Gosposia - Rozdział 50.

342 27 6
                                    

W ostatniej chwili udało się dopiąć zamówienie dla Kiroto na czas. Kilkanaście wozów zostało szczelnie zapakowanych produktami, a pracownicy huty na życzenie Sayuri dorobili małe symbole Suny na opakowaniach. Chciała, by produkty wypuszczane poza wioskę, były nimi zaopatrywane, żeby alarmować potencjalnych kupujących o miejscu produkcji.

Kilka dni później nadszedł pierwszy. Wszyscy pracownicy, łącznie z osobami z huty i ze sklepu zostali poproszeni o stawienie się w budynku linii produkcyjnej o dziewiątej.

Po wydaniu wypłat planowali jeszcze trochę atrakcji dla siebie. Jak chociażby to od dawna umawiane spotkanie z kierownikami.

Sayuri przyszła wraz z Kankuro kilka minut przed dziewiątą, a Gaara obiecał, że wyrobi się na spotkanie z kierownikami.

Tłum pracowników ustawił się w pustej sali, która kiedyś najpewniej była salą bankietową. Sayuri stanęła na małym podwyższeniu, żeby wszyscy ją widzieli.

— Bardzo dziękuję za ten miesiąc. — Musiała zdzierać sobie gardło, żeby być słyszalną w tym ogromnym pomieszczeniu. — Gdyby nie wy, na pewno nie udałoby się tak wiele osiągnąć w tak krótkim czasie. Dzisiaj oczywiście otrzymacie swoje wynagrodzenie, ale... chciałam przedstawić też kilka nowych pomysłów.

Kilka osób parsknęło śmiechem. Nie musiała spoglądać w tamtym kierunku, by wiedzieć, że Kankuro był w tej grupce.

— Po pierwsze, wszyscy w swoich salach na linii produkcyjnej, a w hucie, w głównym holu, znajdziecie w najbliższy pracujący dzień paczki ze swoim imieniem i nazwiskiem. Otrzymacie ubrania, których zużycie macie zgłaszać, a dostarczone zostanie wam nowe. Druga sprawa... planujemy rozszerzyć miejsca pracy. W hucie nie jest to na razie możliwe, ale na linii produkcyjnej zostanie zatrudnionych dodatkowo trzydzieści osób, czyli trzy zespoły. W sklepie — uśmiechnęła się tajemniczo — zostaną wprowadzone pewne zmiany, ale o tym porozmawiam z ekspedientkami i magazynierkami. W najbliższy poniedziałek proszę, byście przyszły na ósmą, a nie na dziewiątą.

— Oczywiście, Sayuri-sama!

Dotarł do niej głos gdzieś z środka tłumu.

— Dziękuję. A teraz... ten najważniejszy pomysł. Wiem, że był plan, abyście grupami chodzili po wypłaty, ale raczej będziecie woleli samodzielnie po usłyszeniu tego pomysłu. — Zrobiła chwilę przerwy i ponownie zabrała głos. — Wiem, że samurajowie są prawdziwym utrapieniem mieszkańców. Niestety działają legalnie, więc i legalnie postaramy się ich stąd wyprzeć.

Spoglądała po twarzach pracowników. Mając w pamięci historie na temat tego, w jaki sposób samurajowie radzili sobie z dłużnikami, nie dziwiła się, że część osób wyglądała na przerażonych.

— Jeżeli nie będą mieli dłużników, nie będą mieli czego tu dłużej szukać. Nie można jednak spłacić długu za was, bez żadnych konsekwencji, bo nie będziecie mieli nauczki na przyszłość, by sprawdzać wszystkie warunki umowy. Zakład proponuje pożyczki. Dam to na najprostszym przykładzie.

Zawahała się. Czy wszyscy zrozumieją? Nie... nie mogła tak źle oceniać swoich pracowników.

— Załóżmy, że pożyczyliście dwadzieścia monet, procenty rosną szybko i w krótkim czasie macie do zapłacenia sto monet. My proponujemy, że wykupimy wasz dług. Wówczas bylibyście winni zakładowi wartość długu i dodatkowo pięć procent. Czyli załóżmy sto pięć monet. Te sto pięć monet zostanie wam rozłożone w płatnościach ratalnych, wedle uznania, na dowolną ilość czasu. Będzie to odciągane z wypłaty. Żadne dodatkowe procenty czy ukryte opłaty nie zostaną policzone. Dodatkowo na przyszłość, w bardzo trudnych dla was sytuacjach, branie pożyczki będzie możliwe, jeśli wypiszecie odpowiedni wniosek i złożycie go u księgowych.

Gaara x OC - "Gosposia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz