22

77 10 43
                                    

Skomentujesz każdy akapit?

Szczerze boje się Antoniego. On jest nie obliczalnych, nigdy nie wiadomo co mu znów odbije. Wczoraj był troskliwy i miły, odpuścił mi sex, ale dzisiaj nie wiem co będzie jeżeli staje z nim twarzą w twarz. Poztanowilem się przelamac i wszedłem do kuchni gdzie wlaśnie pil kawę. Kiedy mnie zobaczył podszedł i mocno przytulil całując. Całował delikatnie i z uczuciem, ale to nie było takie same jak z Leo. Ten pocaunek był wyjątkowy, taki jak na poczatku naszej znajomości. Lubilem go w tedy i te pocałunki, z nutką miłości.

- I jak się dzisiaj masz? Zrobiłem ci sniadanie takie jak lubisz. - uśmiechnął sie do mnie

- Dobrze,  dziękuje. - zaprowadził mnie do stołu gdzie czekały na mnie naleśniki z nutellą, tak jak lubie. Zacząłem jeść a on mi się przyglądał, położył swoją dłoń na mojej i głaskał ja kciukiem co było przyjemne

- Tak sobie pomyślałem, że wezme mały urlop i spędze go z tobą. Co ty na to? - chwile milczałem - Chce zacząć od nowa. Pamiętasz jak było miło na poczatku? Częściej się tak całowaliśmy, a tobie chyba to też się podoba.- przytaknąłem - Widzisz? Oboje to lubimy. No to co ty na to by zacząć od nowa?

- Tak będzie dobrze. - zgodzilem się z nim

- Oczywiście zasady się nie zmieniają. Ciągle mogę cie karać i nagradzać, ale twoja poprzednia kara nie istnieje.

- Dziękuje. A... - przeciagnąlem nie pewien tego czy chce spytać

- Tak?

- Możemy na trochę przestać się...kochać?.- zajaklem się - Wszystko mnie boli po wczoraj i. po karze.

- Eh no dobrze. Przystopujemy. Ale nie na długo skarbie. Jak bedziesz grzeczny to będziemy to robić delikatnie. Tak jak kiedyś.

Usmiechnalem się i zhadlem do końca śniadanie, po tem poszlismy oglądać film i bylo miło. Cały dzień spędzilismy w miłej atmosferze. Całowalismy się parę razy i nawet mi się podobało bo to jak pracuje językiem jest nie do opisania. Jednak mimo to ciągle myślę o Leo. Zamykajac oczy wyobrażam sobie jego, ale kiedy je otwieram juz go nie widzę.

Pov Leo

Jerry Przesłał mi dane osobowe osoby z której Charlie napisał mi wiadomość. Był to Antonio Marthez, lat 36, mieszka na Belivers street 9  w Southampton. Jakieś 150 kilometrów od Londynu. Jutro po południu dopiero Jerry może do mnie wpaść i włączyć mi namierzanie jego numery. Chce już działać, ale nie mogę. Jak on musi teraz cierpieć, mój biedaczek.

***
Zniecierpliwiony czekałem, aż szatyn przyjedzie i mi pomoże, chodziłem po domu w te i spowrotem, co chwile sprawdzalem godzinę i miałem wrażenie, że czas sie zatrzymał. W tedy nareszcie usłyszałem dzwonek do drzwi.

- Cześć Leo.

- Hej, nareszcie jesteś.

- Okay, nie mam zbyt wiele czasu więc szybko.  - dałem mu telefon a on zaczął działać

Wiem, że Jerremu się nie śpieszy, ale to trochę skaplikowana historia. Bylismy najlepszymi przyjaciółmi od przedszkola, ufalismy sobie we wszystkim, w każdej sprawie. Kiedy wyznałem mu że jestem gejem nie odtracil mnie i jakis czas później tez mi się do tego przyznał, sądził, że możemy być razem. Długo myślałem czy tego chce, ale jednak uznałem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. On uwarza, że nic się nie stało, że go odrzucilem, ale wiem, że go zranilem. Nie chce już się ze mną spotykać, mamy krótkie rozmowy, oddalilismy się od siebie.

- Juz, gotowe. Ta kropka to jego telefon. A teraz już idę cześć.

- Dziękuje. Cześć. 

Aktualnie był w swoim domu, więc wsiadlem w samochód i tam pojechalem. Po ponad dwóch godzinach byłem na miejscu, znalazłem ulice i szukalem tylko numeru. Minąłem 1, po drugiej stronie 2 po tem kolejne domy aż w końcu zauwazylem 9. Krzyknąłem z radości i podszedlem do drzwi zadzwoniłem i czekałem aż ktoś mi otworzy.

Dance (not) like you ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz