8

745 77 42
                                    

— Lloyd! — Słyszę poważny głos swojego ojca, przez lekko ucholone drzwi swojego pokoju.

Powoli otwieram zasypane oczy, nie spiesząc się, by zobaczyć na telefonie godzinę, o której mnie budzą, podczas gdy mam do szkoły na trzecią lekcje.

Jest 7:48.

— Co chcesz?! — Pytam jedynie, przekręcając się na drugi bok.

— Cole przyszedł! — Odpowiada, co mnie dziwi. Co ten emo brunet może robić przed moim domem, kiedy nawet nie ma ósmej?

— Jeny — Warczę, powoli wstając z wygodnego materaca.

Kieruje się na dół, gdzie czeka już Bucket jak zawsze ubrany w czarną koszulkę z tym razem, nadrukiem Gwiezdnych Wojen i czarnych jeansach. Czasami chodzi też dresach, jednak ostatnio od nich odchodzi, bo wiele osób bierze go za kogoś, kogo można się bać, że zaatakuje, zabierze komórkę i ucieknie.

— Zbieraj się. Jesteś mi potrzebny w galerii — Mówi, wskazując swoje zegarek na nadgarstku, który nosi prawie dzień w dzień od kilku lat.

— Co? — Pytam, starając się obudzić chomika w moim umyśle. Wczoraj zasnąłem dość późno.

Mężczyzna ubiera cienką kurtkę, która zapewne w ogóle nie jest potrzebna, po czym przenosi do na mnie wzrok.

— Pamiętaj, o czym wczoraj rozmawialiśmy — Zaczyna.

— Tak, tak, mam przyjść do ciebie po lekcjach, pamiętam — Odpowiadam, a ojciec wychodzi z domu, zostawiając nas samych.

Chciałem spotkać cię z Railey po lekcjach, w studiu, nawet do niej pisałem wczoraj, ale muszę przełożyć swoje plany na sobotę.

— Zbieraj się — powtarza szybko Cole.

— Po co do galerii? — Dziwię się, przecierając wciąż zmęczone oczy.

— Seliel na jutro urodziny, muszę coś jej kupić — Wzdycha — I musi to być coś zajebistego.

Seliel to przyjaciółka Cole'a. A on ją bardzo lubi, nawet bardziej, jednak ta nie jest nim zainteresowana, z tego, co mówił mi mój przyjaciel, ale się nie poddaje.

— Mówiłeś, że masz dla niej prezent — Przypominam zdziwiony.

— No, miałem, bluzę z zespołem, którego słucha, ale sama kupiła sobie taką samą, nawet mi o tym nie mówiąc, więc muszę teraz znaleźć coś innego, a bluzę wystawię na sprzedaż.

— I do czego Ci jestem ja? To twoja przyjaciółka nie moja — Przypominam, krzyżując ręce.

— Ty zawsze masz super pomysły na prezenty — Zauważa, na co wzdycham cicho.

— Daj mi moment- Z powrotem idę do swojego pokoju, gdzie zabieram ubrania, w łazience myję zęby i układam włosy.

Samochód Cole'a, jest w środku ciemniejszy od mojego, a dodatkowo siedzę, jako pasażer, a nie jestem do tego przyzwyczajony, bo nawet jak siedzę jako pasażer to z tyłu, Cole zakazał mi zabrać ze sobą plecak, więc on planuje siedzieć w galerii do prawie dziesiątej. I to mnie przeraża.

A brak samochodu oznacza, że do dojo ojca będę musiał albo się wybrać autobusem, albo na nogach, a to już mi się nie podoba, za bardzo przywykłem do ciągłego podróżowania swoim autem.

— Co ty robiłeś w nocy? — Śmieje się brunet, kiedy z moich ust wydobywa się kolejne ziewnięcie.

— Zadanie z angielskiego — Kłamię od razu. Zadanie zrobiłem w środę, tego samego dnia, kiedy nauczycielka je zadała.

𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz