29

644 65 123
                                    

Umówiliśmy się godzinę 13.

Jest 14:30.

Znów się spóźniłem. Jestem po prostu skazany na spóźnianie się wszędzie gdzie się tylko da.

Pisałem Kaiowi, że się spóźnię, i na wszytko odpisywał 'ok'.

I byłbym szybciej pod drzwiami, ale na parkingu przed blokiem zobaczyłem samochód Cole'a, który musiał akurat uznać, że dzisiaj jest idealny dzień na odwiedzenie swojej przyjaciółki. Musiałem zaparkować więc na parkingu innego bloku, a znaleźć do niego wjazd do był prawdziwy wyczyn.

Kiedy dzwonię domofonem pod 28 nie słyszę kompletnie nic, tylko ktoś otwiera mi drzwi. Wchodzę na trzecie piętro, ale kiedy pukam nikt mi nie otwiera. Powtarzam próbę, tym razem dzwonkiem, ale jedyne co słyszę to głośna muzyka z jakiejś bajki, która na pewno zagłusza moje wołanie.

Z wahaniem postanawiam wejść bez pozwolenia, mając nadzieję, że Kai nie będzie z tego powodu zły.

Chce już powiedzieć, żeby ściszyć piosenkę z 'Meridy walecznej', ale jedynie uśmiecham się rozbawiony, kiedy widzę, jak stara się zaśpiewać piosenkę, podczas której rudowłosa księżniczka jedzie na koniu. Nyi natomiast utwór wychodzi idealnie.

Siadam na bocznym oparciu kanapy, wyciągając telefon i nie mogąc się powstrzymać nagrywam wszytko. W między czasie szatyn zauważa mnie i z uśmiechem rozbawienia macha mi. Odpowiadam mu drugą, wolną ręką, powstrzymując się od śmiechu, bo chcę żeby nagranie było idealne bez mojego głosu.

-Kiedy przyszedłeś?-pyta się dziewczynka po całym interesującym wydarzeniu, które będę jeszcze na pewno wspominać i odtwarzać nagranie, które szybko wysyłam sobie na poczę.

-Dopiero co?-odwracam wzrok od telefonu i przybijam sobie z nią piątkę.

-Co to jest?-ciekawi się, wskazując na będący na moich plecach pokrowiec na instrument.

-Gitara.-odpowiadam, sięgając do kieszeni rozpinanej bluzy, z której wyciągam lizaka, którego od razu daje brunetce.

-Aaaa.-krzyczy radośnie, wybiegając do kuchni-Kai, zobacz co mam!

-Widzę, przecież nie jestem ślepy.-śmieje się szatyn, a wchodząc do salonu skanuje mnie poważnym wzrokiem widząc, jak uśmiecham się-Co ci?

-Nic. Po prostu zastanawiam się, dlaczego nie poszedłeś ze swoją siostrą do talent show, od razu byś wygrał.-śmieje się.

-Co?

Odblokowuję telefon, by pokazać szatynowi nagranie, które udało mi się zdobyć. Spodziewałem się, że będzie zły, że go nagrałem, ale ten tylko uśmiecha się rozbawiony z samego siebie.

-Usuń to.-rozkazuje wesoły.

-Za pięćdziesiąt tysięcy może się zastanowię.-uśmiecham się głupio.

-Mówię poważnie.-mówi, nawet nie starając się być stanowczy, czy zły. Wciąż się śmieje z samego siebie.

-Nie ma mowy, to nagranie jest super.

Chłopak łapie za moją komórkę i stara się ją zabrać, ale wyrywam ją szybko i podnoszę do góry, co nie daje w sumie żadnego efektu, bo wciąż siedzę na oparciu, a Kai stoi, więc jest wyższy ode mnie, i bez problemu dosięga do urządzenia.

W pewnym momencie chyba jednak mój telefon przestaje go interesować, a uśmiech znika z jego ust, kiedy orientuje się, jak blisko jego twarz jest mojej. Czuję na sobie jego oddech, podobnie jak on mój, a z każdą sekundą serce bije mi coraz szybciej i głośniej, i jestem pewien, że Kai też to słyszy, ale nic sobie z tego nie robi.

𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz