10

714 79 51
                                    

Uderzam zdenerwowany pięścią w kilka klawiszy fortepianu, a ten wydaje jeden, długi, głośny dźwięk. Auć.

Powoli zaczynam mieć tego dość.

- Moje uszy - Wydaje z siebie Kai, kiedy zamyka drzwi do sali muzycznej w studio.-Aż budynkiem zatrzęsło.

- Bardzo zabawne - Prycham, poprawiając się na drewnianym krzesełku.

- A jak ci idzie? - Chłopak bierze leżące w roku krzesło i zajmuje miejsce obok mnie. Podaje mu zeszyt, gdzie napisana już jest jedna zwrotka i część refrenu, z których jestem w miarę zadowolony.

Dziwnie czuje się, kiedy czyta, to co napisałem i jest to dla mnie dość krępujące. Nigdy nikt nie interesuje się tekstem, bardziej patrzą, jak brzmi melodia, a teraz każdy tekst będzie czytany i sprawdzany przez Kaia, i tak średnio mi się podoba, bo wiem, że będzie komentował mój trud, a jak mu się nie spodoba, to będę musiał zaczynać od nowa.

Ciekawe, jaki on ma udział w tym ''małym zespole''?

- Mogę długopis? - Pyta, sam biorąc wspomnianą rzecz, po czym zamienia miejscami dwa wersami, po czym z uśmiechem oddaje mi kołozeszyt, z zielonym długopisem - Teraz nie będzie lepiej?

Przyglądam się przez chwile w prawie całą, zapisaną i poprzekreślaną kartkę, po czym jedynie kiwam głową, odkładając notes na zrobiony w plecaka stojak.

Skończyłem odsiadkę pół godziny wcześniej, szatyn powiedział, że będzie za dwie godziny, bo musi coś załatwić, do czego się już przyzwyczaiłem. Ja zawsze jadę do studia od razu po lekcjach, a Kai czasami nawet godzinę po mnie. Mówi, że zawsze ma ważną sprawę, i ciekawi mnie, co jest takie ważne, że prawie biegiem wychodzi ze szkoły.

- Znalazłeś tę pracę? - Staram się jakoś zmienić temat.

Byle by tylko nie rozmawiać na temat tworzącego się utworu, bo czuję się dziwnie, jak tylko o tym pomyśle, a nie wyobrażam sobie o tym mówić, więc wolę przedłużać jak najbardziej się da, a potem iść, bo 'mam coś do załatwienia'', skoro on może, to ja też, bo rzeczywiście jestem umówiony z Raily.

- No, tak jakby - Drapie się z tyłu głowy, zakładając nogę na nogę, a później chowa ręce do kieszeni bluzy-Jutro po lekcjach mam taki jakby pierwszy dzień.

- A gdzie? - Ciekawie się.

- Niedaleko osiedla gdzie mieszkam otwierają, w przyszłym tygodniu nową restauracje i poszukują ochroniarzy. Będę tylko stał i nic nie robił. Bo przecież co może się dziać w restauracjach?

Przypominam sobie, jak jeden ochroniarz wywalił mnie kiedyś z
Feliciano za 'naruszanie ciszy', choć byłem cicho, a po prostu stojący tam ochroniarz miał zły dzień.

- Nic - Odpowiadam - Mogę cię o coś spytać?-zaczynam, podczas gdy chłopak zabiera mój zeszyt i kieruje się z nim do perkusji umieszczonej po drugiej stronie dużej sali muzycznej. O wiele większej niż ta w szkole. Również wstaje, chcąc dorównać mu kroku.

- Pewnie - Odpowiada obojętnie, zajmując miejsce na obrotowym, a notatnik kładzie na stojaku obok. Bierze pałeczki w dłoń i delikatnie uderza w jeden bęben ale za każdym razem pod innym kątem.

- Jak to jest stracić rodziców? - Pytam pewny, a chwilę później orientuje się, jak zadałem pytanie i mam ochotę strzelić sobie w łeb. Nastaje między nami niezręczna cisza, którą teraz boję się przerwać.

Wygląda na silniejszego ode mnie, jak się zdenerwuje to może mi od razu przywalić i skończę z siniakiem, albo omdleniem.

- Gdyby nie to, że opiekuję się siostrą miałbym to gdzieś. Siedział w pokoju i z niego nie wychodził. Zadowolony z takiej odpowiedzi?

𝓓𝓾𝓮𝓽: 𝓖𝓻𝓮𝓮𝓷𝓯𝓵𝓪𝓶𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz