23

73 11 18
                                    

Nie nawidze swojego życia. Poprawicie mi humor komentarzami i gwiazdkami?

Po ponad dwóch godzinach byłem na miejscu, znalazłem ulice i szukalem tylko numeru. Minąłem 1, po drugiej stronie 2 po tem kolejne domy aż w końcu zauwazylem 9. Krzyknąłem z radości i podszedlem do drzwi zadzwoniłem i czekałem aż ktoś mi otworzy. Drzwi się otworzyły, a w nich zobaczyłem błąd włosy, a po chwili krzyk radości.

- Aaaaaaa.... Omg, nie wierze Leo! Littledre u mnie w domu. O wow. To cud. Ale aie jaram. Co ty tu robisz? Oj nie mogę. Jesteś u mnie w domu. Zaraz powiem o tym wszystkim i beda mi zazdrości. Aaaa...- znów zaczęła piszczeć

- Yyy hej, czyli jesteś fanką.

- Tak i to największą. Przyszedleś, żeby mi pogratulować przyjęcia do twojego teamu tanecznego. Jeju ale się cieszę. - teraz pamiętam ona jest jedną z dziewczyn co przesłała mi nagranie jak pokazuje cycki

- Nie przepraszam, ale nie jestem tutaj po to.

- To po co?  - zrobiła się teraz lekko chamska

- Antonio Martez mieszka tutaj? - spytalem kompletnie zdezorientowany tym co się dzieje

- Nie, on mieszka pod 9.  - odburknęła zła tym, że nie przyszedłem do niej

- Ale przecież tu jest 9. - wskazałem placem na numer wiszący na ścianie.

- To jest 6, tylko, że śróbka się odkręcila. 9 jest tam.- wskazała na dość spory biały dom - A po co ci on? On jest jakis nie normalny.

- Mam ważna sprawę do załatwienia z nim. Dziękuje ci bardzo. - już miałem odejsć

- Poczekać. - zatrzymalem się jeszcze na chwile. - Mogę zdjęcie?

- Tak. - zrobiłem sobie z nią zdjęcie i przytuliłem po czym szybko pobieglem do własciwego domu. Stanąłem przed nimi i się zawachałem. Nie wiedzialem co mogę tam zobaczyć skoro pisał o pomoc. Wziąłem głęboki wdech i zadzwonilem.

Pov Charlie

Razem z Antonim siedzielismy w salonie i ogladaliśmy jakiś mało ciekawy film. Szatyn cały czas mnie mocno przytulał przez co nie mogłem się ruszyć, ale było wygodnie. Usłyszelismy dzwonek do drzwi i on poszedł otworzyć, a ja udalem się za nim stanąlem lekko za ścianą i patrzylem kto przyszedł. Ale kiedy zobaczyłem Leo w moich oczach od razu pojawiły się łzy. Leo żócił się na Antoniego z pięściami, okladał go z całej siły płaczałc. A ja stałem tam w bezruchu zalany łzami. Nie mogę uwierzyć, że przyjechał mnie uratować, specjalnie dla mnie. Nie zauważenie Antonio broniąc się przed ciosami obrucił młodszego i teraz on jemu oddał parę bardzo mocnych uderzeń. Rzuciłem się do obrony Leo, ale tylko zostałem odepchnięty, na co uderzylem głową o szafkę stojącą pod ścianą. Widziałem przez zamazany obraz jak Leo próbuje się wyrwać by mi pomuc co po chwili mu się udaje.

- Charlie, skarbie nie zamykają oczu. Proszę słyszysz mnie? To ja Leo, jestem tu. - mówił ciągle płacząc. Ogromn wysilkiem podniosłem swoja rękę i polożylem na jego dłoni, którą trzymał na moim policzku - Skarbie zabiore cie z tąd, będzie już dobrze. - czułem się coraz gorzej, nie potrafiłem powiedzieć ani jednego słowa, nagle poczułem jego usta na swoich, a po tem ciemność.

Dance (not) like you ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz