Czwartek.
A jedyne co umiem to imię dziewczyny Bahama, która też znajduje się tym małym zespole, w który zostałem wkopnięty bez żadnego ostrzeżenia.
-Uważam, że powinnien coś zaśpiewać. Wyjdzie to trochę dziwne, że każda coś ma, a on tylko gra.-zauważa perkusista, dziewczyna z różowymi włosami spiętymi w luźnego koka na czupku głowy.
-Nie zdążę się nawet nauczyć tekstu. Nawet jeśli to piosenka z internetu.-informuje.
Jutro mamy jeszcze nagrania z Kaiem, nie chce dodawać sobie stresu. Świadomość, że będę musiał wystąpić przed kimś tworzą w twarz, trochę mnie onieśmiela. Kiedyś nie miałbym z tym problemem, ale trzy lata grania samemu, dla siebie w swoim pokoju zrobiło swoje.
A później razem z Kaiem będziemy nagrywani przez kamerę w stronach ninja, w którym wyglądam jak debil. Wiem, bo mierzyłem go całego przed włożeniem wczoraj do pralki. Dareth chyba pomylił się z rozmiarem, bo jest dla mnie trochę za luźny, ale nic na to nie poradzę. Nie jestem krawcem, moja mama też nie.
-Mam tylko zagrać i mogę się ulotnić. Nie umawiałem się na żadne śpiewanie.-przypominam, chodź wiem, że dogadanie się z trzema upartymi kobietami będzie ciężkie..
-Zaśpiewasz refreny z BB.-postanawia wysoka brunetka, na co wzdycham cicho.-Denis będzie mieć śpiewnik, więc jak damy też tobie, to nikt nie powinien mieć pretensji. Nie po to ćwiczyłam prawie 2 miejsce, żeby jutro nie wystąpić.
Biorę wdech, by uspokoić się, a tak naprawdę mam ochotę uciec z stąd jak najdalej.
BB jest super. I dziwię się, jak wytrzymuje z kimś takim jak Braham, co on musi w sobie mieć, że zainteresowała się nim taka dziewczyna.
-Jak wam idzie?-pyta nauczycielka, wchodząc do sali muzycznej z kilkoma instrumentami, na co spoglądam na zegarek. Jestem spóźniony 30 minut.
-Jak chociaż dostaniemy wyróżnienie to będzie dobrze. Zabije Bahama za to co zrobił.-odpowiada brunetka, chcąc coś jeszcze powiedzieć, ale wracam się.
-Mogę już iść?-pytam, chcąc ściągnąć z mojej szyji gruby pas, na którym zawieszona jest szkolna, zniszczona już gitara.
-A-ale próba. Występ jest jutro.
-Nauczę się tego refrenu, nie martw się.-dodaje, odkładając instrument na odpowiednie miejsce-A po za tym, improwizowane występy są zawsze najlepsze.
Wybiegam z sali, zjeżdżam ze schodów, z hukiem omijam drzwi wejściowe i podbiegam do samochodu. Jadę do studia najszybciej jak się tylko da, a kiedy wchodzę do dźwiękoszczelnego pokoju z krzykiem 'wiem, spóźniłem się', będący tam szatyn nawet nie zwraca na mnie uwagi.
Ba, nawet mnie nie słyszy. Słuchawki musi mieć bardzo głośno, a dodatkowo uderza w swoje bębny z całą siłą. Chyba zaraz zrobi tam dziurę, pomimo energicznych, wręcz brutalnych ruchów na jego twarzy Dostrzegam zadowolenie i skupienie.
Siadam na krześle przy fortepianie, nie odkrywając wzroku od chłopaka. Kojarzę te dźwięk, to piosenka, którą słucham od jakiegoś czasu prawie cały czas.
To jedna z piosenek jego byłego zespołu.
Ciekawe, czy żałuję, że musiał odejść z kapeli?
-Długo tu jesteś?-ciekawi się, widząc mnie, zapatrzonego na jego ruchy.
-Dopiero co przyszedłem.-odpowiadam, chodź nie wiem czy to prawda, czy nie. Siedziałem i patrząc na szatyna straciłem rachubę czasu.
-Znów się spóźniłeś.-śmieje się, odkładając drugie krzesło obok mnie.
CZYTASZ
𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮
Fanfiction2018 Cringe na kółkach, proszę od tego uciekać, bo nie mam czasu na poprawę tego 🐟 Byłem szczęśliwym singlem. No, może tylko się spóźniłem co chwila i w sumie, to dalej to robię, jednak nawyków się ciężko wyzbyć. Na ślub postaram się nie spóźnić...