34

66 9 2
                                    

Idąc przez park trzymałem mojego chłopaka za reke, bo wcześniej nie miał siły iść i musialem go nieść. Nagle zobaczylem Leo i jakiegoś chłopaka, którego namietnie pocałował. Kiedy to widziałem poczulem ogromny ból w klatce. Jak na nich patrzylem mialem zamiar rzócić sie na tego chłopaka, ale Leo przy nim wygladał szczesliwie. Wiec pewnie nie mam po co mu sie wtracać. Wyglądał na osobe pelną spokoju, miłosci i radosci, a o to mi chodziło.

Pov Jerry

Jak zobaczyłem tego bladyna od razu go poznałem. Leo miał pelno jego zdjec, robionych bez jego wiedzy. Wiedzialem, że to przez niego mój Leoś wylądował w psychiatryku. Miał obsesje na jego punkcie. Nie chciałem by Leo go zobaczył dlatego szybko wpiłem sie w jego usta. Kątem oka patrzylem co robi tamten chłopak, a jego mina byla bezcenna. Pełna zazdrości i szoku. Nie chciał być gorszy i też pocałował swojego towarzysza. Niestety nam zabrakło powietrza i musieliśmy sie oderwac, a tamta dwójka dalej sie całowała. Niestety szlismy w tym kierunku co oni stali i przeszliśmy obok. Brunetowi mina zrzedla widząc, że to on sie caluje na jego oczach.

- O Hej Leo.

- Hej.- odpowiedział mu smutno - Widze, że z  Antonim umowa ci sie skonczyla.

- W zasadzie...- podrapał sie po karku - Antonio mnie wyrzócił. I tak poznałem Corbina.- przytulił sie do niego

- To dobrze, że sobie kogoś znalazłeś.

- Tak, ale ty tez kogoś masz. - wskazał na mnie

- To Jerry mój przyjaciel z dziecinstwa i od niedawna mój chłopak.

- No to powodzenia w związku.

- Dzieki, wam też.

- Dzieki.

Boże ja drentwa byla ta rozmowa. Na szczescie już odeszliśmy w swoje kierunki, mam nadzieje, że widze go po raz ostatni.

Pov Charlie

Japierdole stchórzylem. Mialem okazje z nim pogadać, ale kurwa to spierdolilem.

- Charlie. Kochanie prosze nie myśl o nim.

- Nie myśle.

- Mnie nie oklamiesz. Znam cie wystarczająco długo i wiem, że on znowu namieszał ci w głowie. Prosze ci nie myśl o nim. Możemy miło spedzic ten wieczór. Tylko we dwoje, zobaczysz bedzie ci miło, przyjemnie. Tylko przestan o nim myśleć.

- Masz racje, jestem z tobą bardzo szczesliwy, a on mam swojego chłopaka i koniec z nim. Chodź tu do mnie skarbie. - przytulilem go całując w policzek.- No to jakiś pomysł na urozmaicenie naszego wieczoru?

- Zobaczysz w domu co wymyslilem. Ale możesz byc pewien, że ci sie spodoba.

- No dobra. Skoro tak  mówisz.

Już sie nie moge doczekać jego pomysłu. Zawsze mnie zaskakuje. Ale mimo to obraz całującego sie Leo nie znikał mi z pamieci. Doszliśmy do domu i po wejsciu Corbin zaprowadził mnie do naszej sypialni i położył na łóżku. Przywiązał mi ręce i nogi do ramy. Usiadł na mnie i powoli, zmysłowo przesówał się pocierajac o moje przyrodzenie, na co jęczałem. Zbliżał sie do moich ust już prawie je łącząc, ale w ostatniej chwili odsuwal sie, robił tak kilka razy, bo wiedział, że mnie to irytuje. Taka kara za nazwanie go Leo.

- Nigdzie sie nie ruszaj, zaraz wracam kochanie. - chwile później wrócil z jakimś pudełkiem, wyciągnął z niego kajdanki i pare innych gadżetów - Teraz sie skarbie zabawimy. - usmiechnął sie zwycięsko, wiedziałem że nie rzartuje, ale to mi sie w nim bardzo podobało. Corbin znęcał sie na demną bawiac sie moim przyjacielem i nie dając mi dojść. Denerwował mnie tym, a jemu sprawiało to przyjemność. Bardzo już chciałem go poczuć, ale on teraz rządzi.

Dance (not) like you ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz