Gaara siedział dłuższą chwilę sam przy stole. Zjadł późny obiad, pozmywał po nim, nie chcąc robić Sayuri kłopotu i ponownie opadł na krzesło. Doskonale wiedział, że powinien pójść z nią porozmawiać, ale nie miał pojęcia, jak się za to zabrać. Chciał móc ją uspokoić, ale nie miał pomysłu, w jaki sposób to zrobić.
Jak na złość, kiedy Temari i jej niekończące się porady naprawdę mogły się przydać, jej oczywiście nie było na miejscu. Westchnął cicho i ruszył w stronę zarówno swojej, jak i Sayuri sypialni. Naprawdę nie wiedział co zrobić, by przekonać dziewczynę, że nie będzie wykorzystywał swojej techniki do niecnych celów. Z oddali dostrzegł, że nie zamknęła drzwi od swojego pokoju. Była tak zmęczona, że o tym zapomniała?
Stanął w progu. Sayuri siedziała skulona na parapecie i bezgłośnie szlochając, kołysała się. Bogowie... co ma zrobić? Przez długą chwilę stał przerażony, nie mogąc się poruszyć, ale ostatecznie wykonał pierwszy krok. Czuł, że ma nogi jak z waty. Niepewnie przystanął obok dziewczyny. Nawet nie zauważyła jego obecności. Wahał się. Powinien coś powiedzieć? Najchętniej by uciekł, ale wiedział, że powinien coś zrobić. Niepewnie położył dłoń na jej plecach. Podskoczyła i spojrzała na niego załzawionymi oczami, natychmiast cofnął rękę.
- G-Gaara... Ja... ja...
- Sayuri... – mówił łagodnym, czułym tonem, którego się u siebie nie spodziewał. – Nadal uważasz, że wszystko w porządku?
- Pewnie. – Próbowała się uśmiechnąć, jednak z perspektywy Gaary wyglądało to jak grymas. Odważył się i usiadł koło niej.
- Co się stało? – Nie patrzyła na niego. Zamknęła oczy i brała głębokie wdechy, próbując opanować drżenie ciała.
- Ja... już... wszystko już...
Dostrzegł łzy, które nieustannie spływały jej z oczu. Nie opanował odruchu i delikatnie starł je z twarzy. Dziewczyna zamarła i spojrzała na niego skołowana. On również zastygł z dłonią na jej policzku. Jak u licha wpadł na taki pomysł?
Sayuri już nie drżała, tylko patrzyła na niego, jak zahipnotyzowana. Spojrzeniem szybko omiótł jej twarz i zatrzymał wzrok na ustach. Przygryzła wargę. Zanim dotarł do niego idiotyzm tego pomysłu, nachylił się i pocałował ją. Miała wilgotne wargi. Sądząc po nieco słonym posmaku, łzy również tam się dostały. Ochłonął i chciał się wycofać, ale nieoczekiwanie Sayuri chwyciła go za głowę i przyciągnęła do siebie. Był rozdarty. Nie powinien tego robić. Absolutnie. Było to karygodne zachowanie, ale... W tej chwili racjonalność całkiem straciła rację bytu. Mocniej wpił się w jej usta i zmusił, by ustąpiła. Nie oponowała, chętnie dała mu zapoznać się z jej wnętrzem, nie oczekując nic w zamian. Gaara powolnymi ruchami zakreślał okręgi na jej plecach i kontynuował pocałunek. Ostatecznie, kiedy zmuszeni byli złapać oddech, chciał się wycofać i dać sobie możliwość przemyślenia tego zdarzenia.
- Nie... – Sayuri kurczowo chwyciła się jego piersi. – Nie idź.
Jeżeli Gaara liczył, że zachował resztki zdrowego rozsądku, pomylił się okrutnie. Stanął przed nią i nie przerywając pocałunku, chwycił ją w ramiona. Automatycznie zaplotła nogi na jego plecach i pozwoliła, by zabrał ją z tego niezbyt wygodnego parapetu. Przeniósł ją na łóżko, które zauważył w kącie pokoju.
CZYTASZ
Gaara x OC - "Gosposia"
Fiksi PenggemarBędzie to ff bardzo długi. W miarę możliwości starałam się, by był on kanoniczny, ale nie zawsze udało mi się dochować kanoniczności (np. postaci są zdecydowanie starsze). Akcja opisywana będzie w głównej mierze z perspektywy Sayuri (OC), która jest...