18

86 13 101
                                    

Skomentuj każdy akapit to jeszcze dzisiaj dodał rozdział

-Ubieraj się i jedziemy do mnie, tam dokończymy kare.

- Co?! Jaką kare? Charlie wyjaśnij mi to!

- Nie powiedział ci. - Zaśmiał sie - Oj skarbie nie ładnie tak oklamywać.

- Skarbie?! Obaj wynoście się z mojego domu! - krzyknął zapłakany

- Leo proszę nie. Daj mi wyjaśnić. Proszę. - blagalem go na kolanach. Antonio złapał mnie za ramie i podniusł Leo patrzył mi w oczy z ogromnym żalem. Brunet mimo mojej nagości próbował wyciągnąć mnie z mieszkania, ale opieralem sie. Złapał mnie za członka i ciągnął w stronę wyjścia przed tem biorąc moje ubrania.

- Został go.- bladyn odepchnął z całej siły Antoniego wypychając go za drzwi

Upadłem na kolana z bólu przegrodzenia trzymając się za to miejsce. Widzialem kątem oka, że Leo chciał podejść i mnie przytulia, ale nie dziweie mu sie tez się brzydze siebie.

- Przepraszam. Przepraszam, przepraszam. Przepraszam....- plakalem jak nigdy

- Wytłumaczyć mi to! - Krzyknął wściekły

- Ja.. Posłuchaj mnie do końca.

- Mów już!

- Wiesz, że mam problemy finansowe. Kiedyś było,na prawdę bardzo ale to bardzo ciężko. Musiałem zacząć zarabiać. Podejmowalem się każdej pracy, ale to nie wystarczało. W tedy postanowiłem, że .... poszukał sponsora. Tak poznałem Antoniego. Dawał mi kasę za bycie miłym i różne tego typu rzeczy. Po tem jednak chciał ode mnie więcej...

- Omiń ten szczegół.

- Ale przed twoim konkursem wyjechał na delegacje, nie miałem z nim kontaktu przez miesiąc, widocznie kiedy wrócił chciał się spotkać. Ale po to by nikt sie nie skąpł mam drugi telefon na jego wiadomości. Nie brałem go ze sobą a moja mama o nim nie wie, więc kiedy nie odpisy wałem wkurzyl się i jakos mnie tu znalazł, jak widzialeś dawal mi kare. Leo ja jestem uległym.

- Ty... Nie wierze. Okłamaleś mnie czy może liczyleś na to, że będę twoim sponsorem!?

- Nie! Ja... Na serio cie polubiełem i chyba sie w tobie zakochałem.

- Ubieraj się i wynoś się z mojego domu. - powiedział zawiedziony

- Leo...

- O duecie zapomnij, a co do tańczenia zastanowie się.

- Proszę nie odrzucając mnie. Kocham cie Leo.

- Robisz za męską dziwke i mam uwierzyć, że mnie kochasz? - ciągle płakał - To ja cie kocham. Zawiodłem się na tobie.

- Leoś kochanie proszę nie odtrącaj mnie.

- Nie mów na mnie kochanie. I mnie nie dotykaj. - dodał gdy chciałem położyć rękę na jego policzku - Nie mogę na ciebie patrzeć. - powiedział wychodząc na balkon

Nie zostało mi nic innego niż wrócić do domu i zapomnieć o marzeniach, a w szczególności o nim. Ubarałem się i spakowalem swoje rzeczy do walizki. Podszedlem do drzwi i je otworzylem ostatni raz spijżalem na mieszkanie, a tam w oknie stal Leondre był zawiedziony ze mnie. Nigdy nie zapomnę tych oczu, tej miny. Liczyłem, że powie "Nie Charlie, wróć, zostań", ale nie nie zrobił tego. Zszedlem na dół, a tam oparty o maske samochodu stał Antonio. Przełknąlem gule w gardre i podszedlem do niego.

- Nareszcie. Chyba dodam ci do kary jeszcze pierścień lub korek.

Pov Leo

Stałem na balkonie i przygladalem się całej tej sytuacji. Charlie podszedł do tego kolesia ze opuszczona głową. Było widać, że nie chciał. Po chwili zaczął wrzeszczeć i uderzył go.

- Mamy umowę i nie wywiazesz się z niej. - pochylił sie nad nim

To były jedyne słowa jakie usłyszałem, po tem wciągnął Charliego za włosy do samochodu i odjechali. Płakał.

Teraz żałuje, że za nim nie pobieglem. Nie wybaczyłem. Co ja narobiłem.

Dance (not) like you ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz