Następnego dnia w sklepie praca została inaczej zorganizowana. Pakowacze z linii produkcyjnej na bieżąco sprawdzali, jakie były zapotrzebowania, więc zapasy szybko się uzupełniały. Kasjerki i magazynierki nadal wiły się jak w ukropie, żeby obsłużyć klientów, a Sayuri i Kankuro z Kirą i Enzo na tyłach kontrolowali prace i przyjmowali wszystkie zadania, które akurat były potrzebne.
Po szóstej godzinie nieoczekiwanie wpadł Gaara.
Wszedł od strony magazynu i już na wstępie spytał, w czym pomóc. Kira i Enzo, a także magazynierki spojrzały na niego w szoku, ale Kankuro nie miał takich oporów. Ze złośliwym uśmiechem wręczył mu w rękę ścierkę i powiedział, że właśnie wylał się jeden z produktów. Wszyscy wstrzymali oddech, a po chwili powstrzymywali chichot na widok szanownego Kazekage, wycierającego podłogę.
Praca szła sprawnie, choć z lekkimi przestojami dla pracowników, którzy co jakiś czas zerkali na Gaarę w niedowierzaniu. Kankuro specjalnie kazał mu przyjść, bo i on, jak Sayuri wcześniej, zauważył, że im więcej pokazywał się na oczy mieszkańcom, tym mniejszy strach wzbudzał.
Około osiemnastej Kankuro życzył Gaarze powodzenia w Grobowcu i uciekł. Sayuri wybuchła śmiechem na widok miny męża. W ogóle... wszyscy byli całkiem rozluźnieni. Sayuri przejęła rolę Kankuro i próbowała w zwojach pieczętować pełne kartoniki pieniędzy.
Po pół godzinie wszystko jakby ucichło. Tylko dwie kasjerki zostały na swoich stanowiskach, pozostałe postanowiły pomóc na tyłach i już rozkładały produkty, które pakowacz z zakładu przywiózł.
— Jak się zatrudniałam, to nie miałam pojęcia, że będę pracować z Kazekage-sama i jego żoną — powiedziała jedna z magazynierek.
— Kiedy zostawałem Kazekage, nie wiedziałem, że żona zmusi mnie do pracy w sklepie — odparł Gaara.
Towarzystwo parsknęło śmiechem.
— Możesz otrzymywać razem z Kankuro wypłatę. Tak będzie sprawiedliwie.
— No nie wiem. Nie mam normowanego czasu pracy, to jakbyś mnie rozliczała? Z godzin?
Kira patrzył na tę scenę z ulgą. Naprawdę... wystarczyło pozbyć się tych najpoważniejszych uprzedzeń, a z potwora z Suny nie zostawało nic poza młodym mężczyzną, zakochanym w żonie i troskliwym Kazekage o nieco zaburzonym sposobie postrzegania rzeczywistości. Żeby przez tyle lat nie zauważyć biedy... Ale nie narzekał. Teraz wierzył, że będzie lepiej.
— Dla ciebie zrobię elastyczny grafik. Stawka godzinowa, a nie miesięczne wynagrodzenie.
— Doskonała propozycja — przyznał ze śmiechem Gaara. Nagle zmarszczył czoło i spojrzał na zegarek. — Przecież... ten sklep jest otwarty dziesięć godzin. — Zerknął na kasjerki i magazynierki, które przybrały niewinne miny. — Wyzysk, droga żono? Nie czytałaś umowy, którą napisaliśmy?
— To my poprosiłyśmy Sayuri-sama o taką możliwość — powiedziała szybko jedna z ekspedientek. — Ludzie w hucie i na linii ciężko pracują, a my...
— Wy też. — Gaara westchnął. — Nadal jest dużo... za dużo bezrobotnych. Skoro w umowie stoi, że macie pracować po osiem godzin, to nie powinno się tego naginać, ale można stworzyć możliwość, by ludzie przychodzili tutaj po te dwie brakujące godziny. To niewiele i premia musiałaby być niższa, ale...
— I właśnie godzinowo to rozwiązać? — Sayuri zastanowiła się. — A może w ogóle rotacyjnie? Żeby co tydzień ktoś inny miał szansę choć trochę zarobić? Nawet jeśli to byłyby grosze, to...
CZYTASZ
Gaara x OC - "Gosposia"
FanficBędzie to ff bardzo długi. W miarę możliwości starałam się, by był on kanoniczny, ale nie zawsze udało mi się dochować kanoniczności (np. postaci są zdecydowanie starsze). Akcja opisywana będzie w głównej mierze z perspektywy Sayuri (OC), która jest...