36

612 63 35
                                    

Wychodzimy z autobusu prawie przed dużym Oceanarium, dość dużym, i szerokim.

-Dlaczego tu wszytko musi być takie duże?-pytam, chowając ręce do kieszeni spodni. Ninjago City wydaje się naprawdę małym miastem.

-A bo ja wiem.-wzrusza ramionami, również przyglądając się budynkowi, do którego się kierujemy-Jak byłem mały to pojechaliśmy z rodzicami nad morze, prawie się tam utupiłem. Od tamtej pory nie chodzę na baseny, ani nic podobnego.

-Idziemy właśnie do Oceanarium.-zauważam, gdybym widział, że będzie tu wiać, to rzeczywiście zabrałbym ze sobą chociaż zapinaną bluzę.

-Staram się zwalczyć dla ciebie swoje lęki, powinieneś być ze mnie dumny i mi dziękować.

-Dziękuwa.-rzucam, otwierając drzwi, w których wpuszczam szatyna przodem, podczas gdy ten śmieje się cicho.

Kierujemy się do kasy, przez chwilę upieramy się, czy powinniśmy płacić razem, czy osobno. Podczas gdy Kai jest uparty, że zapłaci za mnie, bo to on wymyślił pomysł przyjechania tu, a ja jestem uparty, że zapłacę za siebie sam, bo nie czułbym się z tym dobrze widząc, że wydał na mnie swoje.

Ostatecznie wychodzi na moje, przez co się cieszę, Kai nie za bardzo.

Przez chwilę idziemy w dół po schodach wyłożonymi szarymi płytkami, a z każdym kolejnym krokiem robi się coraz chłodniej.

-Przecież na dworze jest z czterdzieści stopni.-zauważam, kiedy widzę pojawiającą się na moim ciele gęsią skórkę z zimna i niskiej temperatury.

-Nie wiesz, że w podziemiach jest zimniej?

-Jesteśmy pod morzem.

-Tym bardziej.

Na samym dole przekazujemy bilety uśmiechniętej kobiecie o blond włosach i niebieskim uniformie, która przerywa pewien jego fragment, i wpuszcza nas na drugą stronę, życząc udanego zwiedzania.

Jest tu coś w ogóle do zwiedzania?

Rozglądam się zaciekawiony, na szyby, za którymi dzieje się całe pomorskie życie, i na razie nie widzę nic oprócz ryb w grupie, które mają szczerze wywalone, że jakaś grupka ludzi przygląda im się z zaciekawieniem.

-Ciekawe, w ile sekund rekin rozwaliłby tą szybę?

-Jaki rekin? Tu są rekiny?-pytam przerażony.

Zmieniam zdanie, to jednak nie był dobry pomysł. Chcę wyjść na zewnątrz!

-Nie wiem, tak się tylko zastanawiam.-wzrusza obojętnie ramionami, znów łapiąc mnie za rękę i ciągnąć w stronę kolejnej sali.

-Jesteśmy kilkadziesiąt metrów pod wodą. Nie strasz mnie i mając takie myśli to na pewno wyleczysz swój wodowstęd.-prycham, dorównując mu kroku.

-Po prostu się zastanawiałem.-ponownie wzrusza ramionami.

W mojej głowie rzeczywiście pojawiła się wiza, jak ogromny rekin stara się rozwalić pobliską szybę i nie był na najprzyjemniejszy widok w życiu.

-Następnym razem, proszę, zatrzymaj takie myśli do póki nie wyjdziemy.

Tym razem nie ma już korytarza, a wielka sana w kształcie półkuli, w której jest już więcej osób, a dodatkowo porozmieszczane są tabliczki na temat różnych zwierząt.

-Może znajdziemy tu informacje na temat rekina.-śmieje się chłopak, posyłając oczko w moją stronę, na co prycham cicho, kiedy ciągnie mnie w stronę pierwszej tabliczki.

𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz