5/2

45 5 2
                                    

Już od dobrych 2 godzin słucham wydzierania się mojej mamy. Wypomina mi teraz wszystko nawet to że jestem gejem.

- Za co ty mi to robisz? Nie dość że musiała znosić wszystkie twój wyskoki jak byłeś dzieckiem to jeszcze teraz mówisz nie przed outarzem komuś kto zrobił z ciebie ludzi? Jego zaakceptowałam i nie miałam żalu że to nie kobieta ale teraz... Wszystko zapłacone ksiądz, sala, kwiaty.. Brak mi słów do ciebie, jesteś kretynem, idiotą, debilem, synem marnotrawnym i pedałem...tak jak on! - wskazała na Leo

- O nie o nim tak mówić nie będziesz. Zwyzywałas mnie od najgorszych, na gadalas jaki to ja zawsze okropny, a prawda jest taka że lepszego syna nie mogłaś sobie Wymarzyć. Kiedy twój gach znęcał sie nad naszą rodziną ja brałem wszystko na siebie, zarabialem na cały dom, nigdy nie miałam ze mną problemów, uczyłem sie dobrze, każdy mnie chwalił, ale ty teraz obwiniasz mnie o to, że nie umialas znaleźć sobie kogoś normalnego, tylko faceta dla ktorego byłaś kolejną zabawką! Auć - syknąłem z bólu. Policzek piekł mnie od uderzenia

- Skoro tak dużo masz do powiedzenia o naszej rodzinie to moej gratulacje nie masz juz tej rodziny! Nie jesteś moim synem!

To zabolalo o wiele bardziej niż uderzenie czy tez największe pobicie, połamane żebra. Widzialem jedynie jak mama bierze Brooke za rękę i wychodzą z kościoła, mlodsza była smutna nie chciała mnie zostawiać ale nie mogła nic zrobić. Nie poczulem nawet tego jak Leo obejmuje mnie i wyciera moje łzy.

- Straciłem rodzinę tylko dlatego, że Corbin nie był miłością mojego życia?

- Spokojnie twoja mama musi się uspokoić. Ona cie kocha, tylko... Teraz jest w trudnej sytuacji.

- Ona jest w trudnej?!?! A ja co mam powiedzieć?!

- Uspokój się, będzie dobrze. Masz mnie.

- Eh. Dziękuje Leo. - wtuliłem się w niego najmocniej jak potrafiłem - Muszę pogadac z Corbinem. Czuję się odpowiedzialny za niego, jest wrażliwy i może sobie cos zrobić. Nie chciałbym tego.

- Chodź poszukamy go.

Ruszylismy na poszukiwania w okół kościoła ale nic nie znaleźliśmy. Poszlismy do naszego domu ale tam też nic. Nie wiedziałem Gdzie go szukać. jego dom rodzinny znajduje się 700km z tąd.

- Stary most! - krzyknąłem nagle

- Jaki most?

- Tam może być Corbin. Zawsze lubił chodzić na ten most. Znajduje się nad opuszczonym przejazdem kolejowym.

- Ale to prawie po drugiej stronie miasta.

- Musimy to sprawdzić. Proszę. Wiem że są marne szanse ale muszę mieć pewność.

- Dobra. Ja prowadze. ty jesteś zbyt roztrzesiony.

Przytaknalem i pobieglismy do samochodu. Kiedy jechalismy myślałem że droga ciągnie sie w nieskończoność. Mimo, że jechalismy niecałe 10minut to mi wydawało się że to było 10 godzin. Zanim Leo się zatrzymał ja juz wysiadlem z auta.

Dance (not) like you ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz