe zwyczaje. – Sayuri w końcu zrozumiała, co jej nie pasowało tego poranka. Gaara... zmienił się. Żaden grymas nie pojawił się na jego obliczu ani razu nie próbował wyglądać na obojętnego. Po prostu... był sobą, bez żadnych masek, które nakładał na siebie.
- Kankuro może tu w każdej chwili przyjść – przypomniała mu. Gaara patrzył na nią, a skoro był tak blisko, nie mogła racjonalnie myśleć. Nie wiedziała nawet jakim cudem udało jej się poprawnie sformułować zdanie.
- Poszukaj go – rozkazał. Miała pustkę w głowie, gdy patrzył na nią z tak bliska.
- Gdzie? – wyjąkała, nie rozumiejąc, czego od niej oczekiwał.
- Skąd mam wiedzieć? To ty jesteś sensorem. – Nadal nie mogła zmobilizować się do żadnego zadania, kiedy Gaara był tak blisko. W końcu, będąc nieco zawiedzioną, że choć przez chwilę nie będzie go widzieć, zamknęła oczy i spróbowała odszukać Kankuro. Podskoczyła, gdy wyczuła jego obecność.
- Wchodzi do budynku.
- Zazwyczaj się spóźnia... Ale dzisiaj musi być wcześniej.
- Upierdliwe rodzeństwo – powiedziała z przesadą i szybko wróciła do krojenia warzyw.
CZYTASZ
Gaara x OC - "Gosposia"
FanfictionBędzie to ff bardzo długi. W miarę możliwości starałam się, by był on kanoniczny, ale nie zawsze udało mi się dochować kanoniczności (np. postaci są zdecydowanie starsze). Akcja opisywana będzie w głównej mierze z perspektywy Sayuri (OC), która jest...